czwartek, 22 sierpnia 2013

Pisała Megillin cz.17


Jak na razie nie mam nowych opowiadań :[


CZĘŚĆ SIEDEMNASTA
Jej wzrok intensywnie skupił się na jego osobie. Przez całe jej ciało przebiegał zimny dreszcz. Wszystko wokół stało się tak obce, tak nieważne. Stał przed nią, pierwszy raz od niemal ośmiu lat. Już nie był chłopakiem, którego po raz pierwszy zobaczyła w nie zbyt miłych okolicznościach, i którego pokochała pomimo wszystko. Ubrany w czarny garnitur, wyglądał poważnie i męsko. Stali tak przyglądając się sobie przez parę minut, które wydawały się trwać całą wieczność. Oboje w myślach wymieniali różnice, jakie w nich zaistniały. Odrębni od tych, jakimi byli sprzed paru lat. Działając impulsywnie przylgnęła do niego czując ciepło jego ciała. To samo ciepło, które tak bardzo pragnęła poczuć. Miała nadzieje, że rękom obejmie ją, powie, że się cieszy z jej obecności i bardzo ją kocha. Jednak nie zrobił tego. Odsunął ja od siebie, czego się nie spodziewała. Zdziwiona spojrzała mu prosto w oczy. Usiedli na krzesłach w tych samym momencie.
-Łukasz..-Zaczęła z wiarą w głosie
Uniósł wzrok utkwiony w stoliku.
-Emily.. Jeśli wierzysz, że między nami jeszcze coś będzie to..- Zaczął jednak przerwała mu.
-Zmieniłam się..
-Ja też. Jak widzisz.
-Nie chodzi o zmianę zewnętrzną..
-Też nie taką miałem na myśli.
Ton jego głosu był ostry niczym igły, które kuły ją boleśnie po całym ciele.
-Teraz moglibyśmy zacząć wszystko od początku. Wymazać przeszłość i ułożyć swój świat na nowo. Zamieszkałam w nowym mieszkaniu, i teraz tu pracuję..
-Emily, poczekaj. Twoje plany są nierealne.
-Wiem, zawiniłam. Popełniłam błąd okłamując Cię. Pozwól mi to naprawić..
-Ale ja Cię już nie kocham..
Zagryzła wargi, patrząc na niego. Łzy płynęły po jej policzkach, a słowa, które wypowiedział przed chwilą krążyły wokół niej. Nie potrafiła tego zrozumieć.
-W tym świecie nie ma miejsca dla nas jako pary ludzi, która się kocha. Możemy istnieć tylko jak jako ja i jako Ty. Ale nie razem. Może kiedyś była jeszcze taka możliwość jednak teraz już jej nie ma. Wiesz dlaczego. Nie będę wyrzucać dawnego żalu i bólu, choć wiele wycierpiałem i to z Twojej winny. Ale było minęło. Gdy trafiłaś do więzienia postanowiłem raz na zawsze zamknąć ten rozdział. Całkiem skutecznie. Szef zaproponował mi przejęcie jego restauracji, a sam zajął się bardziej rozbudowanym interesem. Z czasem z roztrzepanego chłopaka stałem się mężczyzną, który prowadzi swój własny bisnes. Prowadzenie restauracji dało mi nowe perspektywy. Rozwijałem się w także w innych branżach. Dziś mogę powiedzieć, że jestem kimś. I nie mówię tego z wyższością, ale jestem z siebie dumny, bo pomimo wszystkich przeciwności udało mi się wzbić. I dzisiejsze spotkanie traktuje jako sukces. Ten największy. Nie uległem Ci. Inie poczułem nawet odrobiny tej miłości, która niegdyś rozpalała moje serce. Teraz biję ono dla kogoś innego.
Uniosła głowę, zainteresowana szczególnie ostatnim zdaniem.
-Masz kogoś.?
-Owszem. Przez długi czas nie interesowałem się życiem towarzyskim. Jednak któregoś dnia poznałem Ją.
-Jaka jest.? -pytała niczym przyjaciela podczas miłej pogawędki.
-Spontaniczna ,pełna życia i radości. Spędzaliśmy ze sobą dużo czas. Zaledwie dwa miesiące od dnia, kiedy się poznaliśmy odbył się nasz ślub. Dziś mieszkamy na obrzeżach miasta ,we trójkę.
-Macie dziecko.?
Przytaknął kiwnięciem głowy dodając:
-Synka.
-Więc chyba lepiej już być nie może..
-Hm.. Tak-wstał chowając do kieszeni telefon komórkowy
-Muszę już iść.. – Chciał już odejść jednak zatrzymała go, chwilę wahając się.
-Bądź szczęśliwy.. – Powiedziała powstrzymując łzy.
-Dzięki.
A potem wyszedł i zniknął z jej życia.

***

-Emily.! – po korytarzu rozchodziło się echo uradowanych dziewczynek.
-Dobrze, że jesteś.
-Opowiem Wam dziś bajkę.
-O księżniczce i księciu.?
-Trochę inną bajkę.
-Bez królewicza.? –Zapytała zawiedziona Kinga.
-Dowiecie się już za chwilę.
Weszły do pokoju, w którym nieduża lampka rzucała światło na niewielką odległość. Usiadły wokół niej jak zazwyczaj i spoglądając na nią zaciekawione zaczęły wsłuchiwać się w jej spokojny głos rozchodzący się pokoju. Zainteresowanie malowało się na ich twarzach, choć wypowiadała dopiero pierwsze słowa owej historii, którą pamiętała tak doskonale jak żadnej innej.
- W bardzo odległej krainie, gdzieś gdzie świat był zupełnie inny, żyła sobie dziewczynka. Miała rodziców, którzy ją kochali.. –Zaczęła w dokładny sposób przybliżając im bajkę stworzoną przez Wiktora, na podobieństwo jej osobistych doświadczeń.
-Uwięziona w lesie pełnym złych zwierząt każdego dnia stawała twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Strach był jej towarzyszem. Dopiero wtedy zrozumiała każdy swój błąd. Zostawiła rodziców, przyjaciół, zostawiła cały ten świat, choć wcale nie powinna. Przez wiele lat błąkała się po ciemnym, zimnym lesie jedząc marne owoce i pijąc wodę z rzeki dzielącej las na pół. Po tej drugiej stronie wszystko było normalne. Kwiaty porastały trawę, ptaki śpiewały obsiadając drzewa pełne smacznych jabłek. Nie umiała pływać. Jednak, któregoś dnia postanowiła spróbować. Weszła do zimnej wody, i z trudem pokonała odległość z jednego brzegu do drugiego –zaczerpnęła powietrza– i wtedy okazało się, że znajduję się przy swoim domu. Rodzice stali przed drewnianą chatką podlewając kwiaty. Podbiegła do nich szczęśliwa przepraszając za to, że ich opuściła.
-A księże.?
-No właśnie, co z dobrym księciem, którego pokochała.?
-Wszystko wydawało się wracać do normy. Znów żyła w otoczeniu tych, których kochała. Jednak on wciąż był w jej sercu. I nawet na moment o nim nie zapomniała. Spotkała go.
-I co jej powiedział.?
-Ich rozmowa była długa i smutna. Dziewczyna prosiła o wybaczenie. Jednak on powiedział: „ W moim sercu nie ma już miejsca dla Ciebie. Moje życie wygląda dziś inaczej” ,a potem odszedł. Nie chciała już prosić o wiele. Nie chciała już wierzyć w rzeczy nie możliwe. Marzenia nie realne odsuwała na bok. Wiedziała, że wyimaginowane prośby pozostaną tylko wyimaginowanymi prośbami.
-I księże był szczęśliwy.
-A ona nie zamierzała burzyć jego szczęścia…


KONIEC
Megillin


6 komentarzy:

  1. ryczałam jak małe dziecko
    pozdro dla autorki

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejne opowiadania? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne ! <3 i kto by pomyślał że tak smutno się skończy :( Cały czas mam świeczki w oczach, szacunek dla autorki i wielkie brawa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne!!!!! <3
    kocham Cię Megillin kimkolwiek jesteś!!!!!!
    dziękuję za twoje opowiadania <3
    płakałam i cały czas żyłam w twoim świecie... to było cudowne :D
    pamiętaj abyś nie przestała pisać bo to dla ciebie przeznaczenie :*

    OdpowiedzUsuń