Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ PIERWSZA
Nadeszły
wakacje. Dla mnie nie oznaczały niestety wolnego czasu i odpoczynku. Szukałam
pracy, potrzebowałam pieniędzy. Któregoś dnia postanowiłam więc wybrać się na
miasto w poszukiwaniu zajęcia. Stojąc na przystanku zobaczyłam zawieszone
ogłoszenie o następującej treści: " Zatrudnię gosposię. Praca obejmuje
sprzątanie, gotowanie, podawanie posiłków, pomoc domową. Potrzebna dziewczyna
pełnoletnia, poniżej 25 roku życia. Chętne osoby proszę o kontakt :
XXX-XXX-XXX." Zerwałam karteczkę z numerem i wyciągnąwszy komórkę
zadzwoniłam. Skierowano mnie pod odpowiedni adres na za godzinę. Złapałam
autobus i niebawem dotarłam na miejsce. Po chwili oczekiwania poproszono mnie
do gabinetu. Kilka pytań, informacji. Dowiedziałam się, że praca obejmuje
zakwaterowanie w kurorcie na prywatnej wyspie. Miałam usługiwać jakiejś bogatej
rodzince na wakacjach. Opuścić dom na dwa miesiące ?Jeśli chciałam zarobić to
musiałam się zgodzić. Umiałam gotować, sprzątać też, pracowałam niegdyś
dorywczo jako kelnerka więc z tym też sobie radziłam. Przyjęli mnie. Miałam
wyjechać nazajutrz. Wróciłam do domu. Zastałam tam jak zwykle bajzel : dwóch
młodszych braci bliźniaków biło się i krzyczało, wszędzie leżały klocki lego.
Starsza siostra leżała na kanapie ze słuchawkami w uszach, mama próbowała
uspokoić płaczącego pięciomiesięcznego Micka. -Mamo, mam pracę! zawołałam.
-Naprawdę?- wyglądała na zdziwioną- Tak szybko? -Fart -uśmiechnęłam się- Jest
tylko jedna sprawa...Muszę wyjechać na całe wakacje. Kobieta nie wyglądała na
zadowoloną. -Kto mi będzie pomagał?-spytała. -Leah ci pomoże -spojrzałam na
straszą siostrę- Nie mamy wyjścia, bardzo dobrze płacą. Muszę się pakować,
mamo, wyjeżdżam jutro. -Pracujesz jako kto?-patrzyła podejrzliwie. -Gosposia,
taka jakby służąca -tak nie uśmiechało mi się to, ale nie mogłam wybrzydzać.
-Gdzie?-ciągnęła. -Na prywatnej wysepce przy Grecji. Utrzymają mnie.Będzie
dobrze, o mnie się nie bój. Poproszę Mię(moją przyjaciółkę żeby w razie czego
ci pomagała. Nie wyglądała na przekonaną. Skinęła w końcu głową. Pobiegłam na
górę. wyjęłam starą walizkę taty i zaczęłam w niej starannie układać ubrania.
Nigdy nie wyjeżdżałam tak daleko, nawet nie leciałam samolotem. A właśnie, ale
ze mnie gapa. Jestem Lisa : mam 19 lat,złoto-brązowe, włosy do ramion, blada
karnacja, zielono- niebieskie oczy, średni wzrost. Nic specjalnego, czy
wyjątkowo, nigdy nie lubiłam się wyróżniać. W szkole miałam mało znajomych,
byłam zbyt nieśmiała i mało rozmowna. Tyle o mnie.Więc spakowałam się i
zadzwoniłam do Mii. Spotkałyśmy się na podwórku żeby się pożegnać.Nie widzieć
jej dwa miesiące? To strasznie długo. Pogadałyśmy do wieczora, wyściskałyśmy
się mocno, obiecała, że podwiezie mnie z rana na lotnisko. Wróciłam do siebie,
wzięłam prysznic i położyłam się spać. Nie mogłam długo zasnąć, następnego dnia
trochę ciężko kontaktowałam. Musiałam się ogarnąć, wypiłam mocną kawę, umyłam
się, ubrałam w ciemne dżinsy, białą, prostą koszulę i czarną kamizelkę. Włosy
rozpuściłam, delikatnie podmalowałam oczy. Pożegnałam się z całą rodzinką i
ruszyłam w drogę z przyjaciółką. Dotarłyśmy w niecałe 2 godziny, ze łzami w
oczach powiedziałyśmy sobie ostatnie "papa" w ciągu dwóch miesięcy.
Poszłam do drugiego terminalu. Zobaczyłam grupkę ubranych w najdroższe ciuchy,
odstawionych ludzi. Kobieta ubrana w zwiewną sukienkę z torebką Chanelle w ręce
trzymała tabliczkę z moim imieniem i nazwiskiem. Podeszłam do niej. -Dzień
dobry -zaczęłam- Jestem Lissa Jones -wskazałam na kartkę. -A tak- powiedziała
mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów- Chodźmy. Gdy przemierzaliśmy salę główną
lotniska zdążyłam zorientować się, że rodzina pracodawców składa się z pięciu
osób : dwóch chłopaków, może trochę starszych ode mnie, dziewczyny w wieku może
15 lub 16 lat, oraz z ich rodziców. Bardzo rzucił mi się w oczy jeden z synów :
dobrze zbudowany, wysoki brunet ze słuchawkami w uszach, ubrany w czarne
bojówki i koszulkę bokserkę. Wycieniowana grzywka opadała mu nieco na czarne
oczy. Jego brat nie był już tak przystojny : przeciętne, krótkie, brązowe
włosy, oczy tego samego koloru, niewiele wyższy ode mnie. Za to ich siostra ?
Przy niej powinnam nosić papierową torbę na głowie. Długie blond włosy i
szafirowe oczy odziedziczone zapewne po matce, bardzo szczupła i dość wysoka.
Wydawała się jednak bardzo poważna i pewna siebie, po prostu próżna. Takie
pierwsze wrażenie. No nic, wsiedliśmy do prywatnego samolotu pierwszej klasy.
Lecieliśmy 3 godziny, ale warto było, zrozumiałam to, gdy dotarliśmy na
miejsce. Błękitne morze, piaszczysta, piękna plaża, palmy, drewniane chatki,
deski surfingowe, świeże powietrze. Przeszliśmy drewnianym chodnikiem do willi
niedaleko brzegu. Marmurowa posadzka, duży ogród, basen. Miejsce idealne. Non
stop wyczuwałam na sobie wzrok bruneta. Nagle do mnie podszedł. -Cześć, jestem
Luke-powiedział z uśmiechem całując moją dłoń. Zarumieniłam się, ale porażka.
-Mam na imię Lisa- wydusiłam. -Przyjemność po mojej stronie- jego głos był dla
mnie jak najpiękniejsza muzyka. Nagle siostrzyczka zawołała go po imieniu.
Pobiegł za nią do środka willi.
CDN
Mokujin
Kiedy następna część??
OdpowiedzUsuńposty dodaję co 3 godziny więc po 19 :)
UsuńWeź trochę szybciej, ładnie proszę :)
UsuńŚwietne opowiadanie ,proszę więcej:)
OdpowiedzUsuń