poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pisała Megillin cz.4

Mam do Was prośbę, jeśli ktoś z Was ma wolny czas i się nudzi t mógłby wyszukać kilka zdjęć różnych par(wyłącznie par!) i wysłać mi je na email : elo.kochanie@wp.pl
Będę baaaaaardzo wdzięczna za każde zdjęcie<3


CZĘŚĆ CZWARTA
Każda część jej ciała drżała z radości. Ale całą radość przyćmiewało nie swoje uczucie. Stała tam, pod blokiem w którym mieszkała. Patrzyła na jego twarz, na którą skąpie padało światło ulicznej lampy. Uśmiechał się a ona nie potrafiła tego nie odwzajemnić. Robiła to w sposób zdawkowy, bez zbędnej przesady, wciąż pozostając tą wzniosłą Emily. A jednak w tym wyrazie twarzy kryło się coś do niej nie podobnego.
-To był miły wieczór.. -przyznała patrząc mu prosto w oczy.
Poszerzył na moment swój uśmiech.
-Chętnie go powtórzę.
Spuściła głowę, i odwróciła się.
-I dziękuje za odprowadzenie..
-Drobiazg..
Weszła wolnym krokiem do budynku. Stukot jej obcasów niósł się echem po klatce schodowej. Weszła na górę , patrząc się przed siebie. Będąc już w mieszkaniu zdjęła buty, i płaszczyk. Dakota momentalnie pojawiła się przy jej nogach ,aby ocierając się całym ciałem wokół nóg właścicielki przywitać ją. Zwykle wróciłaby zmęczona po sesji. Opadłaby  na kanapę, lub poczłapała do sypialni i bez większych ceregieli poszła spać, nie licząc się z niczym. Ale teraz czuła się inaczej niż na co dzień. Podeszła do okna, aby przysiąść na parapecie. Spoglądała w zachmurzone niebo. Księżyc próbował przebić się zza chmur. Nie potrafiła określić tego co czuła w tym momencie. Mieszanina emocji, tworząca uczucie którego nie dało się nazwać. Z jednej strony pragnęła cofnąć czas, do momentu gdy siedzieli wspólnie w parku, a z drugiej wolałaby ,aby to wcale się nie wydarzyło. To było miłe, bez wątpienia. Ale dlaczego pragnęła by tego niebyło.?
***

-Dzisiejsza sesja odbędzie się na dachu jednej z kamienic na obrzeżach Poznania –powiedział Krystian ,gdy wsiadali do białego vana ,którym zwykle jeździli na większe sesje poza miasto. Był wczesny ranek. Na tylnych siedzeniach zasiadła fryzjerka , kosmetyczka , i stylistka Klara. Wszelki sprzęt ,i potrzebne rzeczy schowali chwilę temu do bagażnika.
-W tej kamienicy ktoś mieszka.? –zapytała Emily, odpinając płaszczyk.
Krystian przytaknął tylko kiwnięciem głowy. Droga zajęła im niecałe piętnaście minut. Ulice były opustoszałe ze względu na tak wczesną godzinę.
Zatrzymali się przed starą kamienicą. W co niektórych oknach wisiały zasłony sprawiające wrażenie brudnych. Budynek odrzucał już na pierwszy rzut oka. Emily dziwiła się ,że ludzie mogą tu  mieszkać. Krystian z dużą czarną torbą na ramieniu otworzył drzwi przed Emily. Z niepewnością weszła, za nim.
-Tu naprawdę mieszkają ludzie.?
-Skończ z tą górnolotnością. Nie każdy jest tak dobrze ustawiony.. –skarcił ją Krystian wyraźnie nie przejmując się obskurnym wnętrzem, i drewnianymi schodami które w każdej chwili gotowe były się złamać.
Pokonali szereg schodów, a potem kolejne piętro i następne. W końcu znaleźli się tam, gdzie mieli rozpocząć planowaną sesje.
Już wcześniej ubrana w obszerną granatową bluzę, i podarte w paru miejscach bojówki przysiadła na murku. Fryzjerka zajęła się jej włosami które uczesała w niesforną wysoką kitkę. Mocny makijaż zajął pół godziny ,a na końcu należało go po prostu rozmazać dla dobrego efekt. Bowiem sesja nosiła tytuł `dziewczyna ze slumsów`. Tuż pod jej nogami porozrzucali puszki po piwach , i niedopałki papierosów, tworząc scenerie.
Rozpoczęli pierwsze zdjęcia. Siedziała z dużym rozkrokiem na tle wschodzącego słońca. Zmieniała pozycje wczuwając się w swoją rolę. Była świetna w tym co robiła. Żaden nowy temat nie sprawiał jej problemu. Jej piękna twarz wychodziła na zdjęciach tak naturalnie. Na zawołanie przybierała miny, i wykonywała ruchy zgodne z prośbą. Wiatr rozwiewał wolne kosmyki włosów. Lekko przymrużone oczy,i zamyślenie w jej wyrazie twarzy. To była kolejna udana sesja.
Gdy trzy godziny później skończyli do Emily dobiegły dziwne głosy. Krzyk i płacz. Stali już przy samochodzie chowając wszystko z powrotem do bagażnika. Skierowała głowę za ogrodzone siatką `podwórko` przy kamienicy. To z tamtego miejsca słyszała te głosy. Podeszła bliżej ciekawa ich powodu.
Podścianą stała mała dziewczynka. Dziecięcy płacz niósł się echem. W czerwonym sweterku i szarych prostych spodniach ,chowała twarz w zabrudzonych rączkach. Stał nad nią mężczyzna. Poszturchiwał bezbronną istotę zachrypłym głosem przeklinając ją co drugie mało zrozumiale słowo. Dziecko łkało wystraszone. Emily biernie przyglądała się temu. Nie odezwała się. Ciemnowłosa dziewczynka skierowała głowę w jej stronę. Błagalnym wzrokiem spojrzała w jej obojętne oczy. Roniąc łzy, prosiła o pomoc. Ale ona nic nie zrobiła, tylko spuściła wzrok. Mężczyzna zauważył ,że przygląda się im. Obrzucił ją bluzgami. Speszona odeszła słysząc jednocześnie, że Krystian ją woła.
***
Parę dni ignorancji w stosunku do Wiktora przyciągnęło ,go pod jej drzwi. Wchodząc późnym popołudniem po schodach zastała go pod swoimi drzwiami. Czy napawało ją to szczęściem.? Trudno to określić. Ten widok jednak jej nie zaskoczył. Z nieprzyjazną miną spojrzał na nią.
-Dlaczego nie odbierasz telefonu.? –postawił pytanie poważnym tonem.
-Dzwoniłeś.?–udała nadzwyczaj zdziwioną, co w jej wydaniu wyszło przekomicznie.
-Tak, i to wiele razy.
Podeszła do drzwi. Z kieszeni płaszcza wyjęła klucze. Przekręciła parę razy. A potem naciskając klamkę popchnęła je lekko przed sobą, wchodząc do mieszkania.
-Wybacz, byłam bardzo zajęta.. –opowiedziała zdawkowo kładąc torebkę na wysokim barowym krześle. Wszedł za nią do kuchni, nie zmieniając wyrazu twarzy.
-Już skończ z tą, złością. Nie pasuje to do Ciebie. A po za tym dobrze wiesz ,że pracuje.. –mówiła wyjmując z szafki filiżanki na kawę, chodź nie przepadała za tymi małymi naczyniami. –Wiesz, nie lubię filiżanek.- niespodziewanie zmieniła temat.
-Dlaczego.? –zainteresował się. Przysiadł na krześle spoglądając jak zwinnymi ruchami sypie po półtora łyżeczki czarnej kawy.
-Spójrz. Są one małe. Te np. mają około 7 centymetrów wysokości. Jaką czerpiesz przyjemność z wypicia tak małej ilości kawy. To tak jak dziecku dać pół ciastka, albo pozwolić mężczyźnie się rozebrać a potem powiedzieć `nie mam ochoty na seks`. Nie sądzisz.? Zaczynasz pić kawę, a po chwili okazuję się ,że już jej nie ma.
-Trafne spostrzeżenie – przypadkowo udało jej się odciągnąć, go od tematu tych nieodebranych połączeń.
Postawiła przed nim tą nieszczęsną filiżankę a swoją pozostawiła na blacie. Podeszła do okna. Przez blokiem stał mężczyzna. Spojrzała na ruchy jakie wykonywał rękoma .Jej oczy przybrały wielkość pięciozłotówek.
-On się..masturbuje? –powiedziała po czym wybuchła głośnym chichotem.
Tak, nie wydawało jej się. Mężczyzna w najbardziej widocznym miejscu dla każdego mieszkańca tego bloku nadzwyczajnie onanizował się na środku ulicy, gdzie parę metrów dalej spokojnie w piaskownicy bawiły się dzieci. Wiktor podszedł i spojrzał na mężczyznę. Z jego ust wypadła salwa śmiechu.
Oplótł ją ręką wokół talii.
-Mężczyźni są naprawdę dziwni.. –powiedziała, i zbliżyła swoją twarz do jego. Odchylił głowę. Przez chwilę bawił się z nią. Potem uległ. Całując się pokierowali w stronę sypialni.

***
Tego wieczoru aby nie okazać się wredną zaproponowała, że odprowadzi go do samochodu. Dla odmiany nałożyła brązową skórzaną kurtkę. Przeczesała włosy, i wyszła na klatkę schodową gdzie Wiktor czekał aż wyjdzie. Zamknęła drzwi i ruszyli schodami w dół.
-Następnym razem odbieraj moje telefony.. martwię się o Ciebie.- powiedział ściskając jej dłonie.
-Dobrze, dobrze.-pocałowali się po raz ostatni. Wsiadł do samochodu , a ona jeszcze przez moment patrzyła jak odjeżdża. Nie miała zamiaru wrócić do mieszkania. Przeszła chodnikiem przez parking, a potem stawiała pewne kroki chodnikami Poznania, nie oddalając się zbytnio swojego osiedla.
Nagle usłyszała cienki dziecięcy głos.
-Cześć.. –spojrzała w dół ,gdy przechodziła koło parku. Na trawie przy ogrodzeniu stała ta sama dziewczynka ubrana w czerwony sweterek ,którą rano widziała przy kamienicy.
Blondynka zatrzymała się. Spoglądała w niebieskie oczy dziecka.
-Dlaczego mi nie pomogłaś.? –zadała pytanie drżąc z zimna, a Emily nie potrafiła wyjąkać mądrego słowa.
-Nie wiem.. –odpowiedziała zgodnie z prawdą.
-Jestem głodna, i jest mi zimno. Ale przecież kogo to obchodzi.. – powiedziała dziewczynka z głosem pełnym żalu i pretensji , po czym pobiegła chodnikiem przed siebie.


CDN.
Megillin


2 komentarze:

  1. Mam pytanie : czy te pary na zdj które mam zamiar ci wysłać mają się koniecznie całować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ;) Najważniejsze jest to, żeby była dziewczyna i chłopak :)

      Usuń