Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
PASJA MIŁOŚCIĄ
Jechaliśmy samochodem, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, było ciemno. On odwoził mnie do domu. Nie zauważyliśmy gdy nagle na nasz pas wjechał samochód, który jechał drugim pasem na przeciwko. Moment i trzask. Krzyki, płacz, błaganie..dżwięk karteki, głosy sanitariuszy. Obudziłam się w szpitalu, dotarło do mnie co się stało. Na sale wszedł jakiś mężczyzna, pewnie lekarz.
-Widzę, że się obudziłaś.-uśmiechnoł się.
-Tak-wydukałam po czym dodałam- co z Natanem?
-Przykro mi, jest w spiączce- wyszedł a po moich policzkach zaczeły płynąć łzy.
To nie może byc prawda, przeciez on.. on zawsze był taki silny, z każdego wypadku wychodził zdrowy, jak to się mogło stać, że jest w śpiączce. Tak Natan jeździł, był świetny, ludzie go szanowali, miał swój magazyn, pełno niezłych bryk. Często zabierał mnie na wyścig..mówił, że wygrywa dla mnie. Wygrywał zawsze, był najlepszy. Byliśmy parą od 3 lat, wiedzieliśmy o sobie wszystko. Nie mogę go teraz stracić. W szpitau spędziłam jeszcze 3 dni, po powrocie do domu nie rozmawiałam z nikim. Rodzice Natana przychodzili do nas codzienie, nasi rodzice się zaprzyjaźnili po tym jak zaczeliśmy ze sobą chodzić. Moja mama podnosiła na duchu Panią Klare, miła kobieta ale po tym wypadku była rozbita. Rozumiałam ją.. Nasi rodzice wiedzieli, że rozdzielenie nas jest nie możliwe dlatego pewnie zrozumieli co muszę przeżywać. Nata odwiedziałam codziennie, mówiłam do niego..krzyczałam, ze gdybym pojechała autobusem to nigdy by sie nie stało.. ale to przeciez nic nie dawało. Jednak miesiąć po tym, wszystko się zmieniło. Wziełam mój samochód i pojchałam do domu chłopaka, drzwi otwórzyła mi jego mama nic nie powiedziała na mój widok, po prostu mnie wpuścilam. Skierowałam się na góre, weszlam do jego pokoju. Z szafky wziełam kluczyki do jego warszatu, z szafy wyjełam jego ukochaną skórzana kurtkę, w której zawsze się ścigał. Ubrałam ją, zeszłam do przed pokoju i stanełam. Spojrzałam na jego rodziców, byli widocznie w szoku.
-Nie pozwolę by jego praca, trud i miłość poszły na marne.- pwoiedziałam, wtedy jego mama podeszła do mnie, widziałam jak po jej polikach spływały łzy.. w końcu z siebie wydusiła..
-Nie jedź tam, mozesz zginąć..ta pasja jest niebezpiezna.
-Tak, jest. Ale Natan to kocha a ja kocham go, muszę to zrobić dla niego. Przepraszam..-wyszłam. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do warsztatu, który był jak mała siedziba firmy. Otworzyłam drzwi, zapaliłam światła..głeboko odetchnełam..podeszłam do jego ukochanego samochodu, był czarno pomarańczowy, Natan kiedyś powiedział, że mi go odda. Nauczy mnie wszytskiego co potrafi, tak zrobiła. Umiałam jeździć,bardzo dobrze. Ale nigdy nie brałam udziału w ulicznych wyścigach. Wziełam klucz od tej maszyny, wyprowadziłam ją i zamknełam pomieszczenie na klucz. Po czym napisałam smsa do Olka, najlepszego przyjaciela Natana. "Kiedy wyścig?" szybko dostałam odpowiedź "Za pół godziny stratujemy, tam gdzie zawsze" Nie znał mojego numeru, więc myślał, że to jakiś debil, który chce wygrac. Wszyscy słyszeli o wypadku o tym, że Nat jest w szpitalu.. Ruszyłam w strone naszego miejsca. Wjechałam samochodem na linie startu. Przez zaciemniane szyby widziałam, ze ludzie dziwnie się patrza, że są w szoku...No nic, musiałam wyjść.
-Kora !- krzyknoł Olek, który znalazł się szybko obok mnie i samochodu.-Co ty wyprawiasz?!
-Biorę udział w wyścigu- powiedziałam spokojnie.
-Nie ma mowy- pociągnoł mnie za ręke w strone garaży.Wyrwałam się i zaczełam krzyczeć przez łzy..
-Bo co kurwa, nie możesz mi zabronić sie ścigać. On leży w szpitalu, to przez te jebane samochody..
-Przestań, to był wypadek. Nie rób nic głupiego, możesz zginąć w tych wyścigach.. Tego chcesz?!
-Nie ! Chce jeździć, będę to robić za niego. On to kocha więc ja też zaczne.
-Prosze Kornelia, nie rób tego, on tego nigdy nie chciał, nigdy by Ci nie pozwolił brac w tym udziału.
-On leży w szpitalu. Teraz nie jest ważne czego on by nie chciał.- powiedziałam po czym dodałam- Kto chce się ścigać, niech podjedzie na linie.
-Nikt się z Tobą nie będzie ścigał, nie rozumiesz my tez przeżywamy to co sie stało.
Już chciałam coś powiedzieć, gdy usłyszałam.. - Ja się ścigam- odwróciłam sie i zobaczyłam Jusa.. był wrogiem każdego, miał swoją ekipe.. Byli tymi złymi. Przełknełam śline..
-Dobrze. W takim razie nie ma na co czekać...
"3 Miesiące później"
Rodzice Natana przewieźli go gdzieś daleko do prywatnej kliniki, nie miałam jak zobaczyć swojego chłopaka. Ale jednak się tym nie martwiłam, byłam najlepszym kierowca, wygrywalam kazdy wyścig, byłam jak żeńskie wcielenie Nata. Byłam dumna. Olek był przy mnie, zajmował się samochodami, naprawa itp. Zrozumiał, że nikt by mnei i tak nie powstrzymał od wyścigów. Byliśmy nierozłączni. Sobotni wieczór, było po 23 a ja leżałam już w łóżku. Dostałam smsa "Ktoś wyzywa Cię na wyścig, za 20 minut tam gdzie zawsze", Szybkow stałam, ubrałam się, oczywiście nie zapomniałam o ukochanej kurtce chłopaka, włożyłam ją i zeszłam na dół.. Pociągnełam za klamke gdy udsłyszałam..
-Nie idź tam- to był głos mamy, odwróciłam się i rzuciłam.
-Muszę, zrozum.- wyszłam, wziełam samochód i pojechałam na miejsce. Niezły tłum większy niż zwykle, podjechałam pod linie, Nie wysiadałam, z boku podjechał inny samochód. Oli stanoł na środku wystartował nas, ruszylismy, była jak zwykle na prowadzeniu. Byliśmy przy mecie gdy ten drugi samochód zaczoł mnie doganiać, meta była tuż tuz, a on był coraz bliżej, wdepnełam maksymalnie gaz i zamknełam oczy. Z piskeim zachamowałam przy tłumie.
Uchyliłam okno i słyszałam z szokowane głosy innych. - remis? to niemozliwe, ona jest najlepsza, nikt nie mógł jej dogonić..
Ktoś wysiadl z granatowego auta, mial bluze. Wysiadłam i wkurwiona podeszlam do nieznajomego. Krzyczałam - Kim ty kurwa jestes?! Toja jestem najlepsza! Miałeś szczęście remisując. Ścigajmy sie jeszcze raz, tym razem już nie będziesz miał tyle szczęścia- milczał, dość długo. Rozpioł zamek bluzy i ściągnoł kaptur, zamarłam. To co zobaczyłam było niemożliwe.
-Ty...ale..jesteś w śpiączce..-ludzie zamilki, Olek stał obok mnie.
-Byłam, jakiś miesiąc temu się wybudziłem. Nie mogłem odrazu wrócić, dopiero teraz.. Usłyszałem, że się ścigasz, moim samochodem.. że jestes najlepsza..chciałem to sprawdzić.- z oczu zaczeły płynąć mi łzy, uniusł mój podbródek i mnie pocałował, nie chciałam żeby prezstawał. Tak długo go nie było, nie mogłam się do niego zbliżyć. Teraz był znowu mój, miałam go przy sobie. Oderwałam się od niego, spojrzałam na Oliego. Nat zrobił krok.
-Dziękuję, że się nią zajełes stary- przytulił chłopaka. Tamtem zrobił to samo, on tez za nim tęsknił.
-Widzę, że się obudziłaś.-uśmiechnoł się.
-Tak-wydukałam po czym dodałam- co z Natanem?
-Przykro mi, jest w spiączce- wyszedł a po moich policzkach zaczeły płynąć łzy.
To nie może byc prawda, przeciez on.. on zawsze był taki silny, z każdego wypadku wychodził zdrowy, jak to się mogło stać, że jest w śpiączce. Tak Natan jeździł, był świetny, ludzie go szanowali, miał swój magazyn, pełno niezłych bryk. Często zabierał mnie na wyścig..mówił, że wygrywa dla mnie. Wygrywał zawsze, był najlepszy. Byliśmy parą od 3 lat, wiedzieliśmy o sobie wszystko. Nie mogę go teraz stracić. W szpitau spędziłam jeszcze 3 dni, po powrocie do domu nie rozmawiałam z nikim. Rodzice Natana przychodzili do nas codzienie, nasi rodzice się zaprzyjaźnili po tym jak zaczeliśmy ze sobą chodzić. Moja mama podnosiła na duchu Panią Klare, miła kobieta ale po tym wypadku była rozbita. Rozumiałam ją.. Nasi rodzice wiedzieli, że rozdzielenie nas jest nie możliwe dlatego pewnie zrozumieli co muszę przeżywać. Nata odwiedziałam codziennie, mówiłam do niego..krzyczałam, ze gdybym pojechała autobusem to nigdy by sie nie stało.. ale to przeciez nic nie dawało. Jednak miesiąć po tym, wszystko się zmieniło. Wziełam mój samochód i pojchałam do domu chłopaka, drzwi otwórzyła mi jego mama nic nie powiedziała na mój widok, po prostu mnie wpuścilam. Skierowałam się na góre, weszlam do jego pokoju. Z szafky wziełam kluczyki do jego warszatu, z szafy wyjełam jego ukochaną skórzana kurtkę, w której zawsze się ścigał. Ubrałam ją, zeszłam do przed pokoju i stanełam. Spojrzałam na jego rodziców, byli widocznie w szoku.
-Nie pozwolę by jego praca, trud i miłość poszły na marne.- pwoiedziałam, wtedy jego mama podeszła do mnie, widziałam jak po jej polikach spływały łzy.. w końcu z siebie wydusiła..
-Nie jedź tam, mozesz zginąć..ta pasja jest niebezpiezna.
-Tak, jest. Ale Natan to kocha a ja kocham go, muszę to zrobić dla niego. Przepraszam..-wyszłam. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do warsztatu, który był jak mała siedziba firmy. Otworzyłam drzwi, zapaliłam światła..głeboko odetchnełam..podeszłam do jego ukochanego samochodu, był czarno pomarańczowy, Natan kiedyś powiedział, że mi go odda. Nauczy mnie wszytskiego co potrafi, tak zrobiła. Umiałam jeździć,bardzo dobrze. Ale nigdy nie brałam udziału w ulicznych wyścigach. Wziełam klucz od tej maszyny, wyprowadziłam ją i zamknełam pomieszczenie na klucz. Po czym napisałam smsa do Olka, najlepszego przyjaciela Natana. "Kiedy wyścig?" szybko dostałam odpowiedź "Za pół godziny stratujemy, tam gdzie zawsze" Nie znał mojego numeru, więc myślał, że to jakiś debil, który chce wygrac. Wszyscy słyszeli o wypadku o tym, że Nat jest w szpitalu.. Ruszyłam w strone naszego miejsca. Wjechałam samochodem na linie startu. Przez zaciemniane szyby widziałam, ze ludzie dziwnie się patrza, że są w szoku...No nic, musiałam wyjść.
-Kora !- krzyknoł Olek, który znalazł się szybko obok mnie i samochodu.-Co ty wyprawiasz?!
-Biorę udział w wyścigu- powiedziałam spokojnie.
-Nie ma mowy- pociągnoł mnie za ręke w strone garaży.Wyrwałam się i zaczełam krzyczeć przez łzy..
-Bo co kurwa, nie możesz mi zabronić sie ścigać. On leży w szpitalu, to przez te jebane samochody..
-Przestań, to był wypadek. Nie rób nic głupiego, możesz zginąć w tych wyścigach.. Tego chcesz?!
-Nie ! Chce jeździć, będę to robić za niego. On to kocha więc ja też zaczne.
-Prosze Kornelia, nie rób tego, on tego nigdy nie chciał, nigdy by Ci nie pozwolił brac w tym udziału.
-On leży w szpitalu. Teraz nie jest ważne czego on by nie chciał.- powiedziałam po czym dodałam- Kto chce się ścigać, niech podjedzie na linie.
-Nikt się z Tobą nie będzie ścigał, nie rozumiesz my tez przeżywamy to co sie stało.
Już chciałam coś powiedzieć, gdy usłyszałam.. - Ja się ścigam- odwróciłam sie i zobaczyłam Jusa.. był wrogiem każdego, miał swoją ekipe.. Byli tymi złymi. Przełknełam śline..
-Dobrze. W takim razie nie ma na co czekać...
"3 Miesiące później"
Rodzice Natana przewieźli go gdzieś daleko do prywatnej kliniki, nie miałam jak zobaczyć swojego chłopaka. Ale jednak się tym nie martwiłam, byłam najlepszym kierowca, wygrywalam kazdy wyścig, byłam jak żeńskie wcielenie Nata. Byłam dumna. Olek był przy mnie, zajmował się samochodami, naprawa itp. Zrozumiał, że nikt by mnei i tak nie powstrzymał od wyścigów. Byliśmy nierozłączni. Sobotni wieczór, było po 23 a ja leżałam już w łóżku. Dostałam smsa "Ktoś wyzywa Cię na wyścig, za 20 minut tam gdzie zawsze", Szybkow stałam, ubrałam się, oczywiście nie zapomniałam o ukochanej kurtce chłopaka, włożyłam ją i zeszłam na dół.. Pociągnełam za klamke gdy udsłyszałam..
-Nie idź tam- to był głos mamy, odwróciłam się i rzuciłam.
-Muszę, zrozum.- wyszłam, wziełam samochód i pojechałam na miejsce. Niezły tłum większy niż zwykle, podjechałam pod linie, Nie wysiadałam, z boku podjechał inny samochód. Oli stanoł na środku wystartował nas, ruszylismy, była jak zwykle na prowadzeniu. Byliśmy przy mecie gdy ten drugi samochód zaczoł mnie doganiać, meta była tuż tuz, a on był coraz bliżej, wdepnełam maksymalnie gaz i zamknełam oczy. Z piskeim zachamowałam przy tłumie.
Uchyliłam okno i słyszałam z szokowane głosy innych. - remis? to niemozliwe, ona jest najlepsza, nikt nie mógł jej dogonić..
Ktoś wysiadl z granatowego auta, mial bluze. Wysiadłam i wkurwiona podeszlam do nieznajomego. Krzyczałam - Kim ty kurwa jestes?! Toja jestem najlepsza! Miałeś szczęście remisując. Ścigajmy sie jeszcze raz, tym razem już nie będziesz miał tyle szczęścia- milczał, dość długo. Rozpioł zamek bluzy i ściągnoł kaptur, zamarłam. To co zobaczyłam było niemożliwe.
-Ty...ale..jesteś w śpiączce..-ludzie zamilki, Olek stał obok mnie.
-Byłam, jakiś miesiąc temu się wybudziłem. Nie mogłem odrazu wrócić, dopiero teraz.. Usłyszałem, że się ścigasz, moim samochodem.. że jestes najlepsza..chciałem to sprawdzić.- z oczu zaczeły płynąć mi łzy, uniusł mój podbródek i mnie pocałował, nie chciałam żeby prezstawał. Tak długo go nie było, nie mogłam się do niego zbliżyć. Teraz był znowu mój, miałam go przy sobie. Oderwałam się od niego, spojrzałam na Oliego. Nat zrobił krok.
-Dziękuję, że się nią zajełes stary- przytulił chłopaka. Tamtem zrobił to samo, on tez za nim tęsknił.
KONIEC
Fajne są te opowiadania, ale zwracaj uwagę na błędy :)
OdpowiedzUsuńPisałam szybko, z nudów. Więc nawet nie poprawiałam bo nie miałam zamiaru ich nigdzie dodawać. /Brelsoon
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :* mam pytanie nie zna moze ktos podobnego blogu z opowiadaniami?
OdpowiedzUsuńSuper kiedy nastepne opowiadania ?:*:*
OdpowiedzUsuń