Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ PIĄTA
Skończywszy się pakować, szybko zniosłam dwie
walizki na dół. Szybko zapakowałam potrzebne rzeczy w torbę podręczną, ponieważ
droga miała być długa. I jeszcze przeprawa promem..
Westchnęłam. Było mi ciężko rozstawać się z Londynem. Jednak starałam się mimo wszystko spojrzeć na to z dobrej strony. Po pierwsze, czyste powietrze, co sprawi że ten duszący kaszel i ból choć w małym stopniu nareszcie ustąpi. Po drugie.. mogę spotkać tam interesujących ludzi.
„Koniec Carrie! â zbeształam się w myślach. âKoniec usilnego dołowania się i myślenia co âco by było gdyby..’! Wytrzymam ten miesiąc z uśmiechem na ustach. Robię to przecież dla własnego dobra..”
Moje rozmyślania przerywa wołanie mamy.
-CARRIE! NA DÓŁ, SAMOCHÓD CZEKA!
-IDĘ, IDĘ.
Pośpiesznie wrzuciłam do torby kupione przez mamę magazyny. Nawet nie wiedziałam o czym są. Jeszcze tylko butelka wody, jakieś jedzenie, słodycze, portfel, telefon i aparat. Byłam gotowa.
Szybko zbiegłam na dół. Mama stała i patrzyła przez okno jak tata pakuje moje walizki do samochodu. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się.
-Będziemy za Tobą bardzo tęsknić â mama miała łzy w oczach. âDzwoń do nas codziennie, bądź grzeczna i staraj się rozmawiać z ciotką… wiesz jaka jest samotna.. Na promie pilnuj się Roberta…
-Kogo? â przerwałam.
-Szofera. On Cię zawozi do ciotki.. Tak czy inaczej będzie się tobą opiekował aż do Farven, w Farven mieszka Amelie… - mama urwała i spojrzała na ojca, który właśnie wszedł do kuchni. âTak czy inaczej.. Proszę bądź rozsądna kochanie. Ufamy Ci. â mama tuli mnie mocno. Czuję się słabo. Będę tak za nimi tęsknić..
Po mamie podszedł tata. Wydawał się być nieobecny..
-Kochanie, dzwoń codziennie. Zadzwoń kiedy będziesz już na miejscu. Kocham Cię bardzo mocno.. â kolejny uścisk śmierci. Zaśmiałam się.
-Spokojnie, spokojnie. Sami powiedzieliście, że to tylko miesiąc, prawda? Wytrzymacie, wiecie, romantyzm, te sprawy â rodzice uśmiechnęli się szeroko. Nagle rozległ się głośny klakson. â No, to chyba na mnie już czas prawda? Będę za wami bardzo tęsknić!
Wymieniliśmy uśmiechy, jeszcze raz ich mocno przytuliłam i wycałowałam, sprawiłam że mój uścisk śmierci wnerwił do reszty Fluffiego, naszego kota i szybko wyszłam z domu.
Gdy szofer mnie zobaczył, natychmiast wyszedł z auta.
Był starszym mężczyzną, miał może 50 lat, tak na oko. Wyglądał bardzo elegancko.
-Witam panienkę â mężczyzna uśmiechnął się miło. â Nazywam się Robert, jestem szoferem twojej cioci i dostałem specjalną misję aby zawieźć Cię w nienaruszonym stanie do Farven, do twojej ciotki.
-Tak, tak. Nazywam się Carrie. â również się uśmiechnęłam.
-No to cóż.. Zapraszam do auta.
Szybko otworzyłam drzwi. Był to samochód przystosowany do długiej jazdy, i oczywiście widać było ile ciotunia ma kasy.
„Wow!” â pomyślałam gramoląc się na tylne siedzenie. Siedzenia były wykonane z bardzo delikatnej, białej skóry. Fotele były szerokie i niewątpliwie bardzo wygodne więc z radością pomyślałam o nadchodzącej podróży. Cały samochód sprawiał wrażenie bardzo luksusowego.
„Cóż.. klasyczna BMW-ica..” â pomyślałam z rozbawieniem.
Jednak nagle zauważyłam coś, a raczej kogoś. Ten „ktoś” był chłopakiem. Co tu mówić! Bardzo przystojnym chłopakiem, na oko w moim wieku. Odwrócił się w moją stronę aby się przywitać.
-Cześć, jestem Daniel. Jestem synem, tego oto faceta którego przed chwilą poznałaś â wyszczerzył zęby w uśmiechu. â A zarazem ulubieńcem twojej ciotuni, więc masz konkurencję.
-Oczywiście. Jestem Carrie. Miło mi Cię poznać. â Wyciągnęłam rękę, jednak chłopak ją zignorował, patrząc na mnie wyzywająco.
„Ech… to chyba nie będzie łatwa znajomość…” â pomyślałam. Westchnęłam ciężko i nałożyłam słuchawki.
Westchnęłam. Było mi ciężko rozstawać się z Londynem. Jednak starałam się mimo wszystko spojrzeć na to z dobrej strony. Po pierwsze, czyste powietrze, co sprawi że ten duszący kaszel i ból choć w małym stopniu nareszcie ustąpi. Po drugie.. mogę spotkać tam interesujących ludzi.
„Koniec Carrie! â zbeształam się w myślach. âKoniec usilnego dołowania się i myślenia co âco by było gdyby..’! Wytrzymam ten miesiąc z uśmiechem na ustach. Robię to przecież dla własnego dobra..”
Moje rozmyślania przerywa wołanie mamy.
-CARRIE! NA DÓŁ, SAMOCHÓD CZEKA!
-IDĘ, IDĘ.
Pośpiesznie wrzuciłam do torby kupione przez mamę magazyny. Nawet nie wiedziałam o czym są. Jeszcze tylko butelka wody, jakieś jedzenie, słodycze, portfel, telefon i aparat. Byłam gotowa.
Szybko zbiegłam na dół. Mama stała i patrzyła przez okno jak tata pakuje moje walizki do samochodu. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się.
-Będziemy za Tobą bardzo tęsknić â mama miała łzy w oczach. âDzwoń do nas codziennie, bądź grzeczna i staraj się rozmawiać z ciotką… wiesz jaka jest samotna.. Na promie pilnuj się Roberta…
-Kogo? â przerwałam.
-Szofera. On Cię zawozi do ciotki.. Tak czy inaczej będzie się tobą opiekował aż do Farven, w Farven mieszka Amelie… - mama urwała i spojrzała na ojca, który właśnie wszedł do kuchni. âTak czy inaczej.. Proszę bądź rozsądna kochanie. Ufamy Ci. â mama tuli mnie mocno. Czuję się słabo. Będę tak za nimi tęsknić..
Po mamie podszedł tata. Wydawał się być nieobecny..
-Kochanie, dzwoń codziennie. Zadzwoń kiedy będziesz już na miejscu. Kocham Cię bardzo mocno.. â kolejny uścisk śmierci. Zaśmiałam się.
-Spokojnie, spokojnie. Sami powiedzieliście, że to tylko miesiąc, prawda? Wytrzymacie, wiecie, romantyzm, te sprawy â rodzice uśmiechnęli się szeroko. Nagle rozległ się głośny klakson. â No, to chyba na mnie już czas prawda? Będę za wami bardzo tęsknić!
Wymieniliśmy uśmiechy, jeszcze raz ich mocno przytuliłam i wycałowałam, sprawiłam że mój uścisk śmierci wnerwił do reszty Fluffiego, naszego kota i szybko wyszłam z domu.
Gdy szofer mnie zobaczył, natychmiast wyszedł z auta.
Był starszym mężczyzną, miał może 50 lat, tak na oko. Wyglądał bardzo elegancko.
-Witam panienkę â mężczyzna uśmiechnął się miło. â Nazywam się Robert, jestem szoferem twojej cioci i dostałem specjalną misję aby zawieźć Cię w nienaruszonym stanie do Farven, do twojej ciotki.
-Tak, tak. Nazywam się Carrie. â również się uśmiechnęłam.
-No to cóż.. Zapraszam do auta.
Szybko otworzyłam drzwi. Był to samochód przystosowany do długiej jazdy, i oczywiście widać było ile ciotunia ma kasy.
„Wow!” â pomyślałam gramoląc się na tylne siedzenie. Siedzenia były wykonane z bardzo delikatnej, białej skóry. Fotele były szerokie i niewątpliwie bardzo wygodne więc z radością pomyślałam o nadchodzącej podróży. Cały samochód sprawiał wrażenie bardzo luksusowego.
„Cóż.. klasyczna BMW-ica..” â pomyślałam z rozbawieniem.
Jednak nagle zauważyłam coś, a raczej kogoś. Ten „ktoś” był chłopakiem. Co tu mówić! Bardzo przystojnym chłopakiem, na oko w moim wieku. Odwrócił się w moją stronę aby się przywitać.
-Cześć, jestem Daniel. Jestem synem, tego oto faceta którego przed chwilą poznałaś â wyszczerzył zęby w uśmiechu. â A zarazem ulubieńcem twojej ciotuni, więc masz konkurencję.
-Oczywiście. Jestem Carrie. Miło mi Cię poznać. â Wyciągnęłam rękę, jednak chłopak ją zignorował, patrząc na mnie wyzywająco.
„Ech… to chyba nie będzie łatwa znajomość…” â pomyślałam. Westchnęłam ciężko i nałożyłam słuchawki.
CDN
Maggie
Daalej. :D Proszę.
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń