poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pisała Megillin cz.5

Dawid i Julka
Zdjęcie przysłane na email :)


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ PIĄTA
I kolejny raz szła sama ulicą. Słowa dziewczynki obijały jej się o uszy. Próbowała zebrać myśli, uporządkować je w sensownej kolejności. W tym momencie idąc tak zachciała aby ktoś pojawił się obok. Nie miała ochoty myśleć o dziewczynce, i  czuć się winną. Bo czy w ogóle tak się czuła.? Rozglądała się beznamiętnie na około. Słyszała, że ktoś za nią biegnie. Ale nie odwróciła się. Nagle poczuła dotyk na ramieniu.
-Emily..-usłyszała znajomy głos Łukasza. Spojrzała mu prosto w oczy. Zobaczyła w nich bijące w jej stronę ciepło. Może się myliła, ale czuła że kieruje je on wyłącznie do niej. Zrobiła nieduży krok w jego stronę , i nie zastanawiając się nad swoim działaniem przysunęła swoje usta do jego wilgotnych warg. Zdziwił, go ten gest ale odwzajemnił przyjemny pocałunek. Przejeżdżające tuż obok samochody, sprawiały hałas. Był piątek, o tej godzinie Poznań dopiero budził się do życia. Młodzi zmierzali na dyskoteki, nieco starsi na uroczyste bankiety, lub kolacje w towarzystwie przyjaciół. Ci właśnie też nie szczędzili komentarzy na temat ich spontanicznego i publicznego pocałunku. Ale czy to ich obchodziło.?
Tak jak nagle, go pocałowała tak zupełnie nagle przestała. Odsunęła się na pewną odległość, i spojrzała gdzieś w dal zatrzymując wzrok na wystawie butiku.
-Przepraszam..nie wiem dlaczego to zrobiłam.. -powiedziała zdezorientowana. Nerwowo plątała palce.
Podszedł unosząc delikatnie jej głowę tak by patrzyła mu w oczy.
-Masz ochotę na coś ciepłego.? -tych słów się nie spodziewała. Ale było to miłe zaskoczenie. Pierwsze co przyszło jej na myśl to owocowa herbata. Tak też odpowiedziała.
W milczeniu przeszli do najbliższego bezpłatnego zjazdu parkingowego gdzie chłopak zostawił swój czerwony samochód.
-Też zbytnio za nim nie przepadam.. -stwierdził jak by czytając jej w myślach.
Wsiedli do samochodu. Włączył radio, z których wypłynęły ostre rockowe dźwięki.
-Słuchasz muzyki.? -zapytał dla zabicia czasu.
-Ostatnio rzadko..
-Czytałem ostatnio artykuł.. Strona pełna twoich zdjęć.. Łączy Cię coś z Krystianem.?
Spojrzała się na niego.
-Ten wzrok mówi, że to zwykłe bzdury.
-No i brawo. Rozumiemy się bez słów.
***
Przez dobre piętnaście minut pokonywali szereg długich schodów prowadzących do .. i tu Emily stawiała sobie podstawowe pytanie: Dokąd idą.? W końcu zatrzymali się na samej górze. Przed nimi, jak i za nimi znajdowały się duże metalowe drzwi. Łukasz nacisnął na klamkę otwierając je.
Weszli do dużej sali tanecznej, gdzie z dwóch strony znajdowały się lustra.
-Sala taneczna.? Dlaczego akurat to miejsce.?
-Kiedyś, gdy moja mama nie była jeszcze chora ta sala należała do niej. Przychodziłem tu, i wraz ze składem tańczyliśmy hip-hop. Mamy na koncie duże osiągnięcia. Jednak z momentem pojawienia się choroby mojej mamy sale odkupiła jej zaufana znajoma. Po jakimś czasie grupa się rozpadła. Czasami przychodzę tu wieczorami. Nikt o tym nie wiem, a ja tańcząc mam okazje na od stresowanie się.
Usiadła na kanapie przy oknach, zdejmując ówcześnie skórzaną kurtkę.
-Zaraz wracam.. -powiedział i zniknął za drzwiami, kolejnego pomieszczenia w sali.
Siedziała czekając aż wróci. Pojawił się parę minut później, niosąc dwa kubki z których leciała para gorąca. Wzięła od niego ten który nieco wystawił w jej stronę.
Usiadł obok.
-Teraz Ty powiedz coś o sobie.. -zaproponował.
Usiadła bardziej swobodnie.
-Pracuję, jestem modelką. Ale to chyba już wiesz. W grudniu, czeka mnie to o czym tak bardzo marzyłam. Wyjazd do Francji, gdzie rozpocznę prawdziwą karierę. Chyba mam to czego pragnęłam.. -powiedziała.
-Zazdroszczę Ci..
-Czego.?
-Masz tyle ile większość może tylko pomarzyć.
Te słowa wydały jej się banalne. Jakoś nie czuła się na domiar spełniona w tym co robiła.
-Moje marzenia jeszcze się nie spełniły.. -odparła.
-Zostałaś modelką, odnosisz sukcesy. Często znajdujesz się na okładkach gazet. Dużo o Tobie słychać. Czego jeszcze pragniesz.?
I tu po prostu zawahała się z odpowiedzią. Przybliżyła kubek do ust, i ostrożnie aby nie sparzyć języka wzięła niewielki łyk owocowej herbaty.
-Przypomina mi dzieciństwo.
-Herbata.?
-Tak. W dzieciństwie piłam ją na około. Szczególnie w takie dni jak dzisiaj. Uwielbiałam te momenty, gdy po szkole wracałam zmarznięta do domu, a pierwsze co czułam po wejściu do domu to zapach mojej ulubionej owocowej herbaty. Chodź ta nie do końca jest taka jak tamta, ale smakuje równie wyśmienicie.
Zapadła cisza. Teraz postanowiła odpowiedzieć na pytanie, zadane wcześniej. Jednak, gdy otworzyła usta, on również się odezwał. W ostatnim momencie zrezygnowała, i wsłuchała się w jego słowa.
-Jakiś czas temu byłem świadkiem, nie przyjemnego zdarzenia. Mała dziewczynka szarpana, przez nie do końca trzeźwą matkę, roniła łzy na środku ulicy. Kobieta krzyczała na nią, nie zwracając uwagi na przechodniów.
Te słowa, tak bardzo przypominały Emily zdarzenie z ranka.
-I co najbardziej jest frustrujące, nikt nie zwracał na to uwagi. Wszyscy osłupiali patrzyli się na matkę i bezbronne dziecko, ale nikt nie raczył pomóc małej, która tak potrzebowała tej pomocy. Niektórzy nawet nie raczyli spojrzeć. Obojętnie przechodzili obok nich. I wtedy zmierzając w ich stronę pomyślałem, że ocknęli by się w momencie gdy dziewczynce stało się coś poważnego. Potrzeba nieszczęścia, aby zauważyć, że dzieje się coś złego. Obojętność ludzi na ludzkie cierpienie jest porażające.
Odwróciła głowę, czując jak jej policzki mimowolnie się czerwienią. Tak, ona była jedną z tych osób które nie zwracają uwagi, gdy takie zdarzenia mają miejsce.
-Pomogłeś.?-zapytała tylko.
-Nie zdążyłem. Samochody nie zatrzymały się, a kobieta z dziewczynką znikły w tłumie.
Czując, że jej twarz wraca do naturalnego koloru zwróciła twarz nieco w jego stronę. Wtedy odstawił kubek na podłogę przy kanapie, i podszedł w róg sali gdzie stał sprzęt muzyczny. Po chwili usłyszała wolną melodie.
-Chodź..–wyszeptał wyciągając w jej stronę dłoń. Spojrzała mu w oczy, z lekkim uśmiechem na twarzy. Odstawiła kubek niczym on przed chwilą, poddała mu dłoń i pozwoliła się poprowadzić w rytm muzyki.
W tym momencie zapomniała o całym świecie. Jej głowa swobodnie spoczywała na jego ramieniu. Czuła odprężenie, i wewnętrzny spokój. Chęć, aby ktoś znalazł się obok została spełniona.
-Co czujesz.? –zapytał, gładząc jej plecy ręką.
-Coś miłego.. –wyszeptała. Nie zdobyła się na bardziej wyczerpującą odpowiedzieć.
Wtuliła się jeszcze bardziej w jego ramiona. I mimo iż piosenka parę minut temu skończyła się, nie chciała tego przerwać. Pokierował ją na kanapę. Nie była zbyt duża. Ale opadli na nią, i zasnęli szczęśliwy czując swą bliskość.
***
-Emily, skup się. Jesteś dziś jakaś rozproszona. –skarcił ją Krystian, gdy w pomalowanej w czarno białe kwadraciki sali odbywali nie wielką sesje do czasopisma.
-Daj mi10 minut. Za chwilę zaczniemy od nowa.
Przytaknął głową i otworzył przed nią drzwi. Wyszła do ogólnego pomieszczenia gdzie zwykle trwały prace nad jej wyglądem. Usiadła na wolnym krzesełku przed lustrem.
-Masz gościa. –powiedziała Klara, a w drzwiach pojawiła się Eliza. Jej sportowy zestaw kontrastował się z eleganckimi ubraniami obecnych tu osób.
Podeszła do przyjaciółki i uściskała ją.
-Jestem tak jak prosiłaś.
-Już daję Ci klucze do mojego mieszkania.
Na wieszaku wisiała jej torebka. Przez moment szukała ich. W końcu, z triumfalnym gestem podała dziewczynie.
-Wybierz sobie sukienkę. Rozgość się. Za jakąś godzinę powinnam tam być. Powoli kończymy zdjęcia.
-Jakaś dziś jesteś inna.
-No nie…Ty też.
Rudowłosa dała jej buziaka w policzek, i już jej nie było. Ta dziewczyna zadziwiała swoim urokiem. Była mieszaniną eleganckiej dziewczyny i małej spontanicznej dziewczynki, cieszącej się z najprostszych chwil.
Usłyszała głos Krystiana. Przejrzała się w lustrze, westchnęła głośno i wróciła do szachowego pokoju.
***
Taksówka zatrzymała się przed niskim budynkiem ze szklanymi drzwiami. To tu tego wieczoru, w towarzystwie ważnych osób i fotografów miał odbyć się bankiet. Na osobę towarzyszącą wybrała Elizę.
-Przynajmniej będąc z Tobą wiem, że nikt nie obsmaruję mnie w gazecie.
-Jaką masz pewność.? Może stwierdzą, że wolisz dziewczyny.
-Nie dość, że oddaje się fotografowi to jeszcze lesbijka. To by mnie przerosło.-odpowiedziała z sarkazmem. Przystojny mężczyzna otworzył przed nimi drzwi. Weszły do sali. Pierwszą osobą która rzuciła jej się w oczy był Francuz. Ponownie wyróżniał się komicznym ubiorem spośród pozostałych osób.
-Nie wiedziałam, że na tak uroczyste bankiety zaprasza się klowny. –powiedziała zniżonym głosem Eliza.
Emily parsknęła śmiechem.
Przy jej boku pojawił się Krystian.
-Witam Piękne panie.
Przywitały się powściągliwie z chłopakiem.
-Jak tam Twój francuski.? Charles zadeklarował się, że oczekuje dziś rozmowy z Tobą.
Poczuła dreszczyk na plecach.
-Na rozmowę może liczyć, ale w cztery oczy no cóż niestety. Potrzebuje tłumacza.
Stali przez moment rozmawiając na błahe tematy. Podszedł do nim Francuz.
-Je voussalue – przywitał się . Jego wzrok padł na Elizę. I o dziwo nie odrywał od niej z zafascynowanym, spojrzeniem. Dziewczyna czuła się niezręcznie.
Krystian prowadził rozmowę z fotografem ,której Emily nie rozumiała. Francuz rzucał miłe spojrzenia w stronę rudowłosej piękności, a Emily gotowała się ze złości. Dlaczego nie zwrócił na nią nawet uwagi.? Przecież to ona była tu gwiazdą i tą która miała pracować dla niego. Pociągnęła Elizę za ramie.
-Dlaczego on się tak na Ciebie patrzy.?
-Mnie się pytasz. Nie mam pojęcia.
Od przechodzącego obok kelnera wzięły po kieliszku szampana. Po jej głowie chodziły różne myśli. Ogarnęła ją nienawiść. Do tych trzech osób. Krystiana, bo zamiast powiedzieć jej co się dzieje ciągnął rozmowę z Francuzem, do samego Francuza bo ciągle spoglądał na Elizę, i w końcu do niej bo była obiektem spojrzeń jej przyszłego szefa. Ściskała mocno kieliszek z szampanem. W ostatnim momencie uświadomiła sobie, że za chwilę pęknie wbijając kawałki szkła w jej dłoń. Rozluźniła palce.
Podeszli do nich.
-Eliza..Emily. –powiedział poważnym głosem Krystian.
-Powiedz w końcu, o co chodzi.- wysyczała zła Emily, nie potrafiąc opanować złości.
-Charles chcę z Tobą porozmawiać. –zwrócił się do Elizy. Dziewczyna poszła, więc w towarzystwie Francuza parę metrów dalej. Znała język, więc spokojnie mogła przeprowadzić dyskusje. Obie zastanawiały się co jest grane.
-Krystian..
-Spokojnie..–położył jej rękę na ramieniu. – Wiem, że to co teraz powiesz zaboli, ale Francuz rozmyślił się.
Uczucie, które w tamtym momencie przepłynęło przez całe jej ciało było nie dało się opisać. Sukces był tak blisko, już czuła smak bogactwa i sławy. A w jednym momencie zostało jej to odebrane. Porażka –to słowo brzmiało w jej głowie. Złość była tak silna, że już nie szczędziła sobie ściśnięcia kieliszka. Nie było to trudne, wykonany był z cienkiego szkła które szybko pękło kalecząc jej dłoń. Wypuściła automatycznie to, co z niego zostało. Piekła ją ręka, ale ten ból był bez porównania z tym, który czuła wewnątrz.
Odepchnęła zakrwawioną ręką Krystiana który zagradzał jej drogę, zostawiając na jego białej koszuli czerwony ślad. Zaklął pod nosem. Na oczach wszystkich ludzi wybiegła robiąc za sobą drużkę z kropel, krwi..


CDN.
Megillin


3 komentarze: