Proszę niech ktoś wyśle jakieś opowiadanie, bo żadnych nie mam oprócz tego :(
Spędzali kolejny weekend razem, to już chyba trzeci z kolei. Lubili te leniwe soboty, kiedy siedzieli przed telewizorem i oglądali jakieś śmieszne komedie na DVD. Był to ponury zimowy wieczór, za oknem ogromna śnieżyca więc nie zdziwił ich fakt, że odcięto prąd. Siedzieli więc przy kominku tuląc się do siebie i planując wspólne święta. Towarzyszyły im zapalone świece budujące niesamowity nastrój bliskości i zrozumienia. Mieli zaledwie po 18 lat, te chwile, które wspólnie spędzali to było uwolnienie siebie od wielu obowiązków, oderwaniem od rzeczywistości. Byli ze sobą już cztery miesiące więc Natan chciał wykorzystać ten romantyczny czas i przeżyć z nią swój i jej pierwszy raz. Więc rozmowa zeszła na inny plan, zaczął ją całować, chciał zdjąć z niej sweter i dostać się niej lecz Jowita, zatrzymała go, niechciała tego teraz, kiedy on nie znał o niej całej prawdy. Więc postanowiła mu ją wyznać. Szepnęła mu do ucha:
- Boję się.
- Czego? Przecież cię kocham, nic strasznego nam się nie stanie. – Odpowiedział przytulając ją mocno i całując dalej.
- Boję się – Powtórzyła. On poluźnił uścisk i spojrzał na nią ze zdziwieniem w oczach.
- Bo chodzi że boję się tej naszej bliskości. Nie tego do czego właśnie dążysz, tylko boję się tego co będzie po tym. Tego odtrącenia, bólu w mej psychice Natanie bo ty nie znasz całej prawdy o mojej rodzinie, znasz mnie ale nie w całej okazałości. A ja się bardzo boję. – łzy zaczęły spływać jej po policzku – boję się tej bliskości…
- Bliskości!?- Przerwał jej lecz ona mówiła dalej.
-Tak bliskości, tej twojej, naszej bliskości. To wszystko przez to co wyniosłam z domu. Bo u mnie nie jest tak idealnie. Opowiem ci to ale proszę nie przerywaj, zależy mi na tobie i na tym żebyś to wiedział. Proszę. – Łzy zaczęły spływać jej po policzku .
- Dobrze. – Odparł ocierając je.
Zaczęła:
- Mam bardzo surowych rodziców, zabraniają mi wielu rzeczy, nie pozwalają chodzić na imprezy, Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, bo nie mogłam, chociaż bardzo chciałam. Po prostu mam robić to co oni mi karzą i mam się tylko uczyć. – Z każdym kolejnym wyrazem jej głos załamywał się coraz bardziej. – Ale teraz jestem pełnoletnia i mam ciebie. Ciągle narzekają, że jestem jeszcze za młoda na taki związek, że powinnam zająć się nauką, ty nie masz pojęcia jakie piekło przeżyłam, kiedy przyprowadziłam cię pierwszy raz. Ale to teraz nie ma nic wspólnego z tym do czego dążę. Już od małego dziecka wysłuchiwałam rodziców, że tak im źle, że nigdy nie mają czasu dla siebie, że ciągle coś robią. – Łzy po jej policzkach płynęły dalej. – Taki idealny dom… Oni cały czas się kłócili, pamiętam słowa mamy „Po co ja za ciebie wychodziłam, żadnego pożytki z ciebie nie mam, nigdy nie ma cię domu gdy cię potrzebuje”, lub ciągłe pretensje ojca „ Dałaś mi tylko córkę, ja chciałem mieć też syna, nie zdziw się że cię niedługo zostawię. Miałam tego dość. Te słowa zawsze zrażały mnie do mężczyzn, w ogóle do drugiej osoby. przekładałam na praktykę słowa mamy i zapamiętałam słowa ojca, który wolał mieć syna niż mnie zawsze byłam przekonana że bycie z tą drugą osobą to wiele obowiązków, że związek opiera się na kłótniach, sporach…. Ale bycie z tobą uświadomiło mi coś innego i za to jestem ci bardzo wdzięczna.
- Ale… - Chciał jej przerwać,
- Ciii. – Ujęła jego twarz w dłonie - Obiecałeś - spojrzał tylko na nią i pokręcił twierdząco głową. Mówiła dalej:
- Dziękuje ci za to ale nadal boję się, naprawdę się boje, że moje życie będzie wyglądać tak jak codzienność moich rodziców, czyli brak bliskości, brak ciepłych słów, żadnych gestów, ciągłe dogryzanie sobie, ogólny brak zrozumienia. – Zamilkła na chwilę, lecz on nic nie mówił, patrzył na nią ze zrozumieniem. - Dlatego się boje – Kontynuowała – Unikam bliskiego kontaktu, czuję się nieswojo kiedy odgarniasz moje włosy, jak mnie przytulasz całujesz, kiedy mówisz komplementy. Po prostu mam to złudne wrażenie że to coś nie dobrego, coś na co w ogóle nie zasługuje. - Kończąc to zdanie rozpłakała się mocno i ukryła swoją piękną buźkę w dłoniach.
- Ale kochanie, nie bój się to co było kiedyś nie ma wpływu na teraźniejszość. Teraz liczysz się tylko ty. Liczymy się my. – Po tych słowach mocno wtuliła się w jego ramiona.
Za oknem śnieżyca szalała dalej a oni trwali tak w wiecznym uścisku. Do skończenia świata.
- Powiedziała mi całą prawdę o sobie. Ufa mi – Natan pomyślał.
– Teraz moja kolej – Powiedział z niewielkim przekonaniem w głosie.
- Twoja ale na co?
- Ty też znasz tylko tę wygodną dla mnie prawdę. Ja mieszkam u wujostwa dlatego że oni mnie adoptowali.
-Byłeś w domu dziecka – spytała niepewnie.
- Tak. Ale tylko krótką chwilę.- W jego głosie było słychać strach, którego nigdy wcześniej nie czuł. – Moi rodzice byli alkoholikami. Ciągłe kłótnie, picie alkoholu, miałem tego naprawdę dość. Skończyłem 13 lat kiedy mój ojciec po raz pierwszy mnie uderzył, później było już tylko gorzej bił mnie codziennie. – Przerwał, łzy zaczęły płynąć.
- I nikt o tym nie wiedział – spytała cichutko.
- To wszystko wyszło kiedy miałem 16 lat. Dostałem się do drużyny piłkarskiej i tam już nie dało się tego ukryć. Trener był bardzo wyrozumiałym człowiekiem, spytał kto mnie bije, jak długo, czy ktoś o tym wie. On wtedy wziął sprawy w swoje ręce. – Zamilkł po czym mówił – Nigdy nikt nie przejmowała się moim losem tak jak on. Zgłosił całą sprawę, moim biologicznym rodzicom odebrano prawa rodzicielskie, a ja wyładowałem w domu dziecka. Ale po trzech miesiącach adoptowała mnie moja ciocia. I tak już od trzech lat z nimi żyję, chcę oderwać się od tamtych wspomnień. Nie myśleć już o tym, nie chce być taki jak mój ojciec, agresywny i wulgarny. Dlatego w stosunku do ciebie jestem taki ostrożny.
- Ale nie boisz się że ta natura twojego ojca gdzieś w tobie jest? – Spytała.
- Boje się, jak cholera, ale nie rozczulam się nad tym żyje własnym życiem. Jowita ty też zacznij żyć własnym. Zacznijmy żyć naszym życiem !
- Chce żyć naszym życiem, zacznijmy już teraz, tu. – Po czym zaczęła go namiętnie całować.
Natan nie wiedział teraz czego chce, ale czuł że Jowita chce tego czego on pragnął od tygodni. Zaznajomienia się z jej wnętrzem. Właśnie poznali całą prawdę o sobie. Nic już nie stawało na przeszkodzie zrozumienia siebie. Więc Natan wziął ją na ręce i spytał:
- Jesteś pewna że tego chcesz? Odparła:
- Nie… Ale teraz chce być złą dziewczynką nie trzymającą się żadnych zasad. – i pocałowała go.
Wniósł ją na górę..
KONIEC
super opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńtylko szkoda że takie krótkie ;)