Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ PIERWSZA
Zbliżał się lipiec. Jeden z najpiękniejszych miesięcy w całym roku,a zarazem moje siedemnaste urodziny ,które chciałabym spędzić z najlepszą przyjaciółką.A tak w ogóle to mam na imię Emma .Jestem ,średniego wzrostu blondynką o długich kręconych włosach ,zielono-brązowych oczach i niezwykłym zamiłowaniu do fotografii.Taka własnie jestem.Chodzę do pobliskiego liceum i dużo się uczę ,ale zawsze staram się znaleźć odrobinę czasu by uchwycić obiektywem to co oferuje natura.Na całe szczęście za dwa tygodnie wymarzone WAKACJE!!!Tak bardzo nie mogę się doczekać ...Postanowiłam że zrobię listę rzeczy ,które koniecznie muszę zrobić w wakacje:
*Jechać nad morze
*pojeździć na rolkach
*poznać wakacyjną miłość
Nagle z natłoku pomysłów wyrwał mnie ostry krzyk mojej mamy:
-Emma!!! Zaraz spóźnisz się do szkoły!
Szybko się zebrałam,wyszłam z pokoju,zamieniłam kilka słów z moim nieznośnym bratem Tomkiem i ruszyłam w drogę do szkoły.Przeszłam przez park podziwiając naturę i kilka minut później byłam w liceum. Ponieważ wakacje tuż ,tuż w budzie panowała luźna atmosfera. Na pierwszych trzech lekcjach oglądaliśmy jakieś nie zbyt ciekawe filmy. Następnie był angielski.Zaraz po dzwonku do nauczycielskiego biurka przywołała mnie Pani Strumyk ,która ponoć miała dla mnie bardzo dobrą wiadomość.
-Usiądź kochanie-usłyszałam.
-Jesteś bardzo dobra z angielskiego. Wszyscy to wiemy,dlatego dyrektor naszego liceum zadecydował ,że pozwoli ci jechać na wymianę uczniowską do Londynu!
-Na prawdę?!-Krzyknęłam z entuzjazmem! Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam .Poczułam ,ze te wakacje mogą być inne od całej reszty.Poczułam się wyróżniona ,w końcu byłam jedyną osobą jadącą z naszej szkoły ,aż do Londynu!!
-Ja też się cieszę -oznajmiła nauczycielka-To niezwykła przygoda.Wyjazd jest całkowicie za darmo,jedyne co musisz mieć to zgodę prawnego opiekuna.
Kiedy wróciłam do domu , przedstawiłam mamie propozycję wyjazdu,z początku nie chciała sie zgodzić,ale jakoś ją przekonałam.Kolejne dwa tygodnie spędziłam wyczekując wyjazdu,który był w ten sam dzień co rozdanie świadectw.
***
-Pobudka kochanie-powiedziała łagodnym głosem mama.Dzisiaj twój długo wyczekiwany dzień.
Wstałam z łóżka,zjadłam śniadanie ,ubrałam się i jak zawsze z uśmiechem na twarzy wyszłam z domu.
Zakończenie roku szkolnego minęło jak zawsze.Mocno pożegnałam się z koleżankami,w końcu miałyśmy się nie widzieć okrągłe dwa miesiące.Ale pomimo tego nie żałowałam decyzji o wyjeździe. Dwie godziny później byłam już na lotnisku i wraz z grupą nastolatków zebranych z całego kraju ,czekaliśmy na samolot.
-Muszę już iść.-oznajmiła mama,ktora mnie odprowadziła.
-Dasz sobie radę?-spytała
-Pewnie,w koncu mam juz prawie siedemnaście lat.-odpowiedziałam
-Nie zrób niczego głupiego,ufam ci i kocham-ze wzruszeniem w głosie powiedziała mama ,mocno przytulając mnie do siebie
-Też cię kocham..-ładnie pokazałam ząbki -dobra idź już bo się spóźnisz do pracy.
pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się na prawdę wolna,wreszcie nikt mnie nie ograniczał i nie kontrolował.
Monolog przerwał ostry krzyk
- Z drogi!!!!!!!
Odwróciłam głowę i ktoś z niewiarygodną siłą uderzył we mnie .Nie pamiętam reszty.Kiedy się obudziłam siedziałam na krześle ,a we mnie wpatrywał się jakiś szatyn o fiołkowych oczach. Przyznam , na pierwszy rzut oka wydawał się bardzo przystojny i od razu mi się spodobał,ale to nie zmienia faktu , że przez jego szczeniackie wygłupy strasznie boli mnie głowa.A na dodatek czeka mnie kilkugodzinna podróż.
Odprawa poszła bardzo szybko i niedługo po tym wydarzeniu byliśmy na pokładzie samolotu.
Przez cały lot byłam pod obserwacją nauczycielki ,która miała się nami opiekować.W Londynie byliśmy dzieleni po 3 osoby ,a następnie tymczasowi opiekunowie ,u których mieliśmy mieszkać resztę wakacji ,odebrali nas z lotniska.Tak się akurat złożyło ,ze w grupie byłam z Moniką,która wydawała się bardzo tajemnicza a na dodatek zawsze chodziła ubrana na czarno, i z szatynem o fiołkowych oczach,który,miał na imię Kuba.Kiedy zajechaliśmy do "naszego domu" byłam wniebowzięta.Pierwszą rzeczą ,którą zobaczyłam był piękny ogród ,w którym można by było sfotografować niemal wszystkie rodzaje kwiatów.Zza drzew wyłonił się jednopiętrowy,można by rzec przytulny domek,z wyjątkiem wielkich ,wypchanych głów, zwierząt porozwieszanych wszędzie ,niczym obrazy.
-To wasz pokój-usłyszałam miły głos Pani Hunter
-Rozgośćcie się-uśmiechnęła się i wyszła
-Mogło być gorzej-wreszcie przemówiła Monika
Pokój był dość duży.Było w nim dwupiętrowe łóżko,sofa ,dwie czekoladowe komody i lustro.
Mieszkaliśmy na obrzeżach Londynu.Nieopodal nas zakwaterowani zostali Rudy,Franek i Słoniu .Z nimi, Kubą i Moniką spędziłam kolejny miesiąc jeżdżąc na dachu czerwonego autobusu,wspólnie ucząc się angielskiego ,paląc ogniska ,jeżdżąc na rowerach i świętując moje urodziny.Przez ten czas zdążyłam lepiej zapoznać się z Kubą...Pamiętacie go jeszcze? To ten szaleniec ,który wycedził we mnie na lotnisku.Nie żebym się w nim zakochała ,ale był uroczy i miał w sobie to coś. Lekko opadająca na czoło grzywka,umięśniona klata (z pewnością okupiona kilku letnim ,codziennym treningiem) no i słuchał tej samej muzyki co ja.Nasza znajomość kwitła dzięki takim zdarzeniom jak tamtego wieczoru.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz