czwartek, 18 lipca 2013

Pisała Mokujin cz.4 - koniec


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ CZWARTA
Lin poszła do willi, chciała wrócić do domu. Ja zaś pobiegłam do pokoju Roy'a. Rzuciłam mu się na szyję. -Udało się,jesteś genialny !-powiedziałam uśmiechając się. -Wiem-odparł ciesząc się chyba tak samo jak ja. Chwycił mnie mocno w talii i ku mojemu zaskoczeniu...Pocałował mnie. Tak, mimo że wiedział o moich relacjach z Lukiem pocałował mnie. Objęłam rękami jego szyję. To był delikatny, ale romantyczny buziak - nie taki jak z tym draniem. -Zakochałem się w tobie-szepnął rumieniąc się. Uśmiechnęłam się, chociaż nie miałam pojęcia co powiedzieć.Przytulił mnie.-Wiem że pewnie nadal coś czujesz do tego głąba, ale jeśli do mnie też, a takie mam wrażenie-zawstydził się- To bądź moją dziewczyną...Zatkało mnie. Rzeczywiście czułam się z nim bardzo związana. Tylko ten cały romans z Lukiem strasznie to przyćmił. Kiwnęłam głową w odpowiedzi na wyczekujące spojrzenie Roy'a. Zobaczyłam na jego twarzy ulgę. Cmoknęłam go w usta. Niektórzy powiedzieliby, że zmieniam chłopaków jak rękawiczki czy coś w tym stylu,ale tak naprawdę zostałam omamiona. Gdy chłopak trzymał mnie w objęciach dopiero wtedy zauważyłam jak bardzo jest przystojny, wcześniej jego uroda wydawała mi się przeciętna. Przesiedzieliśmy razem pół nocy, i mimo że następnego ranka byłam nie do życia wcale nie żałowałam. Niespecjalnie mieliśmy dla siebie czas w ciągu dnia, więc widywaliśmy się głównie wieczorami. Lin wyjechała, słyszałam jak Luke dostawał opieprz od matki za swoje zachowanie. Niesłychana satysfakcja. Kolejne dni nie przyniosły w sumie nic nowego aż do chwili, gdy uczepił się mnie brat Luke'a, Troy. Przyszedł do kuchni, gdy gotowałam obiad i powiedział. -Brat mówił, że jesteś niezła, może przejdziemy się do mojego pokoju? Spojrzałam na niego z pogardą. -Poszukaj sobie innej-rzuciłam. -Nie ma innej- chwycił mnie za tyłek-Myślisz, że czemu potrzebowaliśmy dziewczyny przed trzydziestką? Nie bez powodu.. -docisnął mnie do ściany. -Puść...-wycedziłam przez zęby chociaż strasznie się bałam. W pobliżu nie było nikogo: reszta rodzinki na plaży, Roy w ogrodzie. Przytrzymał mocno moje ręce i zaczął mnie całować po szyi. Zaczęłam się szarpać. -Puszczaj do cholery !-warknęłam. -Niee -wymruczał. Zaczęłam krzyczeć. Nikt nie słyszał. Szatyn przycisnął mnie do siebie i wsunął mi dłoń pod bluzkę. Próbowałam go kopnąć, ugryźć, cokolwiek, ale bez skutku. Zaczęłam płakać, nie ruszało go to. Nagle coś gwałtownie szarpnęło nim do tyłu. Roy. Stałam sparaliżowana pod ścianą. Chłopcy zaczęli się bić. Nie potrafiłam określić kto wygrywa, bili się zacięcie. Roy powalił przeciwnika na podłogę, docisnął przegubem jego szyję do ziemi, ale oberwał mocno pięścią w mostek. Jęknął. Troy wykorzystał okazję i przeturlał się tak, żeby leżeć na moim chłopaku. Uderzył go w twarz. -Buntujesz się przeciwko szefowi?!-krzyknął popapraniec -To cię może słono kosztować- po czym uderzył go pięścią w twarz. Roy'owi z nosa puściła się krew. Rywal go całkowicie unieruchomił. Walka miała się właśnie zakończyć zwycięstwem gościa, który przed chwilą próbował mnie zgwałcić. Po moim trupie. Rzuciłam się na niego i ugryzłam go w ramię. Tak, to było żałosne, ale nie zwracałam na to uwagi. Gdy odwrócił głowę uderzyłam go z całej siły pięścią w policzek. Wstał, chwycił mnie za ramię i chciał mną chyba cisnąć o ścianę, ale byłam szybsza i kopnęłam go w krocze. Gdy się zgiął w pół uniosłam kolano i złamałam mu nos. Padł na podłogę jęcząc z bólu. Pomogłam wstać Roy'owi. Nagle do kuchni wpadła zdenerwowana matka Troya. -Co tu się dzieje?! -widząc zmasakrowanym chłopaków złapała się za głowę. -Pani syn próbował... mnie zgwałcić...-wydusiłam-Roy mnie ochronił. Podałam ukochanemu mokrą ścierkę, którą przyłożył do krwawiącego nosa. Kobieta spojrzała gniewnie za syna. -Co ja wam mówiłam ! Nie dotarło do was jeszcze ?!-wrzasnęła-Przepraszam za to..-powiedziała do mnie, było jej wstyd. -Oby to się nie powtórzyło...-bąknęłam. Dosyć tego, wracamy do domu, dość się najadłam wstydu przez was !-wskazała na szatyna. Uśmiechnęłam się, choć nie wypadało. Ta kobieta stała po mojej stronie. Rzeczywiście, następnego dnia byliśmy spakowani. Nie cieszyłam się, to oznaczało rozstanie z Roy'em. Strasznie płakałam przy pożegnaniu, on też powstrzymywał łzy. -Zobaczymy się jeszcze?-zapytałam zrozpaczona. -Jasne, że tak. Obiecuję, że za niedługo-szepnął przytulając mnie.-Nie obiecuj czegoś, czego nie spełnisz...-mruknęłam. -Obiecuję, że będzie jak mówię. Ostatni pocałunek, dłuuuugi. I do samolotu. Machałam mu przez okno. Płakałam.Wracałam do starego życia, w którym pomagałam mamie, za niedługo zaczynała się szkoła. Owszem, pisaliśmy smsy z ukochanym, ale to nie było to samo. Wynagrodzenie za pracę było równowartością dwóch miesięcy zatrudnienia, mimo że byliśmy tam o dwa tygodnie krócej. W domu wszyscy zdążyli już się za mną stęsknić, a najbardziej mama. Aż do końca wakacji wieczorami płakałam w poduszkę, tęskniłam. W pierwszy dzień szkoły wszystko się zmieniło. Idąc przez szkolny plac główny zauważyłam nowego ogrodnika. Przyjrzałam się dokładnie i oszalałam. ROY, ROY, ROY, to ON !! Podbiegłam do niego i zasłoniłam mu oczy. Odwrócił się. -Zastanawiałem się po jakim czasie mnie tutaj zauważysz, pozytywnie mnie zaskoczyłaś - uśmiechnął się przytulając mnie. Pocałowałam go.-Skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać, gdzie się uczę?-zapytałam.-Mam znajomości-jeszcze jeden buziak. Ciekawe co myśleli sobie inni uczniowie widząc mnie z nowiutkim ogrodnikiem obściskującą się na środku trawnika. Miałam to gdzieś. Liczyło się, że on tutaj był, ze mną.Zatrudnił się na stałe, mieszkał niedaleko. Od tej chwili moje życie zmieniło się diametralnie, byłam szczęśliwa. Jeśli to was ciekawi to dodam, że rok później urodził nam się synek, Meason.Dwa lata później się pobraliśmy. Czyli jednak w prawdziwym życiu są happy endy, tylko szczęściu trzeba pomóc.

KONIEC

Mokujin

Koniec opowiadania, nie mam już żadnych :( Jak tylko dostanę na email to dodam, ale w tym czasie brak.


5 komentarzy:

  1. napisz do tej dziewczyny żeby napisała jeszcze jedno takie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka tego opowiadania może przeczyta Twój komentarz:) Więc trzymajmy kciuki, żeby przysłała jeszcze z kilkanaście opowiadań!:)

      Usuń
  2. Strasznie mi miłooo, dziękuję wszystkim ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajny koniec <3 uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń