Przepraszam Was bardzo za moją wczorajszą nieobecność, ale nie znalazłam czasu aby dodać cokolwiek. Myślę, że mnie zrozumiecie :) A teraz dodaję kolejne opowiadanie od Gabrysi, mam nadzieję, że się spodoba:))
CZĘŚĆ PIERWSZA
Dużo lasów,górzysty teren .Tutaj natura zachwyca o każdej porze roku.Jest zielono ,a powietrze jest czystsze niż gdziekolwiek indziej.Tu właśnie mieszkam.A kim jestem? Kyle Ray.Mam 19 lat ,brązowe włosy,dobrze zbudowane ciało ,a co najważniejsze ,moją największą pasją są motory.Naprawdę to kocham.Ostatnio dużo trenuję ,ponieważ chciałbym wygrać konkurs motocyklowy ,organizowany co roku w mojej miejscowości.Może wreszcie udowodniłbym ojcu ,że jest coś w czym jestem naprawdę dobry .A tak na marginesie nadal chodzę do szkoły i mało się uczę...nie oszukujmy się...większość wolnego czasu spędzam na grzebaniu w moim crossie,a na całe szczęście,lub na nieszczęście nie mam dziewczyny,to byłoby za dużo. No cóż z rodzicami jest pewien problem,nie akceptują tego co robię,ale szczerze? wale ich,dla mnie liczy się to ,ze jestem pełnoletni i mogę robić to co mi się żywnie podoba.
***
Kiedy ,jak zwykle po szkole, poszedłem do garażu moja matka postanowiła ze mną porozmawiać.Nie byłem zachwycony.
-Przyszłam pogadać z tobą o studiach.-próbowała zacząć łagodnie
-O studiach? naprawdę myślicie ,ze pójdę na studia?-zaśmiałem się kpiąco
-Rozmawiałam o tym z ojcem i tak postano...
-Tak postanowiliście? a czy ktoś spytał mnie o zdanie?-podniosłem głos
-Nie rozumiesz tego,że motory to nie jest dobra alternatywa na przyszłość?-wykrzyczała
Zaczęła się typowa gadka mojej matki.Oni wszyscy mnie nie rozumieją.
-Nie będę z tobą o tym rozmawiał....Przesuń się! Jadę się przejechać.-odpysknąłem
Byłem zdenerwowany.Z ostrym hukiem wyjechałem z garażu i pognałem prosto w las,coraz bardziej zwiększając prędkość.Przez dobre pół godziny jeździłem przez wzgórza i pagórki ,aż ,kiedy wjechałem w sam środek lasu,zaczęły nachodzić mnie różne myśli.Nie mogłem zapomnieć o tym co mówiła do mnie nadpobudliwa matka.Zawsze o wszystko się czepiała.Aż tu nagle zza drzew wyłonił się drugi motocyklista.Potem usłyszałem trzask i spadłem z motoru.To była zwykła stłuczka.Podniosłem się ,strzepałem kawałki ziemi z mojej skórzanej kurtki i pomogłem wstać drugiemu poszkodowanemu.
-Nic ci nie jest?-spytałem
-Patrz jak jeździsz ośle!-usłyszałem zdenerwowany głosik
Podniosłem motor ,a gdy znów się obróciłem ujrzałem średniego wzrostu postać,która płynnym ruchem ściągnęła kask,a jednocześnie spod niego, niczym fale wyleciały gęste ,kręcone, blond włosy.
Ale laska!!!-wykrzyczałem to w myślach. Szybko się otrząsnąłem i wyruszyłem na "polowanie"
-Wszystko dobrze z twoim motorem?-zapytałem z czarującym uśmiechem.
-No nie wygląda to fajnie!...a to wszystko przez ciebie!!!
Widziałem,że była podenerwowana,ale próbowałem załagodzić nieprzyjemną atmosferę.
-Nie martw się,znam kogoś kto może ci to naprawić.A właśnie ,jestem Kyle.
-Emily-podała mi rękę
-Skąd jesteś?-zapytałem z ciekawością
-Mieszkam niedaleko.
-Naprawdę? nigdy wcześniej cię nie widziałem .
-Bywa...pewnie tego nie wiesz ,ale od trzech lat chodzimy do jednego liceum!
Byłem mega zaskoczony!...
-To ja spadam-powiedziała nieznajoma,jednocześnie zakładając kask i wsiadając na motor.
-Może jakoś dojadę do domu.-dodała
Zanim zdążyłem skontaktować się ze światem zewnętrznym,Emily odjechała.
Była dla mnie wielką zagadką,którą musiałem jak najszybciej rozwiązać.
Kolejne dni mijały na trenowaniu i rozmyślaniu o spotkanej dziewczynie.Nawet zacząłem regularnie chodzić do szkoły,tylko dlatego ,żeby znów ją spotkać.I nic.Kiedy sobie trochę odpuściłem z poszukiwaniami ,a emocje związane z tamtym wydarzeniem opadły ,spotkaliśmy się na szkolnym korytarzu.Sytuacja trochę jak z filmu :.
Było już po dzwonku,ale na przejściu panował wielki tłok.Gdy próbowałem się przecisnąć przez chmarę uczniów,jakaś dziewczyna uderzyła we mnie i spadła tuż w moje ramiona.Od razu wiedziałem,że to właśnie Emily.
-O kurcze. Przepraszaa...-nie dokończyła.
-Miło cię znowu widzieć-powiedziałem,odsuwając się w boczne przejście
-Ciebie też-uśmiechnęła się-Sorki ale śpieszę się na chemię.
-Okej.-Usunąłem się jej z drogi ,a gdy odchodziła dodałem :
-Spotkajmy się na długiej przerwie na ławeczkach.
CDN
Gabrysia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz