niedziela, 18 sierpnia 2013

Pisała Megillin cz.2



Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ DRUGA
-I to by było na tyle. -powiedział fotograf odsuwając aparat od twarzy. Siedziała oplatając rękoma nogi, zakrywając górną część ciała , która specjalnie do sesji pozostawała naga. Podeszła do niej Klara- stylizatorka , i okryła ją szlafrokiem. Dziewczyna dyskretnie ubrała ,go i podeszła do Krystiana -jej fotografa który konsultował się z Francuzem .Pojawił się w połowie sesji, tłumacząc swoje spóźnienie po francusku. Emily miała ochotę roześmiać się na jego widok. Wyglądał prześmiesznie. Ubrany w kraciaste, obcisłe spodnie, niebieską obszerną koszulę za dużą o co najmniej dwa rozmiary i stukające czarne buty. Podeszła do mężczyzn nieśmiało.
-Bonjourbelle Dame -przywitał blondynkę miłym zwrotem. Uśmiechnęła się do niego.
-Posiadasz talent. -dodał łamaną polszczyzną.
-Merci.
Potem Krystian wraz z Francuzem rozpoczął długą wymianę zdań z której wyłapywała pojedyncze słowa. Oddaliła się na parę kroków i usiadła na krześle obok Klary.
-Jak myślisz ,uda się.?
-Jestem pewna, że tak. Był Tobą oczarowany. -odparła dziewczyna przeglądając jakieś stroje -Nawet nie zapytałam skąd ten siniak na biodrze.? Nieźle się dziewczyny napracowały by go zakryć.
-Lekki wypadek na drodze. Nic poważnego.. -zbyła ją. Nie miała ochoty od nowa psuć sobie humoru na wspomnienie kierowcy. Siedziała przyglądając się fotografom. Oglądali  w laptopie zdjęcia , jak się domyśliła z innych sesji niż tylko ta. Czuła jak wszystkie wnętrzności podchodzą jej do gardła. Miała ochotę zacząć krzyczeć, bo to czekanie drażniło ją jeszcze bardziej. Nerwowo potrząsała prawą nogą, zarzuconą na lewą. W końcu nadszedł ten moment gdy spojrzeli na nią jednocześnie, a Krystian poprosił ją. Podeszła czując jak miękną jej nogi.
-Tak.?-odezwała się , gotowa wysłuchać tego co mieli jej właśnie powiedzieć.
-Na początku grudnia we Francji rozpoczyna się seria pokazów mody, i sesji zdjęciowych do znanych kolorowych gazet, a może też coś poważniejszego. Charles uznał.. -przerwał na moment by spojrzeć na Francuza – że ujęłaś go swoją urodą, i idealnie nadajesz się aby pracować dla niego.
Na jej twarzy momentalnie pojawił  się triumfalny uśmiech. `Tak ! Udało się ,teraz osiągnę to o czym tak bardzo marzę.`- pomyślała a jej serce zabiło mocniej.
-Chyba, że nie czujesz się na siłach.. -podpuszczał ją Krystian. Szturchnęła go.
-Dobrze wiesz, że to moje największe pragnienie..
Przez jakiś czas rozmawiali we trójkę, chodź Krystian głównie robił za tłumacza.
-Emily Brown, to  przecież nie po polsku..
-Mój ojciec jest Anglikiem. To tam mieszkałam przez pierwszych 15 lat mojego życia. Potem przeprowadziliśmy się , do ojczyzny mojej matki. Od dziecka operowałam dwoma językami.
-Intéressant..- odparł drapiąc się po brodzie.

***
-To jakiś klown.-  wybuchnęła śmiechem ,gdy wraz z Krystianem szli ulicą w stronę kawiarni. Na dworze zapadał już zmrok.
-Klown dzięki któremu osiągniesz wielki sukces.
Wyśmiewali dziwacznego Francuza. W kawiarni przy ekspresso przeglądali dziesiątki zdjęć zrobionych dzisiejszego dnia. Wsłuchiwała się w drobne rady Krystiana.
-To zdjęcie jest wyjątkowo tajemnicze. Takie jakie powinno być. Osiągnęłaś tu jeden z wyższych  poziomów swojego talentu. Nic dodać , nic ująć.
Rozmawiali przez godzinę omawiając wszelkie sprawy związane z najbliższymi sesjami. I wybiegając nieco w przyszłość dowiedziała się trochę o wyjeździe do Francji.
-Teraz tłumacz się..- wyparował kończąc swoją kawę.
-Z czego.?
-Skąd ten siniak.?
-No nie..Ty też. Na prawdę nie mam ochoty o tym mówić.
Spojrzał na nią tym nie znoszącym sprzeciwu wzrokiem.
-Wredny jesteś. Ale niech Ci będzie.. -opowiedziała w skrócie wczorajszy epizod.
-Znasz tego chłopaka.?
-Nie, pierwszy raz go widziałam na oczy. Ale gdy dziś wchodziłam do studia on z niego wychodził. Pewnie przywiózł Wam śniadanie.. Miał logo jakiejś restauracji na bluzie..
-Łukasz.?To mój kuzyn..
-Żartujesz.?
-Ten palant to Twój kuzyn.? Bez wątpienia mieli rację, mówiąc że rodziny się nie wybiera…- ściszyła głos przy drugim zdaniu przenosząc wzrok na przeciwny stolik.
-To porządny pracowity ,chłopak. Utrzymuję ciężko chorą matkę. Od rana pracuję w restauracji, rozwozi zamówienia, popołudniu dorabia w zakładzie mechanicznym.
-To dlaczego nie odda matki do domu opieki albo hospicjum.?
-A Ty oddałabyś swoją ,gdyby zachorowała.?
Nie odpowiedziała na to pytanie.
-To jego matka, a nie rzecz której może pozbyć się w każdej chwili bo nie jest mu ona na wygodę..
Zbagatelizowała te słowa. Dopiła swoją kawę , odstawiła filiżankę na niewielki talerzyk, i powiedziała.
-Chyba już pójdę.
-Podwiózł bym Cię gdyby nie to że sam jestem dziś na nogach.. –wstał w tym samym momencie ,gdy ona.
Ubrała jasny płaszczyk, i wzięła do ręki torebkę z chęcią zapłacenia. Uprzedził ją jednak zostawiając banknot w przeznaczonym na to kształtnym pudełeczku.
Przed kawiarnią pożegnali się delikatnym muśnięciem policzków i każde poszło w swoją stronę. Musiała pokonać jeszcze tych parę ulic, a po drodze jeszcze odwiedzić sklep spożywczy. Czuła się wykończona, parogodzinnym pozowaniem do zdjęć w przeróżnych pozycjach. Ale i wyobrażalnie szczęśliwa, jednak dziwnie to do nie dochodziło. Za półtora miesiąca miała stać się jedną z tych sławnych modelek, twarzy znanych projektantów ?  Tak długo na to czekała , a teraz po prostu nie potrafiła w to uwierzyć.

***

Winda otworzyła się. Wyszła wolnym krokiem trzymając w ręce reklamówkę z paroma spożywczymi artykułami. Marzyła ,aby spokojnie zasiąść w salonie przed telewizorem z kieliszkiem czerwonego wina , i obejrzeć jedną z tych ulubionych komedii romantycznych do których tak miło było wracać. Przed drzwiami czekała ją jednak niespodzianka.
-Mama..tata.. Co Wy tu robicie.? – zdziwiła się widząc swoich rodziców. Jej matka skromna kobieta po czterdziestce. Ojciec poważny, łysiejący mężczyzna z zawodu będący lekarzem.
-Myśleliśmy,że ucieszysz się na nasz widok.. –powiedziała kobieta , głosem jak by winnej.
-Cieszę się.. –skłamała-  tylko jestem trochę zmęczona po dzisiejszej sesji..
Otworzyła rodzicom drzwi traktując ich oschle.
-Co słychać ? –zapytała nastawiając wodę na herbatę.
-Ojciec ostatnio trochę chorował, ale już jest lepiej .. –zaczęła matka siadając na fotelu przy niskiej ławie – A Ty.. jak Ci się tutaj mieszka.? Dawno nie odzywałaś się do nas..
-Dużo pracuję. I muszę Wam o czymś powiedzieć.. o czymś co jest dla mnie bardzo ważne..
Na niskiej ławie postawiła dwie filiżanki z herbatą. Przyniosła jeszcze cukier i dwie małe łyżeczki. Potem usiadła na kanapie, na odległość pół metra od ojca.
-Słuchamy Ciebie.. –odezwał się w końcu mężczyzna.
-Dzisiejsza sesja zadecydowała o tym czy będę miała możliwość pracowania dla fotografa znanego we Francji, który czynie zajmuję się modelingiem i odnosi w tym sukcesy tak samo jak i promowane przez niego modelki. – mówiąc to spoglądała raz na twarz ojca, a raz na matki. Ich miny nie wyrażały wielkiej radości.
-I jak..?–zapytała niechętnie kobieta.
-Udało się. Na początku grudnia jadę do Francji ,gdzie z pomocą Charlsa wezmę udział w serii sesji zdjęciowych i pokazów mody.. –wypowiedziała te słowa z promiennym uśmiechem i chyba dopiero wtedy dotarło do niej to ,że jej marzenia za chwilę miały się spełnić.
Ojciec pokiwał głową, a matka wymusiła na twarzy uśmiech.
-Nie cieszycie się..?
Pytanie postawione bardzo trafnie. Odpowiedzieć na nie była oczywista. Nie byli zadowoleni z tego co robi ich córka. Z tego ,że tak uparcie dąży do tego celu ,zapominając o wszystkim tym co naprawdę ważne..


CDN.
Megillin


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz