Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!
Część pierwsza
Podjechałem na szkolny parking swoim ścigaczem. Zaparkowałem
go i wszedłem do szkoły. Po drodze ciągle napotykałem albo wystraszone i
ostrożne, albo wręcz zniesmaczone spojrzenia. No więc kim jestem ? Chris Shay.
Mam 17 lat, wysoki brunet, proste włosy do ramion. Skąd więc takie reakcje ? Z
pewnością przez moją... jak by to... odmienność. Tak, to dobre słowo. Otóż
preferuję tylko ciemne kolory, głównie czerń. Noszę glany, skórzane kurtki,
bandamki. Należę do popularnych ludzi w szkole, tylko co teraz oznacza
popularność ? Dla mnie to wieczne obgadywanie, każdy mnie zna, każdy o mnie
mówi i zapewne wie o mnie więcej niż ja. Ale nikt nie zamienia ze mną ani
słowa. Byłem więc zmuszony przejść w tryb samotnika. Któregoś jednak dnia w
drodze do "ukochanej" budy na pasy niespodziewanie wbiegła
dziewczyna. Zahamowałem gwałtownie o mało nie przelatując przez kierownicę.
Nieznajoma stała jak sparaliżowana i patrzyła na mnie.Zdjąłem kask i zszedłem
ze ścigacza. -Nic ci nie jest? -spytałem. -N-nie - wyjąkała. Na jej dżinsowej
kurtce zobaczyłem logo Korn'a. Też słuchałem tego zespołu. Rzucił mi się też w
oczy emblemat naszej szkoły widniejący na teczce, którą trzymała dziewczyna.
-Chodzisz do miejscowego liceum ?- zapytałem. - Tak, spieszę się- rzuciła chcąc
iść dalej. - Ja też, wsiadaj podwiozę cię- próbowałem być miły. Zaskoczyłem ją.
-Noo.... dobra- wskoczyliśmy na motor, oddałem jej kask. Nim się obejrzała
byliśmy na szkolnym parkingu. -Dzięki- zaczęła- Jestem Rin. Mam do ciebie
prośbę. Możesz pokazać mi szkołę? Jestem nowa...- była zakłopotana. -Jasne-
odparłem-Jestem Chris. Przeszliśmy przez korytarz, miło było widzieć zdziwione
gęby pozostałych uczniów na widok mnie z jakąś laską. Naprawdę była ładna.
Rudo- kasztanowe włosy, szmaragdowe oczy, krwistoczerwone usta i blada cera.
Oprowadziłem ją więc po całej placówce. Gdy zadzwonił dzwonek okazało się, że
mamy wspólną chemię. Nawet usiadła ze mną w ławce. Szczerze mówiąc nie byłem do
tego przyzwyczajony - zwykle siedziałem sam. Na przerwie obiadowej jak zwykle
przebywałem w ulubionej ławce w kącie sali. Po chwili przysiadła się do mnie
Rin. -Czemu siedzisz sam? -zapytała. -Cóż, ludzie mnie unikają-rzuciłem
wkładając truskawkę do ust. -Interesujący z ciebie chłopak -patrzyła na mnie ze
szczerym uśmiechem- Opowiedz mi o sobie. I wtedy zaczęła się krótka opowiastka
o tym, jak zginęli rok temu moi rodzice i jak mieszkam na poddaszu u ciotki
gdzie jestem takim samym popychadłem jak wszędzie indziej.Wydało mi się, że
przejęła się moim losem. O niej natomiast dowiedziałem się, że jest moim
całkowitym przeciwieństwem : miała dzianych rodziców,dom z wielkim ogrodem i
fontanną, totalną swobodę. Często o tym marzyłem. Gdy skończyliśmy lekcje razem
wyszliśmy na parking.
CDN
fajne ;)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. ;D
OdpowiedzUsuńWow *.*
OdpowiedzUsuńMartyna xxx