Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ SZÓSTA
Nigdy nie
czuła się tak bardzo upokorzona. Kipiała ze złości, a łzy spływały po
policzkach jedna za drugą. Wpadła domieszkania, roztrzęsiona. Zakrwawioną ręką,
zatrzasnęła za sobą drzwi nie dbając ani o ból, ani o hałas jaki przy tym
wytworzyła. Dakota, zeszła ze schodów, i niepewnie podeszła do swojej pani.
Wyczuła, jej smutek.
Dziewczyna oparta
o ścianę, w przedpokoju zsunęła się po niej i usiadła przy szafce na buty.
Nagle straciła ochotę na wszystko. Nawet na to by wziąć jak za zazwyczaj ulubioną
kotkę na kolana. Zwierzę usiadło na około metr od jej stóp, i czujnie obserwowało
Emily.
I nagle
przypomniało jej się, że przecież miała jego numer. Z niedużej torebki, którą
rzuciła na podłogę wyjęła telefon. Gdy odebrał odezwała się roztrzęsionym
głosem.
-Emily..coś
się stało.? -zapytał.
-Potrzebuje Cię..
-powiedziała, i gdy zapytał o miejsce w którym się znajduje wyrecytowała dokładny
adres swojego mieszkania.
Siedziała tak
do czasu, gdy w końcu nie zapukał do drzwi. Gdy ujrzała, go po prostu wpadła w
jego ramiona. Dopiero w tym momencie poczuła się spokojna.
Weszli do jej
mieszkania, zamykając tym razem po cichu drzwi.
-Skąd ta histeria.?
-zapytał Łukasz, tuląc ją do siebie. Wtedy spostrzegł kropelki krwi na
podłodze.
-Krew.?
-Moja ręka..
zaraz Ci wszystko opowiem..- wyciągnęła przed nim dłoń, pokazując skaleczenie.
Zabrał ją do kuchni, chodź mimo iż opierała się.
Powiedziała mu
gdzie znajdują się potrzebne rzeczy. Przemył jej rękę, a potem owinął bandażem.
Ze spuszczonym wzrokiem, spoglądała w jedno miejsce.
-Powiesz mi co
zaszło.? Dlaczego byłaś taka zdenerwowana.?
Podparła głowę,
na zdrowej ręce. I zaczęła opowiadać, wszystko od początku. Słowa wypływały z
jej ust, jak by znała je na pamięć. Automatycznie przechodziła do następnego,
zdania. A on wsłuchany w to co mówi, przypatrywał się jej.
-Tak bardzo mi
na tym zależało. Nawet nie wiesz jak byłam szczęśliwa, gdy dowiedziałam się o
tym że Francuz przyjmuję mnie, jako nową twarz jego firmy.
Spojrzała
szklanymi oczami na niego. Jeszcze się nie odezwał, a ona nie wiedziała co tak
naprawdę o tym myśli. Nie potrafiła odczytać jego wyrazu twarzy. Był taki
neutralny.
-Powiedz coś..
–wyszeptała poprawiając kosmyk włosów opadający na jej twarz.
-Czasami, w
życiu coś nam się nie udaję. Ale nie możemy tego traktować jako koniec wszystkiego.
Zawsze jest jeszcze szansa na to, że za jakiś czas odniesiemy sukces. Musisz
być teraz silna. Nie udało się, rozmyślił się. Ale została Ci jeszcze praca, tu
w Poznaniu. Na pewno jeszcze przyjdzie możliwość aby się wzbić –objął ją, gdy w
tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
Nie
spodziewała się gości. Jednak osobami o których pomyślała byli Krystian, i
Eliza. Poszła otworzyć. Za drzwiami ujrzała tego, którego zupełnie nie brała
pod uwagę.
-Emily… coś
się stało.? Płakałaś.? –wszedł nie świadom jeszcze tego, że w kuchni stoi Łukasz.
Ujął jej twarz w dłonie, a ona bezradnie uciekała wzrokiem od jego spojrzenia.
Mężczyzna
rozejrzał się po mieszkaniu.
-Kim on jest.?
–zapytał, mierząc bruneta.
Nie wiedziała
co powiedzieć.
-To..tylko mój
znajomy. Poznaliśmy się przypadkiem w pracy.. Wychodził właśnie. Prawda.?
–zwróciła się z ostatnim zdaniem do niego.
Wziął kurtkę,
przewieszoną na oparciu krzesła.
-Oczywiście..–
minął ich, wychodząc bez słowa
-Może teraz
wytłumaczysz mi wszystko po kolei.? Dlaczego płakałaś.? I co on tu robił.?
–szedł krok w krok za nią. Weszła do swojej sypialni, i usiadła na łóżku.
-Miał mi do
przekazania, jakąś błahostkę..
Podszedł, i
usiadł naprzeciwko niej.
-Mów prawdę.!
Co Cię z nim łączy.? –podniósł głos.
-Zwariowałeś.?To
jakiś biedak, który wiąże koniec z końcem by zarobić na chorą matkę. Wyobrażasz
sobie mnie w parze, z kimś takim.? Nie bądź śmieszny.. –sama nie wiedziała
czemu to powiedziała.
Nigdy przedtem
nie pomyślała o jego pozycji materialnej. Przebywając w jego towarzystwie czuła
się dobrze. Po wypowiedzeniu tych słów, wszystko nabrało innego sensu.
Już sama nie
wiedziała, co dzieje się w jej głowie i duszy. Wszystko pogmatwało się, tworząc
niewyobrażalny chaos. Przypływ złości i ochota by wybuchnąć płaczem- w tym
momencie tych uczuć była pewna.
***
Ociężale
uniosła powieki, i spojrzała na przestrzeń wokół siebie. Wszystko było takie
jak zawsze. Każda rzecz leżała na swoim miejscu. Czuła ten zapach który zawsze
wypełniał jej mieszkanie. Słońce próbowało się przebić przez zasłony. Powolnie
wstała z łóżka. Poczuła chłód na gołych ramionach. Z komody wyjęła gruby
rozciągnięty sweter, który mimo nieurodziwego wyglądu lubiła za ciepło i
komfort jaki dawał.
W kuchni
zaparzyła kawę w kubku w którym przeważnie ją piła. Sobota- ten dzień był jej
dniem wolnym. Ale jeszcze wczoraj rozmawiała z Krystianem aby pojawiła się, w
studiu. Planów nie zmienił, więc zamierzała się tam dziś pojawić. Jednak na
razie nie miała ochoty ruszać się z domu. Z kubkiem gorącej kawy zasiadła przed
telewizorem. Okryta kocem bez szczególnego zainteresowania oglądała program
kulinarny.
Gdy jej telefon
zadzwonił, a na wyświetlaczu zobaczyła zdjęcie swojej przyjaciółki i jej imię z
całej siły cisnęła telefonem przez pokój. Z hukiem uderzył o ścianę. Wylądował
na podłodze. A zamknięcie od baterii wraz z nią jakiś odcinek dalej.
Wyłączyła
telewizor i wyszła z salonu.
***
W granatowym
sweterku, i ciemnych jensowych spodniach stukając kozakami, z płaszczykiem
przewieszonym przez ramię szła w stronę pokoju gdzie jak powiedziała jej
kosmetyczka znajdował się Krystian. Bez zbędnego pukania, nacisnęła na klamkę.
Tego widoku raczej się nie spodziewała. Było to duże zaskoczenie, zwłaszcza że
jej nadzieja opierała się na myśli, że przecież Eliza nie musi zgodzić się na
pracę modelki. Nigdy nie przejawiała się w niej dusza, osoby lubiącej godzinami
pozować do zdjęć. Wręcz przeciwnie, prędzej byłaby tą, która stanie po drugiej
stronie jako fotograf.
Tymczasem spontanicznie
podskakiwała przed obiektywem, ubrana w mieszaninę wszelkich kolorów tęczy.
Emily stanęła jak wryta, ogarnęła ją olbrzymia złość. Na jej widok, Krystian
przerwał robienie zdjęć, a Eliza podeszła bliżej niego. Ich mina przyjęła
bardziej poważny wyraz. Przekroczyła próg, zamykając za sobą drzwi.
-Widzę, Twoja
kariera modelki idzie szybkim tempem..–odparła Emily, spoglądając
znienawidzonym wzrokiem na przyjaciółkę, obecnie już raczej byłą.
Eliza, uniosła
głowę nie spoglądając jej w oczy.
-To decyzja
Charlesa. –bronił ją Krystian.
-Ale onanie
musiała się wcale zgodzić.. –odpowiedziała.
-Emily..przepraszam
Cię..
-Milcz
–warknęła wykonując ruch lewą ręką, która była owinięta bandażem.- Nie chcę,
słuchać Twoich bezsensownych tłumaczeń.
Przeniosła
wzrok na Krystiana.
-Prosiłeś bym
się dziś pojawiła. Jak się domyślam to już nie aktualne. Ale jestem zgodnie z
umową.
-Tak ,tamta
sprawa już nie jest ważna. Jednak, szef chcę z Tobą rozmawiać.- powiedział chłopak.
W jego oczach, widać było coś w rodzaju rozżalenia.
Bez słowa
wyszła szybkim krokiem, i poszła prosto do gabinetu szefa całego studia. Przez
szacunek, do tego mężczyzny rytmicznie zapukała do drzwi, i poczekała aż
usłyszy znak że może wejść. Zamiast tego otworzył jej drzwi. Wpuścił ją do
swojego gabinetu, nic nie mówiąc. Usiadł przy biurku, naprzeciwko jego dużego
skórzanego fotela. Przez chwilę milczał. Wziął długi oddech, i odezwał się.
-Zawiodłem się
na Tobie.. – zaczął. Było to dla niej jak policzek, wymierzony z całej siły.
- Ale..
–chciała coś powiedzieć.
-Byłaś jedną z
niewielu tak dobrych modelek. Bezbłędna mimika, idealna figura, nieskazitelna
uroda. A nagle dowiaduję się, że dziewczyna z którą wiąże tak duże plany i
nadzieje została odrzucana od głównego projektu naszej firmy. Słowa Charlesa są
święte, bez niego nie będziemy mieli nic. Dlatego nie mamy wyjścia, musimy się
zgodzić aby jakaś tam Twoja przyjaciółka została wypromowana przez niego jako
twarz naszej firmy. Wiesz jak to obniży nasze notowania, naszą popularność.?
Jak obniży procent zarobku jaki z tego otrzymamy.?! – mówił z każdym zdaniem co
raz bardziej podnosząc głos.
- Dałam z siebie
wszystko. To nie moja winna.! –również się uniosła.
-Nie moja droga.
Mogłaś, być lepsza.! Gdybyś dała z siebie wszystko, za nic nie zmieniłby zdania
na widok jakiejś rudowłosej piękności.! –krzyczał, patrząc prosto w jej
przerażone oczy.
Wstała, chcą
wyjść. Oczy napełniły jej się łzami. Widok wszystkiego wkoło był zamazany,
powstrzymywała się przed mrugnięciem powiekami.
-Jeszcze
jedno.
-Tak..?
- Nie masz tu
już po co wracać. Twoja kariera w naszej firmie dobiegła końca. Nie będziemy
promować, kogoś kto nas zawodzi.
Tego już nie
potrafiła znieść. Wybuchła szlochem. Wybiegła z gabinetu a kolejno z studia.
Będąc na ulicy
zapłakana wpadła wprost w ramiona Łukasza.
-Zwolnił mnie,
zwolnił.. – tuliła się do niego. Jednak on ją odepchnął.
-Czego Ty tak
naprawdę chcesz.? Najpierw traktujesz mnie z wyższością, potem nagle całujesz a
nasze kontakty znacznie się ocieplają. Zachowujemy się niczym jak para zakochanych
ludzi. Dzwonisz, zapłakana prosząc o pomoc. A gdy pojawia się jak wynika z
moich domysłów Twój partner traktujesz mnie jak rzecz która już nie jest Ci
potrzebna.
- Łukasz.. Ja
musiałam mu to powiedzieć.
- Dlaczego w
ogóle spotkałaś się ze mną, chodź tak naprawdę jesteś z kimś związana. Kim ja
dla Ciebie jestem.?
-Ja.. – i
teraz jej myśli i uczucia toczyły ze sobą walkę. Co miała powiedzieć.? A może
lepiej było by pobiec przez siebie. Zostawić, go. Zostawić to wszystko.
Zakopać się w łóżku, i odpłynąć w świat fantazji. Nie pamiętać o tym co złe, o
tym co boli i sprawia smutek. Jak bardzo pragnęła cofnąć się do tego czasu gdy
była jeszcze niewinną dziewczynką, i ze słodkim uśmiechem biegła w ramiona
taty. Wtedy czuła się bezpieczna. Nie miała problemów, wszystko było tak proste
i piękne.
- Łukasz.. ja
się w Tobie.. zakochałam.-wyznała po chwili zastanowienia. Otarła łzy.
I teraz on
został postawiony w trudnej sytuacji. Co miał na to odpowiedzieć.? „Ja w Tobie
też.?” To było by takie banalne. Położył dłoń na jej policzku i musnął
wilgotnymi wargami, jej usta…
***
Ich ciała pobudzone namiętnymi pocałunkami aż wołały o to by to się stało tu i teraz. Nie myślała o niczym innym. To był impuls, który zrodził się w niej tak samo jak i w nim. Pospiesznie otworzyli drzwi jej mieszkania. Wręcz zdzierając z siebie ubrania wylądowali w nie pościelonym tego dnia łóżku. Pieścili swoje ciało, odbywając ten akt z największą możliwą pasją. Nie dbali o nic. Zapomnieli o wszystkim. W tej chwili liczyli się tylko oni..
CDN.
jej dawaj next!! autorka jest mega.. wreszcie znalazła się autorka, która w piękny sposób opisuje akt miłosny. w innych opowiadaniach było tylko że wylądowali w łożku albo że "reszty się sami domyslicie" a tutaj słowa autorki:
OdpowiedzUsuń"Ich ciała pobudzone namiętnymi pocałunkami aż wołały o to by to się stało tu i teraz. Nie myślała o niczym innym. To był impuls, który zrodził się w niej tak samo jak i w nim. Pospiesznie otworzyli drzwi jej mieszkania. Wręcz zdzierając z siebie ubrania wylądowali w nie pościelonym tego dnia łóżku. Pieścili swoje ciało, odbywając ten akt z największą możliwą pasją. Nie dbali o nic. Zapomnieli o wszystkim. W tej chwili liczyli się tylko oni.." oddają idealnie uczucia jakie panują w danym momencie i pokazują wyższość autorki :) pozdrawiam i czekam na kolejne częsci :)