Dawid i Julka Zdjęcie przysłane na email :)
Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ PIĄTA
I kolejny raz
szła sama ulicą. Słowa dziewczynki obijały jej się o uszy. Próbowała zebrać myśli,
uporządkować je w sensownej kolejności. W tym momencie idąc tak zachciała aby
ktoś pojawił się obok. Nie miała ochoty myśleć o dziewczynce, i czuć
się winną. Bo czy w ogóle tak się czuła.? Rozglądała się beznamiętnie na około.
Słyszała, że ktoś za nią biegnie. Ale nie odwróciła się. Nagle poczuła dotyk na
ramieniu.
-Emily..-usłyszała
znajomy głos Łukasza. Spojrzała mu prosto w oczy. Zobaczyła w nich bijące w jej
stronę ciepło. Może się myliła, ale czuła że kieruje je on wyłącznie do niej.
Zrobiła nieduży krok w jego stronę , i nie zastanawiając się nad swoim
działaniem przysunęła swoje usta do jego wilgotnych warg. Zdziwił, go ten gest
ale odwzajemnił przyjemny pocałunek. Przejeżdżające tuż obok samochody,
sprawiały hałas. Był piątek, o tej godzinie Poznań dopiero budził się do życia.
Młodzi zmierzali na dyskoteki, nieco starsi na uroczyste bankiety, lub kolacje
w towarzystwie przyjaciół. Ci właśnie też nie szczędzili komentarzy na temat
ich spontanicznego i publicznego pocałunku. Ale czy to ich obchodziło.?
Tak jak nagle,
go pocałowała tak zupełnie nagle przestała. Odsunęła się na pewną odległość, i
spojrzała gdzieś w dal zatrzymując wzrok na wystawie butiku.
-Przepraszam..nie
wiem dlaczego to zrobiłam.. -powiedziała zdezorientowana. Nerwowo plątała palce.
Podszedł unosząc
delikatnie jej głowę tak by patrzyła mu w oczy.
-Masz ochotę
na coś ciepłego.? -tych słów się nie spodziewała. Ale było to miłe zaskoczenie.
Pierwsze co przyszło jej na myśl to owocowa herbata. Tak też odpowiedziała.
W milczeniu
przeszli do najbliższego bezpłatnego zjazdu parkingowego gdzie chłopak zostawił
swój czerwony samochód.
-Też zbytnio
za nim nie przepadam.. -stwierdził jak by czytając jej w myślach.
Wsiedli do
samochodu. Włączył radio, z których wypłynęły ostre rockowe dźwięki.
-Słuchasz muzyki.?
-zapytał dla zabicia czasu.
-Ostatnio rzadko..
-Czytałem ostatnio
artykuł.. Strona pełna twoich zdjęć.. Łączy Cię coś z Krystianem.?
Spojrzała się
na niego.
-Ten wzrok
mówi, że to zwykłe bzdury.
-No i brawo.
Rozumiemy się bez słów.
***
Przez dobre
piętnaście minut pokonywali szereg długich schodów prowadzących do .. i tu
Emily stawiała sobie podstawowe pytanie: Dokąd idą.? W końcu zatrzymali się na
samej górze. Przed nimi, jak i za nimi znajdowały się duże metalowe drzwi.
Łukasz nacisnął na klamkę otwierając je.
Weszli do dużej
sali tanecznej, gdzie z dwóch strony znajdowały się lustra.
-Sala taneczna.?
Dlaczego akurat to miejsce.?
-Kiedyś, gdy
moja mama nie była jeszcze chora ta sala należała do niej. Przychodziłem tu, i
wraz ze składem tańczyliśmy hip-hop. Mamy na koncie duże osiągnięcia. Jednak z
momentem pojawienia się choroby mojej mamy sale odkupiła jej zaufana znajoma.
Po jakimś czasie grupa się rozpadła. Czasami przychodzę tu wieczorami. Nikt o
tym nie wiem, a ja tańcząc mam okazje na od stresowanie się.
Usiadła na
kanapie przy oknach, zdejmując ówcześnie skórzaną kurtkę.
-Zaraz wracam..
-powiedział i zniknął za drzwiami, kolejnego pomieszczenia w sali.
Siedziała czekając
aż wróci. Pojawił się parę minut później, niosąc dwa kubki z których leciała
para gorąca. Wzięła od niego ten który nieco wystawił w jej stronę.
Usiadł obok.
-Teraz Ty powiedz
coś o sobie.. -zaproponował.
Usiadła bardziej
swobodnie.
-Pracuję, jestem
modelką. Ale to chyba już wiesz. W grudniu, czeka mnie to o czym tak bardzo
marzyłam. Wyjazd do Francji, gdzie rozpocznę prawdziwą karierę. Chyba mam to
czego pragnęłam.. -powiedziała.
-Zazdroszczę Ci..
-Czego.?
-Masz tyle ile
większość może tylko pomarzyć.
Te słowa wydały
jej się banalne. Jakoś nie czuła się na domiar spełniona w tym co robiła.
-Moje marzenia
jeszcze się nie spełniły.. -odparła.
-Zostałaś modelką,
odnosisz sukcesy. Często znajdujesz się na okładkach gazet. Dużo o Tobie
słychać. Czego jeszcze pragniesz.?
I tu po prostu
zawahała się z odpowiedzią. Przybliżyła kubek do ust, i ostrożnie aby nie
sparzyć języka wzięła niewielki łyk owocowej herbaty.
-Przypomina mi
dzieciństwo.
-Herbata.?
-Tak. W dzieciństwie
piłam ją na około. Szczególnie w takie dni jak dzisiaj. Uwielbiałam te momenty,
gdy po szkole wracałam zmarznięta do domu, a pierwsze co czułam po wejściu do
domu to zapach mojej ulubionej owocowej herbaty. Chodź ta nie do końca jest
taka jak tamta, ale smakuje równie wyśmienicie.
Zapadła cisza.
Teraz postanowiła odpowiedzieć na pytanie, zadane wcześniej. Jednak, gdy otworzyła
usta, on również się odezwał. W ostatnim momencie zrezygnowała, i wsłuchała się
w jego słowa.
-Jakiś czas
temu byłem świadkiem, nie przyjemnego zdarzenia. Mała dziewczynka szarpana,
przez nie do końca trzeźwą matkę, roniła łzy na środku ulicy. Kobieta krzyczała
na nią, nie zwracając uwagi na przechodniów.
Te słowa, tak
bardzo przypominały Emily zdarzenie z ranka.
-I co najbardziej
jest frustrujące, nikt nie zwracał na to uwagi. Wszyscy osłupiali patrzyli się
na matkę i bezbronne dziecko, ale nikt nie raczył pomóc małej, która tak
potrzebowała tej pomocy. Niektórzy nawet nie raczyli spojrzeć. Obojętnie
przechodzili obok nich. I wtedy zmierzając w ich stronę pomyślałem, że ocknęli
by się w momencie gdy dziewczynce stało się coś poważnego. Potrzeba nieszczęścia,
aby zauważyć, że dzieje się coś złego. Obojętność ludzi na ludzkie cierpienie
jest porażające.
Odwróciła głowę,
czując jak jej policzki mimowolnie się czerwienią. Tak, ona była jedną z tych
osób które nie zwracają uwagi, gdy takie zdarzenia mają miejsce.
-Pomogłeś.?-zapytała
tylko.
-Nie zdążyłem.
Samochody nie zatrzymały się, a kobieta z dziewczynką znikły w tłumie.
Czując, że jej
twarz wraca do naturalnego koloru zwróciła twarz nieco w jego stronę. Wtedy
odstawił kubek na podłogę przy kanapie, i podszedł w róg sali gdzie stał sprzęt
muzyczny. Po chwili usłyszała wolną melodie.
-Chodź..–wyszeptał
wyciągając w jej stronę dłoń. Spojrzała mu w oczy, z lekkim uśmiechem na
twarzy. Odstawiła kubek niczym on przed chwilą, poddała mu dłoń i pozwoliła się
poprowadzić w rytm muzyki.
W tym momencie
zapomniała o całym świecie. Jej głowa swobodnie spoczywała na jego ramieniu.
Czuła odprężenie, i wewnętrzny spokój. Chęć, aby ktoś znalazł się obok została
spełniona.
-Co czujesz.?
–zapytał, gładząc jej plecy ręką.
-Coś miłego..
–wyszeptała. Nie zdobyła się na bardziej wyczerpującą odpowiedzieć.
Wtuliła się
jeszcze bardziej w jego ramiona. I mimo iż piosenka parę minut temu skończyła
się, nie chciała tego przerwać. Pokierował ją na kanapę. Nie była zbyt duża.
Ale opadli na nią, i zasnęli szczęśliwy czując swą bliskość.
***
-Emily, skup
się. Jesteś dziś jakaś rozproszona. –skarcił ją Krystian, gdy w pomalowanej w
czarno białe kwadraciki sali odbywali nie wielką sesje do czasopisma.
-Daj mi10
minut. Za chwilę zaczniemy od nowa.
Przytaknął
głową i otworzył przed nią drzwi. Wyszła do ogólnego pomieszczenia gdzie zwykle
trwały prace nad jej wyglądem. Usiadła na wolnym krzesełku przed lustrem.
-Masz gościa.
–powiedziała Klara, a w drzwiach pojawiła się Eliza. Jej sportowy zestaw
kontrastował się z eleganckimi ubraniami obecnych tu osób.
Podeszła do
przyjaciółki i uściskała ją.
-Jestem tak
jak prosiłaś.
-Już daję Ci
klucze do mojego mieszkania.
Na wieszaku
wisiała jej torebka. Przez moment szukała ich. W końcu, z triumfalnym gestem
podała dziewczynie.
-Wybierz sobie
sukienkę. Rozgość się. Za jakąś godzinę powinnam tam być. Powoli kończymy zdjęcia.
-Jakaś dziś jesteś
inna.
-No nie…Ty
też.
Rudowłosa dała
jej buziaka w policzek, i już jej nie było. Ta dziewczyna zadziwiała swoim urokiem.
Była mieszaniną eleganckiej dziewczyny i małej spontanicznej dziewczynki,
cieszącej się z najprostszych chwil.
Usłyszała głos
Krystiana. Przejrzała się w lustrze, westchnęła głośno i wróciła do szachowego
pokoju.
***
Taksówka
zatrzymała się przed niskim budynkiem ze szklanymi drzwiami. To tu tego
wieczoru, w towarzystwie ważnych osób i fotografów miał odbyć się bankiet. Na
osobę towarzyszącą wybrała Elizę.
-Przynajmniej będąc
z Tobą wiem, że nikt nie obsmaruję mnie w gazecie.
-Jaką masz
pewność.? Może stwierdzą, że wolisz dziewczyny.
-Nie dość, że
oddaje się fotografowi to jeszcze lesbijka. To by mnie przerosło.-odpowiedziała
z sarkazmem. Przystojny mężczyzna otworzył przed nimi drzwi. Weszły do sali.
Pierwszą osobą która rzuciła jej się w oczy był Francuz. Ponownie wyróżniał się
komicznym ubiorem spośród pozostałych osób.
-Nie wiedziałam,
że na tak uroczyste bankiety zaprasza się klowny. –powiedziała zniżonym głosem
Eliza.
Emily parsknęła
śmiechem.
Przy jej boku
pojawił się Krystian.
-Witam Piękne
panie.
Przywitały się
powściągliwie z chłopakiem.
-Jak tam Twój
francuski.? Charles zadeklarował się, że oczekuje dziś rozmowy z Tobą.
Poczuła dreszczyk
na plecach.
-Na rozmowę
może liczyć, ale w cztery oczy no cóż niestety. Potrzebuje tłumacza.
Stali przez
moment rozmawiając na błahe tematy. Podszedł do nim Francuz.
-Je voussalue
– przywitał się . Jego wzrok padł na Elizę. I o dziwo nie odrywał od niej z
zafascynowanym, spojrzeniem. Dziewczyna czuła się niezręcznie.
Krystian
prowadził rozmowę z fotografem ,której Emily nie rozumiała. Francuz rzucał miłe
spojrzenia w stronę rudowłosej piękności, a Emily gotowała się ze złości.
Dlaczego nie zwrócił na nią nawet uwagi.? Przecież to ona była tu gwiazdą i tą
która miała pracować dla niego. Pociągnęła Elizę za ramie.
-Dlaczego on
się tak na Ciebie patrzy.?
-Mnie się pytasz.
Nie mam pojęcia.
Od przechodzącego
obok kelnera wzięły po kieliszku szampana. Po jej głowie chodziły różne myśli.
Ogarnęła ją nienawiść. Do tych trzech osób. Krystiana, bo zamiast powiedzieć
jej co się dzieje ciągnął rozmowę z Francuzem, do samego Francuza bo ciągle
spoglądał na Elizę, i w końcu do niej bo była obiektem spojrzeń jej przyszłego
szefa. Ściskała mocno kieliszek z szampanem. W ostatnim momencie uświadomiła
sobie, że za chwilę pęknie wbijając kawałki szkła w jej dłoń. Rozluźniła palce.
Podeszli do
nich.
-Eliza..Emily.
–powiedział poważnym głosem Krystian.
-Powiedz w
końcu, o co chodzi.- wysyczała zła Emily, nie potrafiąc opanować złości.
-Charles chcę
z Tobą porozmawiać. –zwrócił się do Elizy. Dziewczyna poszła, więc w towarzystwie
Francuza parę metrów dalej. Znała język, więc spokojnie mogła przeprowadzić
dyskusje. Obie zastanawiały się co jest grane.
-Krystian..
-Spokojnie..–położył
jej rękę na ramieniu. – Wiem, że to co teraz powiesz zaboli, ale Francuz
rozmyślił się.
Uczucie, które
w tamtym momencie przepłynęło przez całe jej ciało było nie dało się opisać.
Sukces był tak blisko, już czuła smak bogactwa i sławy. A w jednym momencie zostało
jej to odebrane. Porażka –to słowo brzmiało w jej głowie. Złość była tak silna,
że już nie szczędziła sobie ściśnięcia kieliszka. Nie było to trudne, wykonany
był z cienkiego szkła które szybko pękło kalecząc jej dłoń. Wypuściła
automatycznie to, co z niego zostało. Piekła ją ręka, ale ten ból był bez
porównania z tym, który czuła wewnątrz.
Odepchnęła zakrwawioną
ręką Krystiana który zagradzał jej drogę, zostawiając na jego białej koszuli
czerwony ślad. Zaklął pod nosem. Na oczach wszystkich ludzi wybiegła robiąc za
sobą drużkę z kropel, krwi..
CDN.
|
ile będzie części??
OdpowiedzUsuńchyba 18
Usuńile będzie części??
OdpowiedzUsuń