czwartek, 15 sierpnia 2013

Story of life cz.20


Piszesz opowiadania? Weź udział w konkursie! --> *klik*

Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ DWUDZIESTA
amiętnik Amelii pisany przez Adama -dwa lata później

Przez dwa lata zbierałem w sobie siłę aby spełnić ostatnią prośbę mojej dziewczyny. Codziennie brałem do ręki zeszyt i długopis. Czytałem niektóre wpisy, czasami wszystkie od początku. Powracał tylko ból, i rozżalenie. Nie chciałem napisać czegoś co było by zupełnie bezsensu. Parę zdawkowych zdań o tym jak bardzo cierpię. Czułem że tym ją po prostu zawiodę.
Przez te dwa lata żyłem z dnia na dzień.Przepełniony nienawiścią , bólem i strachem. Bałem się każdego kolejnego dnia, bałem się że kiedyś zapomnę jak wyglądała, jak się śmiała. Codziennie spoglądałem na jej zdjęcie, uśmiechniętą twarz.
Pierwsze sześć miesięcy było najgorsze. Gdy przywiozłem z rodzicami Natalie do domu czułem jak by to nie było moje żyje. Jak bym znalazł się w czyimś ciele, i nie mógł się z niego wydostać. Wciąż wierzyłem , że to tylko koszmar a za chwile obudzi mnie sms od Amelii. Nie spełniałem się w roli ojca. Nie potrafiłem podejść do łóżeczka , i spojrzeć na tą małą niewinną istotkę tak podobną do Amelii. To podobieństwo mnie blokowało. Gdy spoglądałem w jej oczy widziałem oczy Amelii. Czułem się podle. To dzięki rodzicom jakoś sobie z tym poradziłem.Pół roku jej życia w większości oni sprawowali nad nią opiekę. Ja po prostu tchórzyłem. Uciekałem od rzeczywistości. Wiele nocy spędzałem tam, w naszym miejscu, pod rozłożystą wierzbą. Płakałem przygrywając na gitarze nasze ulubione kawałki.
A potem wszystko jak by się zmieniło. Pewnego dnia wręcz zachciałem podejść, wziąć na ręce moje dziecko. Wciąż do końca nie docierał do mnie fakt ,że jestem ojcem.
Zrobiłem tak. Usłyszałem płacz. Stałem wtedy przed drzwiami jej niewielkiego pokoju. Mama już szła korytarzem. Uprzedziłem ją. Jak nigdy wziąłem ją na ręce i przytuliłem do siebie. Ten gest sprawił ,że od tego czasu nie potrafiłem odstąpić jej na moment. Stała się moim oczkiem w głowie. Tym lekarstwem na każdy ból , niczym kiedyś Amelia. Blokada znikła.
Często znajomi pytają mi się czy byłbym wstanie pokochać inną dziewczynę. To dość trudne pytanie. Nie potrafię na nieprecyzyjnie odpowiedzieć. Bo przecież nie wiem co będzie kiedyś. Może poznam tą która ponownie wywoła we mnie uczucie miłości. Może jeszcze kiedyś ułożę sobie z kimś życie na nowo. Wiem jednak ,że nigdy nikogo nie pokocham tak jak Amelie. Była moją pierwszą miłością, to ona nauczyła mnie kochać. Odkryła tą lepszą część mnie.
Bałem się żyć sam , bez niej. Do dziś mam wrażenie ,że to wcale nie miało miejsca. Budzę się, z ochotą zadzwonienia do niej. Po chwili uświadamiam sobie że przecież.. jej już nie ma. To bardzo nietypowe uczucie ,gdy nagle kogoś zabraknie. Jest przez długi czas, wiesz że w każdej chwili możesz przytulić się, poczuć obecność tej ukochanej osoby. A w jednej chwili okazuje się że tej osoby już nie ma. Tak po prostu.
Często zabieram Natalie na spacer do `naszego parku.` Tego gdzie z Amelią najbardziej lubiliśmy chodzić.
Oddałbym wszystko aby była przy mnie. Żałuje ,że wtedy mnie uratowała. Aczkolwiek warto było przeżyć dla tych chwil spędzonych z Natalią. Gdy ciągnąc za sobą misia ,wchodzi do mojego pokoju ,wdrapuje się na moje kolana, a po chwili zasypia. Wiem ,że to dla niej żyje, i dziękuje Amelii za to ,że mi ją dała. Straciłem ją, ale coś jeszcze na tym świecie mam do zrobienia.
***

-Tato.. A gdzie idziemy.? –zapytała Natalia spoglądając do góry na mnie.  Ukucnąłem przy niej.
-Idziemy na grób Twojej mamusi.. –powiedziałem. Odwróciła głowę jak by czuła, ból bijący z moich oczu. Wziąłem ją na ręce. Bawiła się swoim sznurkiem od bluzy. Nawet pod względem ubierania już teraz przypominała Amelie.
Chwilę potem doszliśmy do jej grobu. Postawiłem córkę na ziemi , a sam zapaliłem dwa znicze, które kupiłem przed wejściem na cmentarz. Usiadłem na ławce. Natalka oparła się o nią, patrząc uważnie raz na mnie, raz na grób.
-Dlaczego mamy nie ma.? –zapytała patrząc na mnie. Odgarnąłem jej włosy na bok.
-Poświęciła się abyśmy mogli żyć.
-Nie rozumiem.. – zmarszczyła nosek.
-Kiedyś zrozumiesz. – posadziłem ją na sobie na kolanach.
-A jaka była.? –postawiła kolejne pytanie. Czasami trudno było uwierzyć ,że to dziecko ma dopiero dwa lata.
-Śliczna,taka jak Ty. Masz jej oczy, i kolor włosów.
-I kochała mnie.?
-Najbardziej na świecie.
Objęła mnie za szyje. Z nieba spadło parę kropli deszczu. Nałożyłem Natalii kaptur. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu patrząc tylko na grób. Natalia spojrzała na mnie w momencie ,gdy ocierałem łzy.
-Tato..płaczesz.? – zrobiła zatroskaną minę.
-Nie kochanie. To tylko deszcz.
-Kłamiesz..
Uśmiechnąłem się do niej.
-Nie płacz, mama na nas patrzy. Jest tam. Tak mówiła babcia. –wskazała ręką na zachmurzone niebo.
-Pewnie wolałaby nas widzieć uśmiechniętych. –zasugerowałem.
Uśmiechnęła się szeroko. Wziąłem z niej przykład. Skierowaliśmy twarze ku niebu. I nagle zza chmur przebiło się słońce.
-Tak,chyba rzeczywiście woli gdy jesteśmy uśmiechnięci.. –wyszeptałem.

Może umarła ciałem. Nie było jej fizycznie. Ale jakaś część jej pozostała tu na ziemi. Tu , gdzie moje serce ciągle żyła..


KONIEC
Magdalena

8 komentarzy:

  1. piękne!! :) chcociaż bardzo wzruszające bo to kolejne opowiadanie gdzie ukochanych rozłącza śmierć..

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju;< od 19 części łzy mi same lecą;cc ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Plakalam przy ostatnich czesciach. Pozdro dla autorki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie .! pozdro dla autorki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. WSPANIAŁE!!!!!
    ostatnie dwa rozdziały przepłakałam.. cudowna historia!!!
    całusy dla autorki :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne opowiadanie. W ostatnich częściach pierwszy raz tak długo płakałam. ;( Brawa dla Autorki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne. Łzy oczywiście wydostały się na światło dzienne ;( , warto było to przeczytać. Gratuluję autorce pomysłu. Dobra robota ;D

    OdpowiedzUsuń