Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ PIĄTA
Ponownie nie odbyło się bez muzyki. Każdy z nas czasami potrzebuje ukojenia, odilozowania się od rzeczywistości. Spacer , samotny spacer i muzyka to najlepszy czas do przemyśleń. wszelakich. Każdy ma innego rodzaju problemy, ale jednyną ucieczką od nich będzie właśnie takie spędzenie czasu, nie użalanie się nad sobą, lamentowanie, które i tak nic nie da . Haven uwielbiała właśnie taki rodzaj spędzania czasu. Niezależnie od pory roku , pogody i swojego humoru .
Teraz tak idąc liczyła jedynie, że nie spotka tam tego rozwydrzonego Vicktora. Nie miała ochoty oglądać jego osoby i bezsensowne konwersacje . Nie była jedną z tych typowych dziewczyn, w pewien sposób można nawet śmiało rzec, że była wyjątkowa , ale nie uganiała się za chłopakami. Oni jakoś specjalnie za nią też . Było co prawda kilku, którym się spodobała, ale według niej to nie był odpowiedni czas na jakiekolwiek związki. Ona, ani tamci chłopcy nie byli zbyt dojrzali. Chociaż patrząc na te różne pary czasami robiło się jej przykro, że nie ma przy niej żadnego chłopaka . Gdy jednak rozpatrywała i dowiadywała się o tych wszystkich dziewczynach, które są ranione przez męską część społeczeństwa odechciewało jej się mieć chłopaka . Wolała być sama , wolna i radosna niż przygnębiona , sama i zraniona .
Krocząc uliczkami postanowiła w końcu chwilę odpocząć, zmęczyła się także jasnością był fakt, że wróci na swoje ulubione miejsce - na swoją ławkę, ukrytą pośród złocistej roślinności . Skręciła do wejścia i odetchnęła z ulgą . Nikogo tam nie było, miała czas na rozpatrzenie sytuacji z domem, z rozwiedzionymi rodzicami. Nikt tutaj nie będzie widział jej łez , ani smutku , grymasu, który malował się na jej twarzy w każdym momencie , gdy wracały wspomnienia związane z pełną rodziną . Usiadła na brązowej ławce i nogi również na niej ułożyła . Po chwili było jej dosyć niewygodnie, więc położyła się na ławce i spojrzała w niebo, a właściwie w kolorowe liście, które wisiały nad jej głową . Błękit nieba przedzierał się przez różnokolorowe gałązki drzew . Zamknęła oczy i zupełnie oddała się wyobraźni i wspomnieniom . Przypomniała sobie, wzloty i upadki. Chwile radosne jak i te smutne, w którymś momencie poczuła, że po jej policzku spływa łza. Nie chciała opuszczać tego miasta . Bała się nowej szkoły, nowego otoczenia tego, że zostanie umiejscowiona pomiędzy nowymi osobami , zupełnie sama . Bała się, że po prostu nie odnajdzie bratniej duszy w całej szkolnej społeczności . Przejechała rękawiczką po załzawionym , mokrym i zmarzniętym policzku . Nagle zapach drzew i jej perfum pomieszał się z jakąś jeszcze inną, perfumą. Znowu mocne uderzenie tego zapachu, zapachu męskich perfum. Do tego ktoś przepchał jej nogi i usiadł na ławce . Bała się podnieść , nie wiedziała co się stanie gdy otworzy oczy. Pierwszy raz przyszła jej myśl, że czasami się wygłupia oddając w stu procentach rzeczywstość - chwilowemu zapomnieniu i wspomnieniom . Nie było to najlepsze wyjście, głupie i niebezpieczne dotarło to do niej . Nie wiedziała kogo teraz może spotkać . Z jednej strony zżerała ją ciekawość , a z drugiej strach o swoje życie . Kto śmie zakłócać jej ten błogi moment . Jedną, jedyną chwilę, w której może powspominać i beztrosko uronić kilka gorzkich łez . Czy ktoś teraz kilkoma ruchami jej to odbierze ? Wspomnienia , wyobraźnię , rzeczywistość , rodzinę, jej życie ? Cenne życie ? Milion myśli na minutę, a nieprzyjemny dreszcz zaczął przeszywać jej skórę, przypływ adrenaliny i szybsze bicie serca , nieregularny oddech . Wstać czy leżeć w bezruchu ? Ta osoba nie jest głupia , zaraz przystąpi do ruchu , przecież nie będzie leżała i udawała umarłej, bo to i tak nic nie pomoże , zanim ponownie tak beztrosko odda się wyobraźni będzie musiała pomyśleć, ale czy będzie jej dany następny raz , następny dzień ? ...
Teraz tak idąc liczyła jedynie, że nie spotka tam tego rozwydrzonego Vicktora. Nie miała ochoty oglądać jego osoby i bezsensowne konwersacje . Nie była jedną z tych typowych dziewczyn, w pewien sposób można nawet śmiało rzec, że była wyjątkowa , ale nie uganiała się za chłopakami. Oni jakoś specjalnie za nią też . Było co prawda kilku, którym się spodobała, ale według niej to nie był odpowiedni czas na jakiekolwiek związki. Ona, ani tamci chłopcy nie byli zbyt dojrzali. Chociaż patrząc na te różne pary czasami robiło się jej przykro, że nie ma przy niej żadnego chłopaka . Gdy jednak rozpatrywała i dowiadywała się o tych wszystkich dziewczynach, które są ranione przez męską część społeczeństwa odechciewało jej się mieć chłopaka . Wolała być sama , wolna i radosna niż przygnębiona , sama i zraniona .
Krocząc uliczkami postanowiła w końcu chwilę odpocząć, zmęczyła się także jasnością był fakt, że wróci na swoje ulubione miejsce - na swoją ławkę, ukrytą pośród złocistej roślinności . Skręciła do wejścia i odetchnęła z ulgą . Nikogo tam nie było, miała czas na rozpatrzenie sytuacji z domem, z rozwiedzionymi rodzicami. Nikt tutaj nie będzie widział jej łez , ani smutku , grymasu, który malował się na jej twarzy w każdym momencie , gdy wracały wspomnienia związane z pełną rodziną . Usiadła na brązowej ławce i nogi również na niej ułożyła . Po chwili było jej dosyć niewygodnie, więc położyła się na ławce i spojrzała w niebo, a właściwie w kolorowe liście, które wisiały nad jej głową . Błękit nieba przedzierał się przez różnokolorowe gałązki drzew . Zamknęła oczy i zupełnie oddała się wyobraźni i wspomnieniom . Przypomniała sobie, wzloty i upadki. Chwile radosne jak i te smutne, w którymś momencie poczuła, że po jej policzku spływa łza. Nie chciała opuszczać tego miasta . Bała się nowej szkoły, nowego otoczenia tego, że zostanie umiejscowiona pomiędzy nowymi osobami , zupełnie sama . Bała się, że po prostu nie odnajdzie bratniej duszy w całej szkolnej społeczności . Przejechała rękawiczką po załzawionym , mokrym i zmarzniętym policzku . Nagle zapach drzew i jej perfum pomieszał się z jakąś jeszcze inną, perfumą. Znowu mocne uderzenie tego zapachu, zapachu męskich perfum. Do tego ktoś przepchał jej nogi i usiadł na ławce . Bała się podnieść , nie wiedziała co się stanie gdy otworzy oczy. Pierwszy raz przyszła jej myśl, że czasami się wygłupia oddając w stu procentach rzeczywstość - chwilowemu zapomnieniu i wspomnieniom . Nie było to najlepsze wyjście, głupie i niebezpieczne dotarło to do niej . Nie wiedziała kogo teraz może spotkać . Z jednej strony zżerała ją ciekawość , a z drugiej strach o swoje życie . Kto śmie zakłócać jej ten błogi moment . Jedną, jedyną chwilę, w której może powspominać i beztrosko uronić kilka gorzkich łez . Czy ktoś teraz kilkoma ruchami jej to odbierze ? Wspomnienia , wyobraźnię , rzeczywistość , rodzinę, jej życie ? Cenne życie ? Milion myśli na minutę, a nieprzyjemny dreszcz zaczął przeszywać jej skórę, przypływ adrenaliny i szybsze bicie serca , nieregularny oddech . Wstać czy leżeć w bezruchu ? Ta osoba nie jest głupia , zaraz przystąpi do ruchu , przecież nie będzie leżała i udawała umarłej, bo to i tak nic nie pomoże , zanim ponownie tak beztrosko odda się wyobraźni będzie musiała pomyśleć, ale czy będzie jej dany następny raz , następny dzień ? ...
CDN
Justyna
daj następną część :) fajne opowiadanie
OdpowiedzUsuń