poniedziałek, 2 września 2013

Opowiadanie Madlen



Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!



Hejka, mam na imię Martyna i mam 16 lat. Moje życie jest do bani (chyba tylko ja tak twierdzę ale cóż poradzić ), mam cudowną przyjaciółkę, dużo kasy, brak kontroli rodziców i zakochałam się w chłopaku który nawet nie wie że istnieje. Jestem zapaloną fanką piłki nożnej i też trochę gram. W szkole mówią że jestem trochę jak chłopak, bo większość czasu spędzam na boisku, a nie przed lusterkiem jak te lalunie z toną tapety na ryju.
Chłopak o którym wspominałam wcześniej ma na imię Patryk, jest wysoki, wysportowany i zabójczo przystojny. Chodzi do klasy z moim starszym bratem Maxem i jest jego najlepszym przyjacielem.      
Patryk podoba mi się odkąd zobaczyłam go pierwszy raz na treningu.  Patryk gra jako prawy obrońca, jest jednym z najlepszych zawodników w drużynie, kolejnym, zaraz po moim braciszku który jest czołowym napastnikiem w lidze, chciały wykupić go już dwa kluby ale on twierdzi że 'zacząłem grę w tym klubie i tam ją zakończę'.
Jest wierny, ale chyba tylko swojemu klubowi, Maxio zmienia dziewczyny z imprezy na imprezę. Na szczęście Patryk nie jest taki, jego ostatni związek trwał ponad rok i rozpadł się przez to ze ta lafirynda zdradziła go z innym chłopakiem z drużyny a potem przepraszała go i wciskała kit że była zbyt pijjana i takie tam. Ale pomijając to Patryk nie wie że mi się podoba, chyba nawet nie wie że jestem nie tylko młodszą siostrą Maxa ale też dziewczyną. Chłopcy z drużyny znają mnie jedynie jako młodszą siostrę kapitana która gra prawie tak dobrze jak on. Haha, niedługo będę grała lepiej niż on.
                Jak co roku na koniec sezonu mój brat organizuje ogromna domówkę, niczym taką jak z 'Projektu X'.
Dużo alkoholu, fajek, skrętów i oczywiście narkotyków. Nie przepadam za tymi imprezami ale niestety trzeba je jakoś przeżyć. Właśnie nadchodzi czas corocznej imprezy i w tym roku moja przyjaciółka postanowiła mnie namówić żebyśmy wzięły w niej udział (zazwyczaj gdy impra trwała w najlepsze, ja spałam u Liw) ale w tym roku coś miało się zmienić i zmieniło się. Nie powiem że jestem piękna, ale jestem wysoka i szczupła, mój brat twierdzi ze gdybym zmieniła swój styl to była bym nawet ładna i mógłby się za mnie brać (tu zawsze wybucha śmiechem). Razem z Liw dzień przed domówką wybrałyśmy się na zakupy do Hous'a , Liw twierdzi ze tam są najlepsze kiecki w całym mieście. Na przymierzaniu przeróżnych sukienek spędziłam ponad trzy godziny, Liw co chwile donosiła mi do przymierzalni inną sukienkę. Gdy znalazłyśmy tą 'idealną' poleciałyśmy kupić mi szpilki (nie chciałam ich ale Liw się uparła). Liw wybrała dla siebie brzoskwiniową zwiewną sukienkę podkreślającą jej dość duży biust, mi natomiast wybrała błękitną podkreślającą moje duże niebieskie oczy i jasną cerę kontrastującą z kruczoczarnymi włosami. Oczywiście kupiła mi szpilki w których kompletnie nie umiem chodzić, więc do sukienki założę moje cudne niebieskie conwersy. Po zakupach pojechałyśmy wprost do mojej chaty. Szybko wbiegłyśmy po schodach i zabarykadowałyśmy się w moim pokoju. Liw się pomalowała a gdy skończyła zabrała się za mnie, pomimo moich sprzeciwów zostałam umalowana. Liw uwielbia się malować (nie tylko siebie), lecz nie jest pusta 'laleczką barbie' jak większość dziewczyn kręcących się w pobliżu chłopaków z drużyny. Gdy skończyłyśmy była już 18.30 i za pół godziny mieli zbierać się goście, a my postanowiłyśmy zejść na dół i pomóc Maxowi w przygotowaniach. Liw była wniebowzięta gdy mój braciszek powiedział że świetnie wygląda (Oliwia od długiego czasu wzdychała na widok tego 'casanowy'). Gdy roznosiłyśmy przekąski nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Max się szykował więc poszłam otworzyć, za drzwiami ujrzałam Patryka, który gdy mnie zobaczył staną jak zamurowany i nie mógł wydusić z siebie słowa. Gdy powiedziałam żeby wchodził on odpowiedział:
                -Ma... Maaarr....
                - Tak, to ja . To sprawka Oliwi, wejdziesz w końcu czy będziesz stał za  drzwiami ?
                - Wejdę. (tutaj obdarzył  mnie swoim zadziornym uśmieszkiem)
                Muszę powiedzieć że świetnie wyglądasz. Świetna  robota Liw.
                -Dzięki. Mnie też się podoba. Idę sprawdzić co u Maxa, zostawię was. - Odrzekła Liw

Gdy Oliwia znajdowała się na schodach Patryk włączył muzykę i  zaprosił mnie  do tańca.
                - Wiem że się powtarzam ale wyglądasz cudnie, wiesz od dłuższego czasu chciałem Ci coś powiedzieć ale nie wiedziałem jak.
                - A więc słucham.
                - Boo...
                - No dalej przystojniaku. Wyduś to z siebie.
                - No bo od dłuższego czasu bardzo mi się podobasz.
                - Naprawdę ? No bo wiesz, ty tez mi się bardzo podobasz.
W tym momencie Patryk mnie pocałował. Max z Liw stali na schodach przyglądając się  całej tej sytuacji.
                - No, no stary. Dlaczego ja nic nie wiem że lecisz na moją siostrę ? - Powiedział Max z wielkim uśmiechem na ustach.
                - Zjeżdżaj. I też byś może powiedział coś Liw, bo dłużej twojego gadania nie wytrzymam.
Po tych słowach Max strzelił buraka i wziął Oliwie żeby z nią porozmawiać. Gdy wyszli z kuchni szli już przytuleni do siebie. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.




KONIEC
Madlen


2 komentarze:

  1. fajne opowiadanie, ale szkoda że takie krótkie :/
    i dziwne takie to zakończenie "I wszyscy żyli długo i szczęśliwie" ale to tylko moje zdanie ;)
    pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko juz przeczytane :CCCCCCCCCCCCC

    OdpowiedzUsuń