Jak na razie nie mam nowych opowiadań :[
CZĘŚĆ SIEDEMNASTA
Jej wzrok intensywnie
skupił się na jego osobie. Przez całe jej ciało przebiegał zimny dreszcz.
Wszystko wokół stało się tak obce, tak nieważne. Stał przed nią, pierwszy raz
od niemal ośmiu lat. Już nie był chłopakiem, którego po raz pierwszy zobaczyła
w nie zbyt miłych okolicznościach, i którego pokochała pomimo wszystko. Ubrany
w czarny garnitur, wyglądał poważnie i męsko. Stali tak przyglądając się sobie
przez parę minut, które wydawały się trwać całą wieczność. Oboje w myślach
wymieniali różnice, jakie w nich zaistniały. Odrębni od tych, jakimi byli
sprzed paru lat. Działając impulsywnie przylgnęła do niego czując ciepło jego
ciała. To samo ciepło, które tak bardzo pragnęła poczuć. Miała nadzieje, że
rękom obejmie ją, powie, że się cieszy z jej obecności i bardzo ją kocha.
Jednak nie zrobił tego. Odsunął ja od siebie, czego się nie spodziewała.
Zdziwiona spojrzała mu prosto w oczy. Usiedli na krzesłach w tych samym
momencie.
-Łukasz..-Zaczęła
z wiarą w głosie
Uniósł wzrok
utkwiony w stoliku.
-Emily.. Jeśli
wierzysz, że między nami jeszcze coś będzie to..- Zaczął jednak przerwała mu.
-Zmieniłam się..
-Ja też. Jak
widzisz.
-Nie chodzi o
zmianę zewnętrzną..
-Też nie taką
miałem na myśli.
Ton jego głosu
był ostry niczym igły, które kuły ją boleśnie po całym ciele.
-Teraz moglibyśmy
zacząć wszystko od początku. Wymazać przeszłość i ułożyć swój świat na nowo.
Zamieszkałam w nowym mieszkaniu, i teraz tu pracuję..
-Emily, poczekaj.
Twoje plany są nierealne.
-Wiem, zawiniłam.
Popełniłam błąd okłamując Cię. Pozwól mi to naprawić..
-Ale ja Cię
już nie kocham..
Zagryzła
wargi, patrząc na niego. Łzy płynęły po jej policzkach, a słowa, które
wypowiedział przed chwilą krążyły wokół niej. Nie potrafiła tego zrozumieć.
-W tym świecie
nie ma miejsca dla nas jako pary ludzi, która się kocha. Możemy istnieć tylko
jak jako ja i jako Ty. Ale nie razem. Może kiedyś była jeszcze taka możliwość
jednak teraz już jej nie ma. Wiesz dlaczego. Nie będę wyrzucać dawnego żalu i
bólu, choć wiele wycierpiałem i to z Twojej winny. Ale było minęło. Gdy
trafiłaś do więzienia postanowiłem raz na zawsze zamknąć ten rozdział. Całkiem
skutecznie. Szef zaproponował mi przejęcie jego restauracji, a sam zajął się
bardziej rozbudowanym interesem. Z czasem z roztrzepanego chłopaka stałem się
mężczyzną, który prowadzi swój własny bisnes. Prowadzenie restauracji dało mi
nowe perspektywy. Rozwijałem się w także w innych branżach. Dziś mogę
powiedzieć, że jestem kimś. I nie mówię tego z wyższością, ale jestem z siebie
dumny, bo pomimo wszystkich przeciwności udało mi się wzbić. I dzisiejsze
spotkanie traktuje jako sukces. Ten największy. Nie uległem Ci. Inie poczułem
nawet odrobiny tej miłości, która niegdyś rozpalała moje serce. Teraz biję ono
dla kogoś innego.
Uniosła głowę,
zainteresowana szczególnie ostatnim zdaniem.
-Masz kogoś.?
-Owszem. Przez
długi czas nie interesowałem się życiem towarzyskim. Jednak któregoś dnia poznałem
Ją.
-Jaka jest.?
-pytała niczym przyjaciela podczas miłej pogawędki.
-Spontaniczna ,pełna
życia i radości. Spędzaliśmy ze sobą dużo czas. Zaledwie dwa miesiące od dnia, kiedy
się poznaliśmy odbył się nasz ślub. Dziś mieszkamy na obrzeżach miasta ,we
trójkę.
-Macie dziecko.?
Przytaknął kiwnięciem
głowy dodając:
-Synka.
-Więc chyba lepiej
już być nie może..
-Hm..
Tak-wstał chowając do kieszeni telefon komórkowy
-Muszę już
iść.. – Chciał już odejść jednak zatrzymała go, chwilę wahając się.
-Bądź szczęśliwy..
– Powiedziała powstrzymując łzy.
-Dzięki.
A potem
wyszedł i zniknął z jej życia.
***
-Emily.! – po
korytarzu rozchodziło się echo uradowanych dziewczynek.
-Dobrze, że
jesteś.
-Opowiem Wam
dziś bajkę.
-O księżniczce
i księciu.?
-Trochę inną
bajkę.
-Bez królewicza.?
–Zapytała zawiedziona Kinga.
-Dowiecie się
już za chwilę.
Weszły do
pokoju, w którym nieduża lampka rzucała światło na niewielką odległość. Usiadły
wokół niej jak zazwyczaj i spoglądając na nią zaciekawione zaczęły wsłuchiwać
się w jej spokojny głos rozchodzący się pokoju. Zainteresowanie malowało się na
ich twarzach, choć wypowiadała dopiero pierwsze słowa owej historii, którą
pamiętała tak doskonale jak żadnej innej.
- W bardzo
odległej krainie, gdzieś gdzie świat był zupełnie inny, żyła sobie dziewczynka.
Miała rodziców, którzy ją kochali.. –Zaczęła w dokładny sposób przybliżając im
bajkę stworzoną przez Wiktora, na podobieństwo jej osobistych doświadczeń.
-Uwięziona w
lesie pełnym złych zwierząt każdego dnia stawała twarzą w twarz z
niebezpieczeństwem. Strach był jej towarzyszem. Dopiero wtedy zrozumiała każdy
swój błąd. Zostawiła rodziców, przyjaciół, zostawiła cały ten świat, choć wcale
nie powinna. Przez wiele lat błąkała się po ciemnym, zimnym lesie jedząc marne
owoce i pijąc wodę z rzeki dzielącej las na pół. Po tej drugiej stronie
wszystko było normalne. Kwiaty porastały trawę, ptaki śpiewały obsiadając
drzewa pełne smacznych jabłek. Nie umiała pływać. Jednak, któregoś dnia
postanowiła spróbować. Weszła do zimnej wody, i z trudem pokonała odległość z
jednego brzegu do drugiego –zaczerpnęła powietrza– i wtedy okazało się, że
znajduję się przy swoim domu. Rodzice stali przed drewnianą chatką podlewając
kwiaty. Podbiegła do nich szczęśliwa przepraszając za to, że ich opuściła.
-A księże.?
-No właśnie,
co z dobrym księciem, którego pokochała.?
-Wszystko wydawało
się wracać do normy. Znów żyła w otoczeniu tych, których kochała. Jednak on
wciąż był w jej sercu. I nawet na moment o nim nie zapomniała. Spotkała go.
-I co jej powiedział.?
-Ich rozmowa
była długa i smutna. Dziewczyna prosiła o wybaczenie. Jednak on powiedział: „ W
moim sercu nie ma już miejsca dla Ciebie. Moje życie wygląda dziś inaczej” ,a
potem odszedł. Nie chciała już prosić o wiele. Nie chciała już wierzyć w rzeczy
nie możliwe. Marzenia nie realne odsuwała na bok. Wiedziała, że wyimaginowane
prośby pozostaną tylko wyimaginowanymi prośbami.
-I księże był
szczęśliwy.
-A ona nie zamierzała
burzyć jego szczęścia…
KONIEC
ryczałam jak małe dziecko
OdpowiedzUsuńpozdro dla autorki
Kiedy kolejne opowiadania? ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak na razie nie mam co dodawać
Usuńwoooooow ;o
OdpowiedzUsuńPiękne ! <3 i kto by pomyślał że tak smutno się skończy :( Cały czas mam świeczki w oczach, szacunek dla autorki i wielkie brawa :D
OdpowiedzUsuńpiękne!!!!! <3
OdpowiedzUsuńkocham Cię Megillin kimkolwiek jesteś!!!!!!
dziękuję za twoje opowiadania <3
płakałam i cały czas żyłam w twoim świecie... to było cudowne :D
pamiętaj abyś nie przestała pisać bo to dla ciebie przeznaczenie :*