środa, 7 sierpnia 2013

Pamiętnik Zuzy cz.13


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ TRZYNASTA
Przyszedł po mnie punktualnie. Ubrana w leginsy i luźny t-shirt zeszłam powoli po schodach.
- Jak księżniczka. - zaśmiał się. 
- Chyba nie tak ubrana jak trzeba. 
- Nie szkodzi, i tak jesteś piękna. 
Stanęłam naprzeciw Jego, byliśmy tak blisko siebie, że jedyne co wtedy czułam to bicie naszych serc i szybka wymiana oddechów.
 - Musimy iść - rzuciłam omijając Jego ciało. Czułam jak za mną ciągnie się Jego zapach, Jego sylwetka, spojrzenie. Zastanawiałam się co ja wyprawiam. Przecież znam go od kilku godzin, a tu już na każde spojrzenie motylki wirują w brzuchu. Pytałam samą siebie ' co to jest do cholery ? ' . Szliśmy po chodniku opowiadając mu o naszym mieście. Streszczałam każde ulice, parki, mosty. Omijałam w głowie tylko raniące serce wspomnienia.  
- A po kinie możemy iść na rynek. - powiedziałam. 
- Jasne piękna. 
Doszliśmy pod kino. Czekała tam na nas Julka wtulona w jakiegoś gościa. Stał tyłem. Dobrze zbudowany, dresy, i ten zapach. Kurwa. To był Mateusz. Spojrzał na mnie pogardliwym wzrokiem po czym obejmując przyjaciółkę w pasie zaśmiał mi się w twarz. 
- Co jest  ? – zapytał Sebastian. 
- To Mateusz. – syknęłam przez zęby. – kurwa Julia. – krzyknęłam . 
Nie zdążyłam jej dogonić, bo gdy już weszła w ciemne pomieszczenie kina wlepiła się w tłum ludzi szukających wolnych miejsc. Film już dawno się zaczął, jakaś komedia romantyczna.  Siedziałam jak na szpilkach zastanawiając się co ona wyprawia. Najlepsza przyjaciółka, i On. Cholera jasna.  Moje przemyślenia przerwała kobieta, która poprosiła mnie o pokazanie biletu. W dodatku jakby tego było mało zapomnieliśmy go kupić. Oboje wcisnęliśmy jej kit, że został na dole w naszych torbach, tym samym poszliśmy uciekając na miasto. Na rynku rozsiedliśmy się wokół fontanny. Dobiegał już wieczór, a robiło się strasznie zimno.
- Ejj, może chodźmy do domu. – powiedziałam. 
- Bierz moją bluzę. 
Podał mi ogromny zielony dres po czym objął mnie w pasie. Spojrzałam na niego , ale byliśmy już tak blisko, że nie zdążyłam wydusić z siebie ani słowa. Nasze spojrzenia skradły siebie nawzajem, a usta zaczęły sączyć nowy smak życia. Bałam się tego, bałam się, że będzie on kolejnym podłym typem. Kolejnym człowiekiem , który zrani. Nie oczekiwałam od niego nic więcej, myślałam , że to tylko zwykły pocałunek ..


CDN.
Zuza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz