piątek, 16 sierpnia 2013

Pisała Gabrysia cz.1

Dziękuję serdecznie za przysłanie zdjęć:*


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!

Piszesz opowiadania? Weź udział w konkursie! --> *klik*


CZĘŚĆ PIERWSZA
Ostatnie sprawdzanie rzeczy,pakowanie i gotowa.Wraz z moją przyjaciółką (Kate) i chłopakiem(Thomas) wsiedliśmy do nowiutkiego,białego mercedesa,którego dostałam na dziewiętnaste urodziny.Po kilku godzinach jazdy luksusowym pojazdem byliśmy już na lotnisku.A gdzie się wybieramy? To nasze zasłużone wakacje w USA.Niestety nie jedziemy tam odpoczywać,ale trochę zarobić i poszaleć jednocześnie szkoląc swój niedoskonały język angielski.Mamy mieszkać u jakiejś kuzynki Thomasa,która ma duże mieszkanie na Florydzie.Po kilkunastu dłużących się godzinach lotu ,wyczerpani od razu udaliśmy się spać. Nazajutrz poszliśmy pozwiedzać miasto ,jednocześnie rozglądając się za pracą.Prawdę mówiąc rewelacji nie było.Z plakatu na plaży zerwałam kilka ofert pracy,a potem olałam wszytko i postanowiłam spędzić czas z Thomasem.Popływaliśmy w morzu,poopalaliśmy się i potarzaliśmy się w pisaku .Nie szczędziliśmy sobie także pieszczot.W końcu to nasze wakacje! Bez kontrolujących cię rodziców i natrętnego rodzeństwa.Od dwóch lat chodzę z Tomem. Przeżyliśmy mnóstwo rozstań i kłótni,ale na szczęście na razie wszystko jest w porządku,dlatego uznałam ,że mogę pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa razem z ukochanym.I tak oto zamieszkaliśmy razem w jednym pokoju.Gdyby moi rodzice się o tym dowiedzieli chyba by mnie spalili na stosie ,ale są WAKACJE!niech się dzieje co chce.Na plaży zostaliśmy do zachodu słońca,a potem spacerkiem wróciliśmy do domu.W mieszkaniu było bardzo cicho.Kuzynka Red już spała,a Kate siedziała w swoim pokoju,ponieważ nadal źle znosiła skutki uboczne tak długiej podróży.Thomas wspomniał o niespodziance,która na mnie czeka i zaproponował wspólną kąpiel.To było odważne posunięcie z jego strony ,ale mogłam się po nim tego spodziewać.Pocałowałam go mocno i razem weszliśmy do łazienki.Łagodnie zamknął drzwi ,zgasił światło,a potem podchodząc do mnie coraz bliżej,zaczął namiętnie całować.Gdy wreszcie pozwolił mi zaczerpnąć powietrza,ujrzałam wielkie,napełnione wodą jacuzzi.Obok po całej łazience porozstawiane były małe świeczki,które tworzyły niesamowicie romantyczny nastrój.
Byłam wniebowzięta.
-Oo poczekaj-odezwał się cichym głosem Tom-Jeszcze o czymś zapomniałem
Z małej szafeczki ,która znajdowała się koło umywalki,wyciągnął garść czerwonych ,płatków róż i energicznym ruchem wsypał je do wody.
-To wszystko dla ciebie kochanie.
Nie wiedziałam co powiedzieć,dlatego mocno go pocałowałam i odparłam,że jest przepięknie.
Potem przeżyłam najpiękniejszą kąpiel w moim życiu.Mój chłopak jest genialny-pomyślałam.
Po trzydziestu minutach przyjemności ubrałam swój jedwabny szlafrok i poszłam do pokoju.Tuż za mną wszedł Thomas,który chwytając mnie od tyłu powiedział ,ze mam niesamowite ciało.Jednocześnie rozwiązał cienki sznureczek szlafroka ,krok po kroku odsłaniając moje ciało. Odwróciłam się twarzą do niego , bez wstydu zrzuciłam ubranie na ziemię i wpatrywałam się w jego zielone oczy.Potem wziął mnie na ręce i wylądowaliśmy razem w łóżku.Reszta naszych wyczynów pozostanie tylko dla nas.Następnego dnia wstałam o ósmej i z kieszonki moich spodni wyciągnęłam ulotki o pracę.Pomyślałam ,że nie ma co zwlekać i zadzwoniłam pod wybrany numer ,umawiając się na spotkanie na za godzinę.Szybko się ogarnęłam,lekko wymalowałam ,zarzuciłam na siebie różową bluzkę,krótkie jeansowe spodenki i oznajmiając chłopakowi dokąd się wybieram,wyszłam z domu.Pokonałam kilkaset metrów i już byłam na miejscu.Nieduża,przytulna restauracja,gdzie serwuje się zdrowe jedzenie.Dlaczego nie -pomyślałam i weszłam do pomieszczenia.Szef wydawał się być lekko podejrzany.To pewnie przez jego ostre rysy twarzy,ale pomimo tego wzięłam tę robotę.Miałam zacząć od jutra,więc wyszedłszy z restauracji zadzwoniłam do Kate ,żeby do mnie dołączyła.Poszłyśmy nad plażę popracować nad opalenizną ciesząc się ostatnim wolnym dniem.Trochę rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.Wróciłyśmy do domu koło 16 i resztę wieczoru spędziliśmy oglądając filmy.Było super ,chociaż zdziwiło mnie jedno.Zachowanie mojej przyjaciółki.Tak dziwnie spoglądała na mnie i na Thomasa kiedy się przytulaliśmy.To wydało mi się podejrzane ,ale nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo.Przez następny tydzień oswajałam się z nową pracą próbując sprostać wymaganiom szefa.Nie było tak kolorowa jak mi się wydawało,a na dodatek od czasu ,gdy przespałam się ze swoim chłopakiem zrobił się on jakiś oschły i nie dotykały.W drugi poniedziałek mojej pracy szef zawołała mnie na zaplecze.Kazał mi wejść do niedużego pomieszczenia by rzekomo ze mną porozmawiać.Gdy już to zrobiłam ,niespodziewanie zamknął drzwi i rzucił się na mnie.Zaczął mnie całować jednocześnie wpychając mi język do gardła.To było obrzydliwe.Na moje nieszczęście tego dnia był upał i ubrałam spódnicę.Poczułam tylko jego rękę ,która lekko zsuwa moją bieliznę.Próbowałam go odepchnąć od siebie ,ale bezskutecznie.Myślałam ,że stanie się to czego się obawiałam.Łzy spłynęły mi po policzkach. Nagle do pomieszczenia wparował
Dylan-kolega,który razem ze mną kelnerował w restauracji.Odepchnął ode mnie gwałciciela,mocno przywalił mu w ryj i porwał mnie szybko.Wybiegliśmy razem z restauracji.Byłam w szoku.Pierwsze co zrobiłam ujrzawszy twarz wybawiciela,to rzuciłam mu się na szyję i płacząc wydusiłam szczere 'Dziękuje'.Potem zabrał mnie do pobliskiego parku bym mu wszystko opowiedziała.Pomimo tego ,że to wydarzenie pozostawiło w mojej pamięci świeże ślady to miło spędziłam czas z nowym kolegą.Po pewnym czasie wziął ode mnie mój numer i pożegnawszy się odszedł w swoją stronę.Byłam świadoma tego ,że ani ja ani on po wydarzeniach dzisiejszego dnia nie wrócimy do pracy.Do domu przyszłam przed 14 ,a więc wcześniej niż zazwyczaj.Wyglądało na to ,że nikogo nie ma,dlatego poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.Z natłoku myśli wyrwał mnie dziwny odgłos dochodzący z pokoju naprzeciwko.Otwarłam drzwi i zamarłam.To był najgorszy dzień w historii!!!...Pewnie domyślacie się co zobaczyłam.To był Thomas i Kate! Jakby to przyzwoicie ująć..w bardzo intymniej pozycji!Myślałam,że ich zabije.Wybiegłam z pokoju i bez zastanowienia zaczęłam pakować swoje rzeczy.Jak nigdy dotąd zrobiłam to w ekstremalnym tempie i wyszłam z domu.Za mną wybiegł Tom ,ale popatrzyłam tylko na niego z pogardą ,splunęłam mu w twarz i odbiegłam.Nie miałam dokąd iść.Obcy kraj,obcy ludzie.Ja tu nikogo nie znam,co ja teraz zrobię.Przecież nie zadzwonię do rodziców ,bo wyjeżdżając gwarantowałam im ,że jestem dorosłą,odpowiedzialną i dojrzałą osobą.Monolog przerwał pewien pomysł,który nasunął mi się ,gdy zobaczyłam park,w którym spędziłam dzisiaj miłe popołudnie razem z Dylanem.Usiadłam na ławce i w tej samej chwili uświadomiłam sobie ,że dałam swój numer koledze ,ale on mi nie dał swojego.To był koniec.Byłam na skraju załamania nerwowego.To stanowczo za dużo wydarzeń jak na jeden dzień.Położyłam się na ławeczce i oglądając kołyszące się drzewa depresyjnie szukałam wyjścia z tej sytuacji.Chyba trochę mi się zasnęło ,bo obudził mnie jakiś błysk.okazało się ,że to jeden ze strażników miejskich świeci mi po oczach.
-Nie wolno spać w parku..-usłyszałam
-No tak..już idę...-odparłam z przygnębieniem.
-A masz w ogóle gdzie iść?-spytał brunet-Jest 22:00
-W zasadzie....to nie..
-To chodź za mną.
I tak oto wylądowałam w mieszkaniu jednego ze strażników.Wbrew pozorom chłopak okazał się być bardzo miły.Kiedy weszliśmy do jego domu usłyszałam jakąś kłótnię.To była kobieta i jakiś chłopak.Głos jakby mi znajomy.
-eheem-odchrząknął Cody(strażnik).Moglibyście się chociaż przez chwilę nie kłócić?Mamy gościa.
W tej samej chwili wszystkie oczy skierowały się na nas.Zobaczyłam szatyna o dobrze zbudowanej sylwetce i ciemnej karnacji.
-Dylan?-spytałam nie dowierzając
-My się znamy?-spytał chłopak wpatrując się we mnie
-No tak..Alicja,nie pamiętasz?pracujemy razem,to znaczy pracowaliśmy do dzisiaj.
-Racja!Jak mogłem cię nie poznać.
Tak oto znalazłam kolegę z parku.Opowiedziałam mu co się stało po powrocie do domu a potem poszliśmy spać.Przez kilka dni razem szukaliśmy pracy,aż pewnego wieczoru do mojego pokoju wparował nowy znajomy.Było już dość późno ,leżałam w łóżku,kiedy zobaczyłam ,ze drzwi mojego pokoju się otwierają.Po ostatnich zdarzeniach trochę się wystraszyłam,ale chłopak szybko mnie uspokoił.
-Znalazłem świetną robotę! Będziemy mieć z tego kupę kasy!-oznajmił zniecierpliwiony
-to świetnie! co to za robota?
-Nie wiem czy ci się spodoba.To lekko nielegalne...
-No mów!
-mój kumpel zbiera ekipę i razem z nim będziemy...okradać domy!
-Cooo?-wykrzyknęłam
-Wiem,że nie jesteś co do tego przekonana,ale będziemy BOGACI!Posłuchaj-kontynuował chłopak-na Florydzie mieszka bardzo dużo dzianych ludzi!
-no nie wiem-nie chciałam ulec jego propozycji.
-proszę!zgódź się-powiedział błagalnym głosem i zbliżył się do mnie.
-zrób to dla mnie...-uśmiechnął się ,po czym lekko musnął ustami mój policzek.
-no dobra-odpowiedziałam.
Potem Dylan wyszedł,a ja szybko zasnęłam.Kolejny tydzień minął na spotkaniach z nową ekipą.Codziennie o 18 zbieraliśmy się w mieszkaniu Chrisa,który organizował cały napad.Każda z sześciu osób miała przydzielone swoje zadanie. Ja ,Thomas i Chris mieliśmy okradać dom,za to zadaniem Violetty,Matta i Connora było stanie na straży i dbanie o nasze bezpieczeństwo.Naszym pierwszym celem był dom Państwa Kelly.On był najlepszym chirurgiem w mieście,ona słynną aktorką rzadko przebywającą w domu.Nie mieli dzieci.



CDN.
Gabrysia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz