Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ DRUGA
-I to by było
na tyle. -powiedział fotograf odsuwając aparat od twarzy. Siedziała oplatając
rękoma nogi, zakrywając górną część ciała , która specjalnie do sesji
pozostawała naga. Podeszła do niej Klara- stylizatorka , i okryła ją
szlafrokiem. Dziewczyna dyskretnie ubrała ,go i podeszła do Krystiana -jej
fotografa który konsultował się z Francuzem .Pojawił się w połowie sesji,
tłumacząc swoje spóźnienie po francusku. Emily miała ochotę roześmiać się na
jego widok. Wyglądał prześmiesznie. Ubrany w kraciaste, obcisłe spodnie,
niebieską obszerną koszulę za dużą o co najmniej dwa rozmiary i stukające
czarne buty. Podeszła do mężczyzn nieśmiało.
-Bonjourbelle
Dame -przywitał blondynkę miłym zwrotem. Uśmiechnęła się do niego.
-Posiadasz
talent. -dodał łamaną polszczyzną.
-Merci.
Potem Krystian
wraz z Francuzem rozpoczął długą wymianę zdań z której wyłapywała
pojedyncze słowa. Oddaliła się na parę kroków i usiadła na krześle obok
Klary.
-Jak myślisz
,uda się.?
-Jestem pewna,
że tak. Był Tobą oczarowany. -odparła dziewczyna przeglądając jakieś stroje
-Nawet nie zapytałam skąd ten siniak na biodrze.? Nieźle się dziewczyny napracowały
by go zakryć.
-Lekki wypadek
na drodze. Nic poważnego.. -zbyła ją. Nie miała ochoty od nowa psuć sobie
humoru na wspomnienie kierowcy. Siedziała przyglądając się fotografom. Oglądali w
laptopie zdjęcia , jak się domyśliła z innych sesji niż tylko ta. Czuła jak
wszystkie wnętrzności podchodzą jej do gardła. Miała ochotę zacząć krzyczeć, bo
to czekanie drażniło ją jeszcze bardziej. Nerwowo potrząsała prawą nogą,
zarzuconą na lewą. W końcu nadszedł ten moment gdy spojrzeli na nią
jednocześnie, a Krystian poprosił ją. Podeszła czując jak miękną jej nogi.
-Tak.?-odezwała
się , gotowa wysłuchać tego co mieli jej właśnie powiedzieć.
-Na początku
grudnia we Francji rozpoczyna się seria pokazów mody, i sesji zdjęciowych do
znanych kolorowych gazet, a może też coś poważniejszego. Charles uznał..
-przerwał na moment by spojrzeć na Francuza – że ujęłaś go swoją urodą, i
idealnie nadajesz się aby pracować dla niego.
Na jej twarzy
momentalnie pojawił się triumfalny uśmiech. `Tak ! Udało się ,teraz
osiągnę to o czym tak bardzo marzę.`- pomyślała a jej serce zabiło mocniej.
-Chyba, że nie
czujesz się na siłach.. -podpuszczał ją Krystian. Szturchnęła go.
-Dobrze wiesz,
że to moje największe pragnienie..
Przez jakiś
czas rozmawiali we trójkę, chodź Krystian głównie robił za tłumacza.
-Emily Brown,
to przecież nie po polsku..
-Mój ojciec
jest Anglikiem. To tam mieszkałam przez pierwszych 15 lat mojego życia. Potem
przeprowadziliśmy się , do ojczyzny mojej matki. Od dziecka operowałam dwoma
językami.
-Intéressant..-
odparł drapiąc się po brodzie.
***
-To jakiś klown.-
wybuchnęła śmiechem ,gdy wraz z
Krystianem szli ulicą w stronę kawiarni. Na dworze zapadał już zmrok.
-Klown dzięki
któremu osiągniesz wielki sukces.
Wyśmiewali dziwacznego
Francuza. W kawiarni przy ekspresso przeglądali dziesiątki zdjęć zrobionych
dzisiejszego dnia. Wsłuchiwała się w drobne rady Krystiana.
-To zdjęcie
jest wyjątkowo tajemnicze. Takie jakie powinno być. Osiągnęłaś tu jeden z
wyższych poziomów swojego talentu. Nic dodać , nic ująć.
Rozmawiali przez
godzinę omawiając wszelkie sprawy związane z najbliższymi sesjami. I wybiegając
nieco w przyszłość dowiedziała się trochę o wyjeździe do Francji.
-Teraz tłumacz
się..- wyparował kończąc swoją kawę.
-Z czego.?
-Skąd ten siniak.?
-No nie..Ty
też. Na prawdę nie mam ochoty o tym mówić.
Spojrzał na
nią tym nie znoszącym sprzeciwu wzrokiem.
-Wredny jesteś.
Ale niech Ci będzie.. -opowiedziała w skrócie wczorajszy epizod.
-Znasz tego
chłopaka.?
-Nie, pierwszy
raz go widziałam na oczy. Ale gdy dziś wchodziłam do studia on z niego wychodził.
Pewnie przywiózł Wam śniadanie.. Miał logo jakiejś restauracji na bluzie..
-Łukasz.?To
mój kuzyn..
-Żartujesz.?
-Ten palant to
Twój kuzyn.? Bez wątpienia mieli rację, mówiąc że rodziny się nie wybiera…-
ściszyła głos przy drugim zdaniu przenosząc wzrok na przeciwny stolik.
-To porządny pracowity
,chłopak. Utrzymuję ciężko chorą matkę. Od rana pracuję w restauracji, rozwozi
zamówienia, popołudniu dorabia w zakładzie mechanicznym.
-To dlaczego
nie odda matki do domu opieki albo hospicjum.?
-A Ty oddałabyś
swoją ,gdyby zachorowała.?
Nie odpowiedziała
na to pytanie.
-To jego matka,
a nie rzecz której może pozbyć się w każdej chwili bo nie jest mu ona na wygodę..
Zbagatelizowała
te słowa. Dopiła swoją kawę , odstawiła filiżankę na niewielki talerzyk, i powiedziała.
-Chyba już
pójdę.
-Podwiózł bym
Cię gdyby nie to że sam jestem dziś na nogach.. –wstał w tym samym momencie
,gdy ona.
Ubrała jasny
płaszczyk, i wzięła do ręki torebkę z chęcią zapłacenia. Uprzedził ją jednak
zostawiając banknot w przeznaczonym na to kształtnym pudełeczku.
Przed
kawiarnią pożegnali się delikatnym muśnięciem policzków i każde poszło w swoją
stronę. Musiała pokonać jeszcze tych parę ulic, a po drodze jeszcze odwiedzić
sklep spożywczy. Czuła się wykończona, parogodzinnym pozowaniem do zdjęć w
przeróżnych pozycjach. Ale i wyobrażalnie szczęśliwa, jednak dziwnie to do nie
dochodziło. Za półtora miesiąca miała stać się jedną z tych sławnych modelek,
twarzy znanych projektantów ? Tak długo na to czekała , a teraz po
prostu nie potrafiła w to uwierzyć.
***
Winda otworzyła
się. Wyszła wolnym krokiem trzymając w ręce reklamówkę z paroma spożywczymi
artykułami. Marzyła ,aby spokojnie zasiąść w salonie przed telewizorem z
kieliszkiem czerwonego wina , i obejrzeć jedną z tych ulubionych komedii
romantycznych do których tak miło było wracać. Przed drzwiami czekała ją jednak
niespodzianka.
-Mama..tata..
Co Wy tu robicie.? – zdziwiła się widząc swoich rodziców. Jej matka skromna
kobieta po czterdziestce. Ojciec poważny, łysiejący mężczyzna z zawodu będący
lekarzem.
-Myśleliśmy,że
ucieszysz się na nasz widok.. –powiedziała kobieta , głosem jak by winnej.
-Cieszę się..
–skłamała- tylko jestem trochę zmęczona po dzisiejszej sesji..
Otworzyła
rodzicom drzwi traktując ich oschle.
-Co słychać ?
–zapytała nastawiając wodę na herbatę.
-Ojciec ostatnio
trochę chorował, ale już jest lepiej .. –zaczęła matka siadając na fotelu przy
niskiej ławie – A Ty.. jak Ci się tutaj mieszka.? Dawno nie odzywałaś się do
nas..
-Dużo pracuję.
I muszę Wam o czymś powiedzieć.. o czymś co jest dla mnie bardzo ważne..
Na niskiej
ławie postawiła dwie filiżanki z herbatą. Przyniosła jeszcze cukier i dwie małe
łyżeczki. Potem usiadła na kanapie, na odległość pół metra od ojca.
-Słuchamy Ciebie..
–odezwał się w końcu mężczyzna.
-Dzisiejsza
sesja zadecydowała o tym czy będę miała możliwość pracowania dla fotografa znanego
we Francji, który czynie zajmuję się modelingiem i odnosi w tym sukcesy tak
samo jak i promowane przez niego modelki. – mówiąc to spoglądała raz na twarz
ojca, a raz na matki. Ich miny nie wyrażały wielkiej radości.
-I
jak..?–zapytała niechętnie kobieta.
-Udało się. Na
początku grudnia jadę do Francji ,gdzie z pomocą Charlsa wezmę udział w serii sesji
zdjęciowych i pokazów mody.. –wypowiedziała te słowa z promiennym uśmiechem i
chyba dopiero wtedy dotarło do niej to ,że jej marzenia za chwilę miały się
spełnić.
Ojciec pokiwał
głową, a matka wymusiła na twarzy uśmiech.
-Nie cieszycie się..?
Pytanie postawione bardzo trafnie. Odpowiedzieć na nie była oczywista.
Nie byli zadowoleni z tego co robi ich córka. Z tego ,że tak uparcie dąży do
tego celu ,zapominając o wszystkim tym co naprawdę ważne..
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz