Wysyłajcie
swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ TRZECIA
Szybko wróciłem do domu. Krótka zrypa od ciotki, przekąsiłem
coś i poszedłem na swoje poddasze. Przebrałem się w zwykły, czarny podkoszulek
i dżinsy i włączyłem muzykę.Chwila relaksu.Pouczyłem się jeszcze trochę,wziąłem
prysznic, przeczytałem kilka rozdziałów ulubionej książki i poszedłem spać.
Przez kilka kolejnych tygodni spędzałem czas głównie z nową koleżanką,
chodziliśmy do kina, na lody, na spacery i koncerty. Mieliśmy dużo
wspólnego.Któregoś jednak dnia nie pojawiła się w szkole. Dzwoniłem ale nie
odbierała. Gdzie się podziewała ? Może coś się stało? Byłem w kropce. Poszedłem
do swojej szafki, w której znalazłem wiadomość :"Mamy przyjaciółeczkę,
bądź o 10.00 w Ciemnej Strefie. Inaczej ona ucierpi". Cholera, aż coś mnie
zakłuło w środku, jasne było, że chcieli się po prostu na mnie odegrać za to,
że tak ich sprałem ostatnim razem. Spojrzałem na zegarek - dochodziła 10.00 !
Wskoczyłem na motor i ruszyłem na pełnym gazie w stronę wyznaczonego miejsca,
do którego na szczęście nie było daleko. Gdy dotarłem do Ciemnej Strefy zostały
mi dwie minuty. Pobiegłem szybko po schodach w dół aż do ciemnej sali. Bywałem
już tutaj. -Rin ?!-krzyknąłem-Rin, gdzie jesteś ?! Po chwili usłyszałem ją
gdzieś w dalszych pomieszczeniach, wołała mnie po imieniu. Wpadłem do pokoju.
Oświetlała go mała lampka w kącie dająca mętne, zółte światło. Na krześle
siedziała związana Rin, wokół stało kilki chłopaków z naszej szkoły. Dziwczyna
miała rozpiętą bluzkę i wyglądała na przerażoną. -Co jej zrobiliście ?!-warknąłem
podchodząc bliżej. -Spokojnie- burknął najwyższy z nich- Wiesz dobrze, że mamy
rachunki do wyrównania. -Tak- odparłem- Ale najpierw musze się upewnić, że ona
jest bezpieczna -skinąłem na przyjaciółkę. Jeden z osiłków rozwiązał ją.Zerwała
się z krzesła i pobiegła w stronę drzwi. -Chris...-spojrzała na mnie- Nie mogę
cię zostawić. -To takie urocze -zakpił jeden napastnik. -Uciekaj-powiedziałem
przez zęby. -Ale...-Już !-krzyknąłem. Pobiegła w stronę schodów. -Kto by
pomyślał że można kogoś tak głupio kochać- zaśmiał się łysol w kącie podchodząć
bliżej- Szkoda tylko, że teraz cię to zaboli.Chciał mnie uderzyć w twarz ale
uniknąłem. Tak, moje szanse na wyjscie z tej sytuacji cało były absurdalnie
małe, ale nie mogłem się poddać bez walki. W tym samym czasie przykucnąłem
unikając ataku z tyłu, z kolei innego osobnika. Tak, stało ich wokół mnie
sześciu.Jednego udało mi się powalić na ziemię, ale nagle któryś chwycił
szklaną butelkę i rozbił mi ją na głowie. Zakołysałem się tylko i tracąc
równowagę padłem na ziemię. Poczułem jak struga krwi spływa mi po czole.
Słyszałem jak przez szybę, napastnicy coś do mnie krzyczeli, ale nie rozumiałem
ani słowa. Zaczęli mnie kopać po brzuchu, plecach i głowie. Podciągnąłem kolana
do brzucha, żeby nie uszkodzili mi narządów wewnętrznych. Chciałem wstać, ale
nie mogłem. -I co, już tak nie cwaniakujesz, Shay?-zapytał w końcu jeden.
Wydałem tylko cichy pomruk, tak strasznie bolało. Nagle zapanował straszny szum
w całym pokoju, osiłki jeden po drugim zaczęli padać na ziemię, kilku z nich
biło się z nieprzybliżonymi mi osobami, kiepsko widziałem.Potem podnieśli mnie
z ziemi i wyciągnęli z Ciemnej Strefy.Pojechałem do szpitala, okazało się, że
Rin poprosiła kogoś o pomoc. Gdyby nie oni pewnie pobito by mnie na śmierć.
Lekarze szybko mnie zbadali a pielęgniarki opatrzyły rany. Było mi niedobrze.
Okazało się , że mam wstrząs mózgu, ale tylko lekki. Niedługo potem w placówce
pojawiła się podenerwowana ciotka. Załatwiła kilka formalności. Oberwało mi się
za sprawianie kłopotów,jak zwykle z resztą, zero troski. Tylko przyjaciółka
przejmowała się moim losem, siedziała przy mnie cały czas.
CDN
Anonim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz