Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ SZÓSTA
Amielia stała przed lustrem w swoim pokoju .Założyła czarna bluze ,poprawiła grzywke i podeszła do okna .Adam już czakał. Poszla do przedpokoju założyć buty.Mama sprzątała w kuchni .Tata był w pracy .
Założyła białe adidasy.
-Mamo wychodze.Niedługo będe.
-To weź klucze bo jade za chwile na zakupy.
Amelia zdjeła z wieszaka swoj komplet kluczy i wyszła z mieszkania.
Stał przed blokiem wyczekując aż przyjdzie.
-Bałem się ,że nie przyjdziesz -powiedział ,gdy wkońcu wyszła z bloku.
-Ale przyszłam…Jak widać .
-Chodźmy się przejść .Porozmawiamy -zaproponował.
Zgodziła się skinięciem głowy.Szli w strone parku zajdującego się w pobliżu bloku Ameli .
-Ostatniodziwnie się zachowujesz .Odwracasz głowe ,gdy przechodze obok , nieodpowiadasz gdy mówie `cześć`.Dlaczego tak mnie olewasz.?-zapytałzatrzymując się .Staneła na przeciwko niego .Patrzyła na chłopakaktórego tak bardzo pokochała. Ta miłość była tak młoda a już czuła bólbo pewna tleniona tapeciara namieszała jej w głowie.
-Po co to robisz.?
-Nie rozumiem..-był zdziwiony tym pytaniem.
-Bawisz się mną.Grasz na moich uczuciach.Po co.?
-Nie bawie się…i nie rozumiem dlaczego tak myślisz.
-Ktośuswiadomił mi jaka jest prawda .Ty wolisz tapetowane blondynki , a nietakie zwykłe dziewczyny jak ja.! -krzykneła patrząc mu prosto w jegopiwne oczy i rozpłakała się.
Zblirzył się do niej.Chciał ją przytulić ,ale odepchneła go .Odwróciła sie by nie widział jak płacze.
-Niekto Ci to powiedział ale to są kłamstwa.Kiedyś rzeczywiście lubiłemtakie laski.Byłem głupi ,nie umiałem kochać ,a dziewczyna była tylkodla szpanu.Ale z Tobą jest inaczej.Ty różnisz się od tych wszystkichdziewczyn i do Ciebie czuje coś czego nigdy nie czyłem..Amielia ..JaCie..Kocham.-powiedział delikatnym głosem.
Podszedł do niej ,a wtedy ona odwróciła się.Była zaskoczoczona tym co powiedz.Zblirzył swoją twarz i łagodnie musnał jej usta.
Patrzyła na niego i nie wiedziała co powiedzieć .Obejmował ją w pasie czekał aż coś powiem. Po jej policzku popłyneły łzy .
-Nie płacz ..-Otarł je Adam.
Wspieła się na palcach , pocałowała go i wyszeptała do ucha.
-Ja Ciebie też..Kocham.
I wtedy usłyszeli grzmoty. Niebo zaszło czarnym chmurami spadł ciepły deszcz.Amelia nałożyła kaptur .To samo zrobił Adam .
-Chodźmy gdzieś się schować…Będziesz cała mokra .-powiedział chwytając jej dłoń.
-Po co .? Tu jest ok.-przyciągneła go do siebie.
Staliw deszczy na środku chodnika i całowali się nie myśląc o niczym.Mieligdzieś przechodniów,a raczej biegnących ludzi uciekających przeddeszczem.Byli tylko oni zakochani w sobie.
Nie czekała długona szczęście i miłość.Przyszła nieoczekiwanie.I dlatego była jeszczebardziej niezrozumiała.Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia ,bowiele razy widziała ,go na szkolnym korytarzu,ale nigdy wcześniej niezwróciła nie niego wiekszej uwagi .Był jej obojętny.Pokochała godopiero,gdy go poznała ,bez bliżej określonego powodu .Bo tak właśniewyglada prawdziwa miłość.Za nic a pomimo wszystko.
On również nigdywcześniej na nią nie spojrzał.Była jak wiele innych zwykłych dziewczynze szkoły.Wiele razy z kolegami rzucali bardziej i mniej obraźliweteksty,ale one nie reagowały na to ze specjalnym przejęciem.Najczęciejudawły,że nie słyszą lub przyspieszały kroku ,aby oddalić się .A tuspotkał się z dziewczyną która nie pozwoliła sobą pomiatać.Dojrzał wkimś pozornie zwykłym coś wyjątkowego co sprawiło że w jego sercuzrodziło się uczucie którego nigdy wcześniej nie znał.MIłość .
Oboje z nich poznając siebie doświadczyli tego uczucia poraz pierwszy w życiu.
Amielia siedziała sama w domu.Oglądała jakiś film ,który za bardzo jej nieciekawił .Usłyszała dźwięk swojego telefonu.Dostała sms-a .
-`Może pójdziemy na spacer.? Kochanie.;*** ` -odczytała po cichu.Odpisała zgadzając się. Umówili się wiec na 16.00 pod jejblokiem.Poszła się przebrać. Staneła przed szafą próbójąc coś wybrać.Po paru próbach zdecydowała się na jensowe spodnie ,i szarą bluzke nadługi rękaw w delikatne poziome paski.Umalowała staranie rzęsy i półgodziny póżniej ,gdy wybiła 16.00 wyszła z domu uwcześnie zostawiająkartke na lodówce z wiadomością dla rodziców że wychodzi.Ale okazałasię zbędna bo schodząc po schodach spotkała mame z Weroniką na rękach.
-Mamo.Ja wychodze..-powiedziała na powitanie.
-Hm.Z tym przystonym brunetem .?-zapytała z uśmiechem na twarzy.
-Tak,właśnie z nim. -przytakneła omijając ją i schodząc ze schodów .
-To kiedy nam przedstawisz swojego chłopaka.?
-Zastanowie się i dokładnie dowiem czy nie wolisz młodszych. Bo jakaś zadowolona jesteś jak go zobaczyłaś.
Mamazaśmiała się nie mówiąc nic.Weszła na góre do mieszkania z gaworzącąWeoniką na rękach,a Amelia zeszła na dół gdzie przed klatą czekał Adam.Stał uśmiechając sie na jej widok.
-Ślicznie wygladasz. -szepnął jej do ucha obajmując ją w pasie.
Pocałował ją ąz przeszedł ją dreszcz po całym ciele.
-Mam coś dla Ciebie .-powiedział wyjmując z kieszeni bluzy podłużne pudełko.
-Alee..-chciała coś powiedzieć lecz przerwał jej pocałunkiem.
Z pudełeczka wyjął złoty łańcuszek z serduszkiem .
-Jest cudowny..-patrzyła na serduszko , a w oczach miała łzy.
Przytułiła się do niego .Uroniła pare łez tak by nie zauważył. Ich usta po chwili ponownie się zblirzyły. Pocałowali się czule.
-Dziekuje.-powiedziała patrząc mu w oczy .
-To jest nic kochanie. Zasługujesz na dużo ,dużo wiecej .
Stanął za nia i zapiął jej łańcuszek na szyji .Po czym chwycił jej dłon i poszli do parku .Spacerowali scieżkami pośród drzew trzymając się za dłonie. Chwilamimilczenia, rozmawiali a na końcu zaczeli ganiać się po całym parku. Igdy już prawie Adam złapał Amelie ona podłożyła mu noge tak, że upadłna trawe łapiąc ją za nadgarstek i ciagnąc w doł.W efekcie wyladowałana nim .
-Teraz już mi nie uciekniesz.
-Ee tam..-powiedziała zawiedziona podpierając ręke na jego klacie ,a ręką głowe.
-Ledwo Cie zdobyłem ,to już byś chciała uciekać.-dał jej palcem po nosie .
Uniósłgłowe wspiera wspierając się na łokciach. W oddali zobaczył grupechlopaków i paru dziewczyn.Dostrzegł w niej swoich przyjaciół .
-Tam jest moja ekipa .Chodź pozaj ich.-odparł.
Wstała spoglądając na nich.
` 2 przypakowanych kosów , 3 blondynki i jedna szatynka , a do tego 4 ładnych chłopaków,hm.` -pomyślała.
-No ok.-zgodziła sie.Adam objał ją całując w czoło i poszli w strone tej grupy.
Podeszli i gdy odrazu ujrzeli Adama zaczeli mówić że wkońcu się spotkali.
Przywitali sie i przyjaźne przedstawili Ameli.
-Cześć..Tomek-powiedział z uśmiechem jeden z 2 przypakowanych .
-Michał.-przestawił się wysoki szatyn.
-Wkońcu Cię moge poznać.Damian .-powiedział chlopak o ciemnej karnacji we wzroście Adama.
-Wkońcu.?-zapytała podchwytliwie Amelia.
-No wiesz .Dużo o Tobie słyszałem .I musze się przekonać ,że rzeczywiście jesteś Tym aniłem który przemienia mojego przyjaciela.
-Aniołem .? Już od niej oberwałem..-odezwała się Adam .Wygladal jak mały chłopaiec gdy to mówił.
-Ło.! To już Cie lubie-puścił do niej oczko Damian .Roześmała się i podeszła do blondynek.Miały jakąś krzywą mine.
-Hey.Jestem Amelia..-wyciagneła niepewnie ręke, ale zadna się nie przedstawiła. Cofneła więc ją chowając do kieszeniu jensów.
-Spoko..-żuciła obojętnie i odeszła ,aby poznać sie z resztą.
-Mateusz..-Uśmiechnąl się zielonoki niewysoki chłopak.
-Paulina .-przedstawiła się szatynka .-Miło Cie poznać. Myśle że się zakumplujemy na co nie liczyłabym ze strony tych trzech..
-Tak ,wiem .Nawet mi ręki nie podały .
-Są puste i zakochane w sobie.-stwierdziła Paulina siadając na ławce.
-Nienawidze takich..-burkneła krytycznie Amelia.-Pójde przywitać się z resztą .-powiedziała do Pauliny i poszła w strone reszty chłopaków.
Podeszła do chłopaków,gdzie Adam rozmawiał z Mateuszem .
-Krystian .-wyciągnął rekę blondyn .
-Witkor -uśmiechnął się do niej ostatni chłopak.
-Chodźcie usiąść -krzykneła do nich Paulina.
Adam objął Amelie w pasie i pocałował w policzek.
-Już poznałaś wszystkich.?
-Tak.Tylko te trzy spojrzały się spod byka..
-Nie zwracaj na nie uwagi .Są w tej paczce z naszej głupoty.Wiesz byliśmy młodzi ..
Uśmiechneła się i poszła usiąść na ławce.
Cały czas czuła na sobie spojrzenia blondynek. Widziała jak cały czas szepczą coś na jej temat ,i mierzą ją.
-Jak one mają na imie.?-zapytała w pewnym momencie Paulina.
-Patrycja to ta w czarnej mini, Aśka to ta w różowej bluzce i Ewelina.-wymieniła.
-Zaraz do nich podejde i powiem pare słow o tych wszystkich spojrzeniach w moją strone.
-Nie warto -odezwał się Mateusz siędzacy obok Pauliny .Odradzał jej ten pomysł .-Lepiej powiedz coś o sobie,i nie przejmuj sie nimi.
-Nie przejmuje się,ale denerwują mnie takie pustaki .A co do mnie to co chciałbyś wiedzieć.?-zmieniła wyraz twarzy z ostatnim zdaniem.
-Jak to było gdy pobiłaś Adama.?-zapytał z entuzjazmem w głosie.
-Hahaha.;d -zaśmiały się Paulina z Amelia. gdy usłyszały pytanie Mateusza.Adam spojrzał się robiąc wystraszoną mine ,dał buziaka Ameli i wrócił do rozmowy z Krystianem i Damianem.
Rozmawiali się ,śmiali i już po pierwszym spotkaniu świetnie czuli się w swoim towarzystwie . Około godziny 21. Adam i Amelia chcieli już iść aby jeszcze pobyć troche ze sobą .Podchodzili do wszystkich żegnając sie uściśnięciem dłoni .Adam zatrzymał sie na chwile rozmawiając z Tomkiem ,a Amelia specjalnie poszła do Patrycji ,Eweliny i Aśki .
-Przyszłam się pożegnać ..-powiedziała z ironią w głosie.
-Śmieszna jesteś .-odezwała sie Ewelina wyjmując z torebki lusterko i przeglądając się w nim.
Amielia zrobiła zdziwioną mine na to co powiedziała i chciało jej się śmiać jak widzała ją malującą sobie usta rożowym błyszczykiem .Schowała go wraz z lusterkiem do torebki .Odezwała się Aska:
-Przyczepiłaś się do Adama i mieszasz mu w głowie.Spojrz na siebie.Ośmiesza się z taką dziewczyną.Lepiej daj mu spokój i odpierdol sie od naszej paczki.-wysyczała z nienawiścią .
-Jesteście puste i nie znacie prawdziwych wartości .Nie wiecie co to znaczy kochać , nie wiecie że wyglad nie jest najważniejszy i nie wiecie że nie jesteście takie fajne jak sądzicie.Ja kocham Adama i dla niego jestem gotowa na wszystko .A jakieś trzy tlenione blondynki nie zniszczą mojego szczęscia.Żal Wam ,że to mnie wybrał. Przykro mi , musicie szukać dalej kogoś kto Was przeleci.Bo każdy wie, że tylko na tym Wam zależy-Aśka chciała ją spoliczkować ale Amelia złapała jej nadgarstek i wykręciła do tyłu , a ta pisneła z bólu .
-Puść ją ! -piszczły Patrycja i Ewelina zamiast pomóc przyjaciółce.
Podeszli do nich chłopacy i Paulina.
-Kochanie..już..bo jej ręke złamiesz .-powstrzymał ją Adam odciągając od Aśki.
-Szmata .!-krzykneła rozmasowując ręke.
Amelia chciała się do niej wrócić ,ale Adam ją trzymał.
-Kto jest szmata to już nie będe przypominała -powiedziała Paulina.
-My już pójdziemy ..-powiedział Adam trzymając za ramiona szarpiącą się Amelia.Bluzgała ją pod nosem taak by nie słyszał.
-Uspokój się..-mówił. Wkońcu przestała się żucać.
Usiadła na ławce pare metrów za parkiem.
-Ale Ty jesteś agresywna. -ukucnął na przeciwko niej trzymając się jej kolan .
-Przepraszam..ale najchetniej bym je zgnitła. -uderzyła pięscią w dłoń.
-Spokojnie..-powiedział i usiadł obok niej przytulając do siebie.
-One też mówią że nie jestem dla Ciebie dobrą dziewczyną..one też coś do mnie mają.
-Chyba nie będziesz się tym przejmować.?
Spojrzała nia niego smutna.
-Kochanie…Ja Cie kocham . I nie możesz słuchać jakichś pustych dziewczyn.Dla wszystkich jesteś zwykłą dziewczyną jak każda inna.Byłem postrzegany jako chłopaka z wyżych swer który lubi fajne laski ..ale nie były fajne bo były puste i nie znały wartości. Ty dla mnie jesteś wyjątkowa i nie obchodzi mnie co ktoś myśli .Najważniejsze jest chyba to że kochamy się i nasza miłość jest prawdziwa .
Wtuliła sie w niego i rozpłakała ale tym razem ze szczęscia.
-Nawet nie wiesz jakie to szczęscie że jesteś…
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz