poniedziałek, 22 lipca 2013

Pisała Mokujin cz.1




Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ PIERWSZA
Moje życie absolutnie zmieniło się pięć lat temu, gdy rodzice zginęli,a ja i mój starszy brat zostaliśmy sami na świecie. Los chciał, żebyśmy wmieszali się w miejscowy gang ludzi ulicy, niewiele starszych od nas. Nie byliśmy przekonani, ale okazali się oni nie tylko otwarci i pomocni dla nas, ale także potrafili zastąpić nam rodzinę. W krótkim czasie bardzo się zżyliśmy, miałam wtedy 14 lat, natomiast mój brat 16. Historia, którą chcę opowiedzieć rozgrywa się dwa lata po naszym dołączeniu do przyjaciół. Miałam 16 lat, byłam drobną brunetką średniego wzrostu, kręcone włosy sięgały mi do pasa, miałam oczy kapryśnego koloru: raz niebieskie, raz szare oraz bladą karnację. Chłopcy często dokuczali mi, że jestem wampirem przez kontrast moich ciemnych włosów i bladej cery, faktycznie było to dziwne. Mieszkaliśmy w podziemiach, na obrzeżach miasta znajdowało się dość dużo takich ugrupowań jak my, miejsca takie przypominały trochę niewielkie stacje metra, tyle że odrobinę urządzone tak, by mogły służyć za dom. Owszem, było dużo wilgoci, a zimą marznęliśmy, ale lepsze to, niż ulica. Z czego więc żyliśmy? A no właśnie. Wpisując się w krąg gangu zostaliśmy skazani na ukrywanie się przez... kradzieże i napady. Przez poprzednie dwa lata ja i Conor (mój brat) szkoliliśmy się, naszym mistrzem był Luke - późniejszy najlepszy przyjaciel krewnego oraz najzdolniejszy wojownik. Nie chwaląc się całkiem nieźle szła mi nauka, dużo umiałam. Każdy członek naszej dziesięcioosobowej załogi w czymś się specjalizował : rudy okularnik, Marcus, umiał włamać się do każdego systemu komputerowego oraz obmyślał najlepsze plany, wysoki blondyn, Jack, kierował nami wszystkimi, knuł strategię, wspomniany Luke, dobrze zbudowany szatyn, potrafił szybko rozgryźć każdego przeciwnika oraz uczył walki, Lyon, szczupły i niski blond okularnik, zbierał informacje, Sean, przystojny blondyn o zielonych oczach, konstruował najlepsze bronie, a ja, Conor, Chad, Felix i George realizowaliśmy przedsięwzięcia. Tak, byłam jedyną dziewczyną, ale nie narzekałam. Któregoś dnia, gdy siedzieliśmy wieczorem przy piecu ogrzewając się (była zimna jesień) Jack powiedział : -Za dwa tygodnie szykuje się skok naszego życia. -Co tym razem?-zapytałam zaciekawiona. -Diller narkotykowy będzie przewoził kasę przez Central park, przejmiemy ją -odparł z kamienną twarzą. Spojrzeliśmy po sobie. -To samobójstwo -stwierdził Conor. -Nie jeśli odpowiednio się przygotujemy - zaprzeczył blondyn. -Nie sądzisz że to za wysokie progi dla nas?-wtrącił Chad. -Dość-uciął Marcus- Damy radę. Mimo że taka akcja niosła duże ryzyko to byłam podniecona. Do tej pory napadaliśmy na sklepy, domy, kradliśmy samochody, ale to? Nie będzie łatwo.

cdn
Mokujin



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz