sobota, 17 sierpnia 2013

Pisała Mokujin cz.1


Dostałam nowe opowiadanko od Mokujin. Cieszycie się ? :)) 

CZĘŚĆ PIERWSZA
Cześć, nazywam się Brian Jones, mam siedemnaście lat, z czego piętnaście spędziłem w domu dziecka. Tu też zaczyna się historia, którą chcę wam opowiedzieć. Któregoś letniego dnia, gdy przebywałem razem z młodszymi dzieciakami w świetlicy dotarła do nas wiadomość, że ma do nas dołączyć nowa dziewczyna. Cieszyliśmy się wszyscy. Przyjechała po południu, gdy ją zobaczyłem zaparło mi dech: ciemne,krótkie, kręcone włosy układały się w artystyczny nieład i odkrywały tatuaż na karku. Niebieskie oczy błyskały spod grzywki, a całości dopełniały bladoróżowe usta.
-Jestem Rose- powiedziała uśmiechając się uroczo.
-Brian- odparłem całując jej dłoń.
  Zarumieniła się.
-Oprowadzę cię- zaproponowałem biorąc jej walizkę.
Skinęła tylko głową. Pokazałem jej całą placówkę, poznała przy okazji wszystkich domowników. Wreszcie pokazałem jej pokój, w którym miała spać, tuż obok mojego. Postawiłem bagaże dziewczyny i wyszedłem. Wieczorem wyszliśmy razem na stołówkę, byliśmy najstarszymi podopiecznymi domu dziecka. Nowa koleżanka opowiedziała mi trochę o sobie, między innymi dowiedziałem się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Mówiła o tym ze łzami w oczach. Przytuliłem ją ostrożnie, nie wiedziałem jak zareaguje. Nie oponowała. Ja też co nieco wspomniałem o swoich zainteresowaniach i przeżyciach. Moi dawni opiekunowie żyli, ale z tego co wiedziałem, byli pijakami i sąd im mnie odebrał. Nie wiem jak wyglądali. Z każdym dniem coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Razem wykonywaliśmy obowiązki, opiekowaliśmy się dzieciakami, sprzątaliśmy. Nie rozstawaliśmy się na krok. Któregoś jednak wieczora nie pojawiła się na kolacji. Bez zastanowienia pobiegłem do jej pokoju. Zapukałem. Bez odpowiedzi. Kolejna próba. Nic.
-Rose?-powiedziałem.
  Zero odpowiedzi. Powoli otworzyłem drzwi, nie było jej w środku. Co się stało? Przeszukałem każdy kąt, a że jej nie znalazłem poszedłem na zewnątrz. Pokonawszy trawnik zobaczyłem ją na brzegu stawu. Zbliżyłem się.
-Rose? Coś się stało?
  Pociągnęła nosem. Czyżby płakała? Usiadłem obok niej i objąłem ramieniem. Wytarła oczy.
-Tęsknię za nimi..-wydusiła przez łzy.
-Wiem..-przytuliłem dziewczynę całując ją w czoło- Zawsze masz jeszcze wszystkie dzieci, opiekunów, no i mnie- uśmiechnąłem się lekko.
  Wtuliła się i spojrzała mi w oczy.
-Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam- szepnęła.
-Nie chce być tylko przyjacielem- wyznałem.
   Niespodziewanie mnie pocałowała. Niezwykłe uczucie.Posadziłem ją sobie na kolanach i chwyciłem w talii. Miała na sobie długą, białą koszulę rozpiętą do połowy i dżinsowe spodenki. Całowaliśmy się przez chwilę.
-Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało- powiedziałem wycierając jej policzki z łez.
Dni mijały jeden za drugim, coraz bardziej zakochiwałem się w nowej dziewczynie. Często wieczorem przychodziłem do jej pokoju, gdzie mogliśmy spędzić trochę czasu razem, z dala od wszystkich. Ukrywaliśmy nasz związek, bo wiedzieliśmy, że opiekunki krytycznie by na to patrzyły. Razem chodziliśmy do szkoły, spacerowaliśmy, nie opuszczaliśmy siebie na krok. Po dwóch miesiącach od jej przyjazdu, gdy wszyscy już spali zakradłem się do pokoju ukochanej. Nie było jej w łóżku, zapukałem więc do łazienki.
-Chwileczkę- szepnęła, żeby nikt nie usłyszał.
   Jako jedyna w całej placówce miała cztery ściany tylko dla siebie. Usiadłem więc grzecznie na łóżku, miałem na sobie tylko dresy. Nagle drzwi powoli się uchyliły, stanęła w nich Rose w czerwonej, satynowej koszulce nocnej wykończonej czarną koronką. Zerwałem się z miejsca.
-To jakaś specjalna okazja?-spytałem obejmując ją w talii i ciesząc się widokiem jej tak skąpo ubranego ciała.
-A czy taka jest konieczna?-przygryzła dolną wargę z figlarnym uśmiechem.
   Wziąłem ją na ręce tak, żeby oplotła nogami moje biodra i usiadłem na łóżku, całowaliśmy się jak nigdy wcześniej. Powoli zdjąłem z dziewczyny ubranie, nie miała nic pod spodem. Położyłem ją i pochyliłem się.
-Jesteś przekonana?-zapytałem całując ją po szyi i modląc się w myślach by powiedziała, że tak.
-Jak najbardziej- mruknęła zachwycona.
    Wpełznęliśmy pod kołdrę. Nie byłem prawiczkiem, ale doznania i tak były nowe. Niedługo potem usłyszeliśmy czyjeś kroki. Drzwi się uchyliły, serce mi stanęło. Usiłowałem się ukryć, tylko Rose wyłoniła głowę spod przykrycia i zaspanym głosem pytała opiekunkę o co chodzi, gdy ta zaświeciła światło. Kobieta nie dała się zwieść, wyczuła że coś jest nie tak. Jednym ruchem szarpnęła kołdrę, chwyciłem ją w odpowiedniej chwili, żeby nie zobaczyła za dużo. Nawet sobie nie wyobrażacie z jakim hukiem wyleciałem z pokoju. 


CDN.
Mokujin


2 komentarze: