Piszesz opowiadania? Weź udział w konkursie! --> *klik*
Mam do Was prośbę, jeśli ktoś z Was ma wolny czas i się nudzi t mógłby wyszukać kilka zdjęć różnych par(wyłącznie par!) i wysłać mi je na email : elo.kochanie@wp.pl
Będę baaaaaardzo wdzięczna za każde zdjęcie<3
CZĘŚĆ TRZYNASTA
Tym razem nie obudziły ich promienie słoneczne.Dzień był raczej pochmurny i zbierało sie na deszcz.Amelia nastawiła w swoim telefonie budzik na 8.00.Wyślizgneła sie z łóżka, tak by nie obudzić Adama.Tak jak myślała ,jej mama nie wróciła do domu na noc.
W niecałą godzinę była uszykowana, a na stole stało śniadanie dla niej ,i Adama.Poszła więc obudzić ukochanego.Weszła do pokoju,gdzie spał przodem w stronę drzwi.Miał lekko uchylone wargi ,i zmierzwione włosy.Usiadła obok nachylając się nad nim.Pocałowała ,go w usta.
-Wstawaj śpiochu.Nie dam Ci dziś pospać , bo muszę jechać do szpitala .Mama się trochę zasiedziała.
Przetarł oczy.
-Tak kochanie ,dzień dobry spało się bardzo dobrze.-udawał ,że odpowiada na inną wersje pytań.
Zaśmiała się.
-Tak w ogóle..to musimy porozmawiać.-powiedział już poważny siadając na łóżku.
-O czym.?
-No właśnie.. wiem ze teraz masz na głowie wypadek taty i to wszystko .Ale za chwilę lipiec i muszę wiedzieć jak to będzie.
-Z czym.?
-Planowaliśmy na początku lipca wyjazd nad morze.Damian , Karolina, Ty i ja, Paulina i może Michał. Ale nic pewnego .Karolina wspominała że może pojadą też Kinga z Kubą.Co Ty na to.?-wytłumaczył.
-To zależy od tego czy tata wyzdrowieje.
-Rozumiem.Spodziewałem się,że to powiesz.-uśmiechnął się do niej dając palcem po nosie.
* * *
Po wejściu na sale czekało ją miłe zaskoczenie .Jej tata nie leżał już na łóżku.Siedział podłączony wyłącznie do kroplówki.
-Na brawo,tato.Widzę szybko wracasz do zdrowia.
-Tak,czuje się znacznie lepiej.Tylko ta noga. 2 tygodnie w gipsie.-zmarszczył czoło w niezadowoleniu.
-Dasz radę .Zaopiekujemy się Tobą.-zapewniła siadając obok ojca.-Mamo.Jedź do domu.Siedziałaś tu całą noc.
Kobieta wstała całując męża w usta. Z krzesełka podniosła torebkę i założyła na ramie.
-Odbiorę po drodze Weronikę i pojadę do domu trochę odpocząć.Wrócę tu po południu.
Ucałowała jeszcze raz tatę Amelii i ją też dała buziaka w policzek przytulając krótko. A potem wyszła całkowicie wyczerpana.
-Po 18 latach małżeństwa tak bardzo się kochacie.-spostrzegła Amelka.
-Z dnia na dzień bardziej.-przyznał z uśmiechem biorąc córkę za rękę.
-Opowiedz jak się poznaliście.
-Hm..próbowaliśmy z kolegami znaleźć dziewczynę Mirkowi. To był mój najlepszy przyjaciel.Ona była kandydatką. Była piękną dziewczyną. Wziąłem sprawy w swoje ręce i postanowiłem z nią porozmawiać.I tak nam się dobrze rozmawiało ,że zamiast zapytać czy nie chciałaby spotkać się z Mirkiem ,sam poprosiłem by poszła ze mną do kina. Zgodziła się.Z tego jednego spotkanie zrodziły się następne i kolejne.Zakochaliśmy się w sobie .A potem zaręczyny ,ślub i pojawiłaś się Ty.
Uśmiech nie znikał z ich twarzy.Rozmawiali przez następną godzinę.Potem na sale wszedł lekarz ,aby sprawdzić jak z tatą Amelii .Wyszła więc na korytarz zostawiając ich samych .Zamyślona ,spacerowała po korytarzu.Pielęgniarki rozwoziły po salach śniadania.
Na przeciwko niej szedł chłopak.Rozglądał się po salach.Najwyraźniej kogoś szukał.Nie zauważyli się i w efekcie zamyślenia wpadli na siebie.
-Przepraszam .-powiedział ze skruchą w głosie.
Był wyższym od niej o półtorej głowy ,ciemnookim szatynem.Na pierwszy rzut oka wyglądał na 19 lat.
-Nie ,to ja przepraszam.Zamyśliłam się.
Uśmiechnął się.
-Nie szukajmy winnego,Kamil.-powiedział przyjaźnie wyciągając w jej stronę dłoń.Uścisnęła ja przedstawiając się.
-Chyba kogoś szukasz.?
-Tak ,Moja ciocia tu gdzieś leży..-rozmowę przerwało im pojawienie się Adama za nowo poznanym chłopakiem.
-Nie przeszkadzam.?-zapytał niemiłym głosem z nutką sarkazmu.Chłopak poczuł się zbity z tropu.
-To jest Adam ,mój chłopak , a to Kamil. Wpadliśmy na siebie przypadkiem.
-Taa.. -Adam zmierzył go.
-To ja już pójdę.-odpowiedział Kamil rzucając w stronę Amelii uśmiech.Odszedł skręcając do sali obok tej w której leżał ojciec.
-Frajer..-mruknął pod nosem.
-Mogłeś być trochę milszy.Nic Ci nie zrobił ..
-Za bardzo szczerzył do Ciebie zęby.
Zaśmiała się ironicznie.
-Jesteś o niego zazdrosny.?! -zapytała z niedowierzaniem.W tym samym momencie podszedł do nich lekarz.
-Jak mój tata.?
-Bardzo dobrze.Jestem pod wrażeniem.Odczuwa wyłącznie bóle w złamanej nodze,i pozostało delikatne osłabienie.Myślę,że za najwyżej dwa dni spokojnie będzie mógł wrócić do domu.
-Dziękuje.-powiedziała do mężczyzny czując jak by kamień spadł jej z serca.
-W razie gdyby coś się działo proszę wzywać pielęgniarkę .Nie sądzę jednak by coś się pogorszyło.- powiedział po czym poszedł korytarzem przed siebie.
Spojrzała na Adama.Ciągle miał złość w oczach.Pokiwała głową.
-Pójdę do taty..
Odwróciła się napięcie,i ruszyła w stronę sali.Wiedziała,że pójdzie za nią.Tak też się stało.Zdążyła postawić parę kroków ,gdy poczuła rękę Adama na swoim biodrze.
-Już Ci przeszło.? -zapytała,zwracając głowę lekko ku górze. Spojrzeli sobie w oczy .
-Mniej więcej.-odezwał się.
-A mniej ..czy więcej.?-droczyła się z nim.
-Pół na pół.
-Adaś..-zatrzymała go.-spójrz mi w oczy i posłuchaj.Żadne inny chłopak ,chociażby nie wiadomo jak boski, wspaniały i ładny nie obchodzi mnie.To Ciebie Kocham i to Ty jesteś dla mnie najważniejszy.-wyznała szczerze patrząc mu w oczy.
Na jego twarzy pojawiło się zadowolenie.
* * *
Pamiętnik Amelii.
Większość dnia spędziłam siedząc przy tacie.W końcu mieliśmy czas by porozmawiać,powspominać niezapomniane momenty.Jest już późno.Mama jakieś pół godziny temu wróciła ze szpitala.Od razu położyła się spać. Weronikę zabrałam dziś do siebie.Śpi spokojnie w przenośnym kojcu.Nareszcie mam chwile dla siebie,by usiąść przy oknie i napisać coś. Jest pełnia.Wrocław powoli zapada w sen.Widać tylko pojedyncze światła w oknach bloku z na przeciwka.
Nigdy nie byłam w sytuacji ,gdzie chodziło o życie ukochanej mi osoby.To było jak grom z jasnego nieba..Deszcze złości ,strachu i przerażenia.I to czekanie..jak na wyrok.Tysiąc myśli na minute.A potem przychodzi lekarz. Patrzy się jak na idiotów gdy z mamą zasypujemy go pytaniami ` Co z moim tatą? Już po operacji.?` A on mówi `spokojnie.Operacja się powiodła. ` Na szczęście…
* * *
-Mamo .Jest sprawa..-powiedziała Amelia gdy siedziały jedząc śniadanie.
-Co nowego wymyśliłaś.? -zapytała kobieta karmiąc młodszą córkę.
-Na początku lipca.. chciałabym pojechać z przyjaciółmi i Adamem nad morze.Tata jest wprawdzie dopiero co po wypadku ,ale sam lekarz powiedział ,że już jutro możemy zabrać tatę do domu.Zanim wyjadę będę pomagać i ..
-Ale się nakręciłaś.-przerwała rozbawiona jej monologiem.
-J dodaj ,że jedzie Karolina więc możesz być spokojna.
-No nie wiem.. Muszę porozmawiać z tatą.
Dokończyły posiłek po którym mama Amelki pojechała do szpitala zabierając ze sobą Weronikę .Amelia została sama w domu ,jednak nie na długo.
Stała przed lustrem rozczesując włosy .Chwilę temu wyszła z pod prysznica .Do drzwi zadzwonił dzwonek.Poszła odtworzyć zastawiając szczotkę na szafce w przedpokoju. Spojrzała przez wizjer.Zobaczyła Karolinę.
-Cześć-powiedziała z niewesołą miną.
-Hej,Co się stał0.? -Amelka wciągnęła ją delikatnie za nadgarstek do mieszkania.
-Pokłóciłam się z Damianem..
-Oj.. -Amelia objęła przyjaciółkę.Przeszły do jej pokoju.
-Chodź ,Siadaj obok mnie i mów o co poszło.-przysiadły na łóżku.
-Damian jest kochany ,czuły i zabawny ale.. jest też strasznie zazdrosny.Wkurza się ,gdy dłużej rozmawiam z którymś z chłopaków. Tak jak wczoraj, z Tomkiem.Przepraszam że zawracam Ci głowę ,masz teraz inne sprawy..ale..
-Nie kończ .Wiesz ,że zawsze Ci pomogę.
-Adam też tak ma.?
-Też jest zazdrosny.Np ostatnio w szpitalu ta cecha dała o sobie znać,gdy zobaczył że rozmawiam z chłopakiem na którego wpadłam.Ale po chwili mu przeszło..
-U nas najmniejsza błahostka przeradza się w kłótnie.Najchętniej zamknął by mnie w klatce tak bym nie miała kontaktu z żadnymi innymi chłopakami.Miałby mnie wtedy tylko dla siebie..-mówiła rysując palcem niewidoczne wzorki na poduszce
-Sądzę ,że jest tak zazdrosny ponieważ boi się że Cię straci.Kocha Cię jak wariat ,już od chwili gdy Cię zobaczył po raz pierwszy.
-Tylko że tą zazdrością prędzej sprawi ,że ten związek nie przetrwa …-głos jej zadrżał.Otarła łzę,która spłynęła po jej policzku.Amelia przybliżyła się do Karoliny i przytuliła do siebie.Było gorzej niż myślała.
-Nie płacz słońce.Pogadam z nim-pocieszała ją.
-Mnie nie chce słuchać , gdy mówię że przesadza.
-Nie martw się.Będzie dobrze.
Spojrzały na siebie . Amelka uśmiechnęła się pocieszająco.Odwzajemniła gest rozchmurzając się.
-Jak Twój tata.?-zmieniła temat.
-Jutro wraca do domu.Lekarz powiedział,że pomimo iż wypadek wyglądał groźnie ,a uderzenie w głowę też mocne,tata nie odniósł większych obrażeń.
-Ciesze się. Tata jest dla Ciebie ważny.
Amelia pokiwała głową przytakując .Potem spędziły razem pół dnia siedząc w pokoju i rozmawiając o najróżniejszych sprawach ,tych ważnych i mniej ważniejszych .Parę minut po wyjściu Karoliny z mieszkania Amelki do drzwi zapukał Adam.
-Cześć Kochanie.Pomyślałem ,że będziesz chciała jechać do taty i poprosiłem mojego prywatnego szofera by przywiózł mnie do mojej księżniczki. Muszę Ci się pochwalić..-objął ją w pasie przyciągając do siebie.
-Mmm.Co takiego dokonałeś mój rycerzu.?
-Zdałem dziś ostatni egzamin , na prawo jazdy !-powiedział ucieszony.
Zaśmiała się.-Kochanie to było do przewidzenia.Jeździsz na motorze bez zastrzeżeń i doskonale znasz znaki drogowe i wszystkie przepisy.
-Spodziewałem się gratulacji .-udawał zawiedzionego.
-Tak ,oczywiście .Gratuluje.
-To do mnie nie przemawia.Musisz się bardziej wczuć.
Zbliżyła swoją twarz do jego . Jej ręka powędrowała na jego kark.
Pieścili swoje usta w subtelnym i bardzo czułym pocałunku.
-To były prawdziwie szczere gratulacje.-stwierdził z cwaniackim uśmiechem.
-Wariat.Lepiej chodźmy bo kierowca Damian się rozmyśli i pojedzie.
* * *
Był wieczór. Adam został jeszcze na chwilę w szpitalu bo musiał porozmawiać z ojcem ,który tego dnia pracował do późna. Amelia pomyślała że wykorzysta ten czas na rozmowę z Damianem. Powoli zapadał zmierzch .Słońce schowało się już za linią horyzontu.
-Cześć Panie Szofer.-powiedziała z entuzjazmem wsiadając na przednie siedzenie samochodu.
-Hej -odpowiedział.Wyglądał na przygaszonego.Wiedziała z jakiego powodu.
-No tak.Ty tez w pogrzebowym humorze.
-Gadałaś z Karoliną.-to było raczej stwierdzenie niż pytanie.Przytaknęła .
-Nie możesz być tak bardzo zazdrosny.Wiesz ,że to do niczego dobrego nie prowadzi.Wychodzą z tego tylko bezsensowne ,kłótnie.
-Ale gotuję się we mnie gdy widzę ,jak żartuje z Tomkiem , z Krystianem. Jak na ulicy oglądają się za nią inni chłopacy.
-Dobrze,że za nią a nie za Tobą.A tak w ogóle to powinieneś być dumny ,że masz tak ładną dziewczynę.Doceń to że Cię kocha , i zaufaj jej.Na tym właśnie buduje się związek .Na zaufaniu.Trochę zazdrości podkreślam trochę nie zaszkodzi ale nie może ona brać górę.
-Spojrzał na nią nie do końca przekonany.Uderzyła ,do delikatnie pięścią w ramie.
-Zależy Ci przecież na jej szczęściu.?
-No..tak.
-Więc nie skazuj je na te ciągłe kłótnie.Jak widzisz że śmieje się z chłopakami to śmiej się razem z nimi.Jest z czego ,bo wtedy widać,że Twoja dziewczyna ma dobry kontakt z Twoimi przyjaciółmi .Gorzej by było ,gdyby się wyzywali.Musiałbyś wtedy znajdować czas jednocześnie by nie zaniedbywać dziewczyny i przyjaciół. A tak tworzy się zgrana paczka.
-Masz racje..-odezwał się parę sekund , po niej.Patrzył przez szybę po swojej stronie.
-I to mi się podoba. Jak już odwieziesz nas do domu to pojedziesz do Karoliny i ładnie ją przeprosisz.-wydała polecenie.
-W filmie to by chłopak przyszedł jeszcze z bukietem róż..
-O tej porze to Tylko stokrotki urwane na polanie.Chyba ,że wkradniesz się Adasiowi do ogrodu .On tam ma niezły wybór.
-Podstępny plan. -Zaśmiali się.
W szybę po stronie Amelki zapukał Adam.Uniosła głowę by spojrzeć na swojego chłopaka. Posłał jej buziaka ,po czym wsiadł do samochodu na tylne siedzenia.
-Wesoło Wam Tutaj.
-Musieliśmy przeprowadzić całkiem męską rozmowę-odpowiedziała poważnym głosem.
-Twoja dziewczyna udzielała mi porad.
-Rozumiem ,i nie wnikam w szczegóły.
Odjechali spod szpitala.Damian już bardziej wesoły niż przed rozmową z Amelką.
-Wybaczy .?-zapytał po raz ostatni ,gdy wysiadała z samochodu.
-Zapewniam Cię że tak.
-Wierze na słowo.
Pół godziny po tym jak Amelka weszła do domu dostała sms-a : `Miałaś racje. Wybaczyła. Dziękuje.;)`
CDN.
świetne kocham to opowiadanie dawaj next <3
OdpowiedzUsuń