sobota, 6 lipca 2013

Opowiadanie anonim cz.3





Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!




CZĘŚĆ TRZECIA
Szybko wróciłem do domu. Krótka zrypa od ciotki, przekąsiłem coś i poszedłem na swoje poddasze. Przebrałem się w zwykły, czarny podkoszulek i dżinsy i włączyłem muzykę.Chwila relaksu.Pouczyłem się jeszcze trochę,wziąłem prysznic, przeczytałem kilka rozdziałów ulubionej książki i poszedłem spać. Przez kilka kolejnych tygodni spędzałem czas głównie z nową koleżanką, chodziliśmy do kina, na lody, na spacery i koncerty. Mieliśmy dużo wspólnego.Któregoś jednak dnia nie pojawiła się w szkole. Dzwoniłem ale nie odbierała. Gdzie się podziewała ? Może coś się stało? Byłem w kropce. Poszedłem do swojej szafki, w której znalazłem wiadomość :"Mamy przyjaciółeczkę, bądź o 10.00 w Ciemnej Strefie. Inaczej ona ucierpi". Cholera, aż coś mnie zakłuło w środku, jasne było, że chcieli się po prostu na mnie odegrać za to, że tak ich sprałem ostatnim razem. Spojrzałem na zegarek - dochodziła 10.00 ! Wskoczyłem na motor i ruszyłem na pełnym gazie w stronę wyznaczonego miejsca, do którego na szczęście nie było daleko. Gdy dotarłem do Ciemnej Strefy zostały mi dwie minuty. Pobiegłem szybko po schodach w dół aż do ciemnej sali. Bywałem już tutaj. -Rin ?!-krzyknąłem-Rin, gdzie jesteś ?! Po chwili usłyszałem ją gdzieś w dalszych pomieszczeniach, wołała mnie po imieniu. Wpadłem do pokoju. Oświetlała go mała lampka w kącie dająca mętne, zółte światło. Na krześle siedziała związana Rin, wokół stało kilki chłopaków z naszej szkoły. Dziwczyna miała rozpiętą bluzkę i wyglądała na przerażoną. -Co jej zrobiliście ?!-warknąłem podchodząc bliżej. -Spokojnie- burknął najwyższy z nich- Wiesz dobrze, że mamy rachunki do wyrównania. -Tak- odparłem- Ale najpierw musze się upewnić, że ona jest bezpieczna -skinąłem na przyjaciółkę. Jeden z osiłków rozwiązał ją.Zerwała się z krzesła i pobiegła w stronę drzwi. -Chris...-spojrzała na mnie- Nie mogę cię zostawić. -To takie urocze -zakpił jeden napastnik. -Uciekaj-powiedziałem przez zęby. -Ale...-Już !-krzyknąłem. Pobiegła w stronę schodów. -Kto by pomyślał że można kogoś tak głupio kochać- zaśmiał się łysol w kącie podchodząć bliżej- Szkoda tylko, że teraz cię to zaboli.Chciał mnie uderzyć w twarz ale uniknąłem. Tak, moje szanse na wyjscie z tej sytuacji cało były absurdalnie małe, ale nie mogłem się poddać bez walki. W tym samym czasie przykucnąłem unikając ataku z tyłu, z kolei innego osobnika. Tak, stało ich wokół mnie sześciu.Jednego udało mi się powalić na ziemię, ale nagle któryś chwycił szklaną butelkę i rozbił mi ją na głowie. Zakołysałem się tylko i tracąc równowagę padłem na ziemię. Poczułem jak struga krwi spływa mi po czole. Słyszałem jak przez szybę, napastnicy coś do mnie krzyczeli, ale nie rozumiałem ani słowa. Zaczęli mnie kopać po brzuchu, plecach i głowie. Podciągnąłem kolana do brzucha, żeby nie uszkodzili mi narządów wewnętrznych. Chciałem wstać, ale nie mogłem. -I co, już tak nie cwaniakujesz, Shay?-zapytał w końcu jeden. Wydałem tylko cichy pomruk, tak strasznie bolało. Nagle zapanował straszny szum w całym pokoju, osiłki jeden po drugim zaczęli padać na ziemię, kilku z nich biło się z nieprzybliżonymi mi osobami, kiepsko widziałem.Potem podnieśli mnie z ziemi i wyciągnęli z Ciemnej Strefy.Pojechałem do szpitala, okazało się, że Rin poprosiła kogoś o pomoc. Gdyby nie oni pewnie pobito by mnie na śmierć. Lekarze szybko mnie zbadali a pielęgniarki opatrzyły rany. Było mi niedobrze. Okazało się , że mam wstrząs mózgu, ale tylko lekki. Niedługo potem w placówce pojawiła się podenerwowana ciotka. Załatwiła kilka formalności. Oberwało mi się za sprawianie kłopotów,jak zwykle z resztą, zero troski. Tylko przyjaciółka przejmowała się moim losem, siedziała przy mnie cały czas.

CDN




Anonim


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz