Wysyłajcie swoje
opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
CZĘŚĆ CZWARTA
Vicktor popatrzył poirytowany na Haven i rozłożył ręce, pochylił się i wykonał ruch ręką .
- Dokładnie, we własnej osobie - powiedział poważnym, uroczystym tonem, a następnie wyprostował się i spojrzał złowrogim spojrzeniem mierząc każdy centymetr ciała Haven . Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, dlatego wzięła głęboki wdech i posłała Vicktorowi lodowate spojrzenie .
- Coś Ci nie pasuje ? Tak w ogóle to dlaczego mi się tak przyglądasz i gdzie masz całą tą swoją świtę? - zapytała nieprzyjemnym głosem dziewczyna , jednocześnie odchylając się do tyłu .
- No jak widzisz jestem sam, a przyglądam się Tobie bo .. Haven, prawda ? - udał, że nie zna jej imienia i jednocześnie wypowiedział jej imię z ciekawością i tajemniczością , tak, że jego głos zupełnie je zmienił, co z początku spodobało się pozornie cichej i grzecznej dziewczynie .
-Pewny ? Cud w ogóle , że znasz to imię , Haven nie jest tak popularna i lubiana jak ty . Zresztą dobra, koniec tej bezsensownej gadaniny . Nie mam czasu , jak wrócę tutaj za kilka godzin to liczę, że Cię nie spotkam . Takie moje małe pragnienie - dodała z irytacją dziewczyna i zeszła z ławki, chwyciła plecak w dłoń i ruszyła przed siebie . Chłopak przyglądał jej się chwilę , chciał coś dodać, ale pomyślał, że i tak to będzie bez sensu . Wziął swój plecak i również udał się w kierunku lewej alejki, która miała doprowadzić go do domu . Po dziesięciominutowym marszu , z ulubioną piosenką w tle Haven dotarła do swojego domu. Weszła i otworzyła duże, brązowe drzwi . W domu panowała dziwna pustka, dlatego dziewczyna ściągnęła z uszu słuchawki i poszła do kuchni , liczą, że spotka tam swoją babcię.
Nie myliła się . Starsza kobieta stała przy kuchence i mieszała coś drewnianą łyżką . Haven podeszła do babci i ucałowała jej policzek, obdarowując ją ciepłym spojrzeniem i promiennym uśmiechem .
- Cześć babciu, gdzie są wszyscy ? No i podstawowe pytanie co dzisiaj pysznego na obiad, bo przyznam Ci, że zmarzłam . Niby to jeszcze nawet listopad nie nadszedł, a na dworze zimniej niż w grudniu. - dziewczyna potarła swoimi dłońmi ręce i stanęła nad dużą kaflą, która imitowała starodwane piece . Zaczęła ogrzewać swoje zmarznięte dłonie i jednocześnie co jakiś czas spoglądając na babcię .
- Oj wnusiu, pewnie znowu urządziłaś sobie spacer przez park ? Bo powinnaś być już 15 minut temu . No nic, wracając do twojego pytania Mama jak zwykle w szkole , w pracy, a Bonni u koleżanki. Ma wrócić za jakieś dwie godzinki także przynajmniej sobie odpoczniemy - zażartowała kobieta i wyciągnęła z szafki talerz oraz z mniejszej widelec , nóż oraz łyżeczkę .
- A no to dobrze. Obiecałam sobie, a właściwie zaplanowałam już od wczoraj, że wybiorę się dzisiaj na godzinny spacer. Także zjem coś i uciekam, mam nadzieję, że się nie obrazisz babciu jak zostawię Ciebie tutaj samą, co ? - Zapytała z troską dziewczyna , spoglądając na czynności jakie wykonuje jej ukochana babcia . - Ależ oczywiście, że nie słoneczko . Zresztą ma do mnie zaraz przyjść pani Jadwiga . Nie będę się nudziła z pewnością . Idź umyj już ręce, zaraz dam Ci obiad - dodała babcia , wskazując ręką , aby dziewczyna wykonała jej prośbę . - Oczywiście, ale co jest ? - zapytała z ciekawością Haven i uśmiechnęła się , kierując w stronę wyjścia . - Idź myj te rączki, bo wystygnie. A co jest to zobaczysz jak już przyjdziesz . - Haven ciekawa, pobiegła do łazienki i umyła ręce . Wróciła ponownie do kuchni i usiadła przy stole . Oblizała usta widząc placki ziemniaczane i biały serek rozrobiony ze śmietanką. Nałożyła sobie na talerzyk placki i twarożku, a następnie zaczęła pałaszować przysmak . Gdy już skończyła nalała sobie do szklanki soku wielowocowego i popiła . - Babciu, uwielbiam te twoje obiadki, poważnie ! Są najlepsze pod słońcem, a co najważniejsze ty zawsze wiesz jak mi dogodzić. - zaśmiała się dziewczyna i wyszła z kuchni, kierując się do pokoju. Poszła do łazienki, poprawiła włosy , wyciągnęła z szafy czapkę i szalik . Ubrała to na siebie, a następnie biorąc swoją brązową, skórzaną torebkę weszła w korytarz. Z wieszaka ściągnęła swoją kurtkę białą kurtkę i nałożyła ją na siebie , buty i gotowe . Wyszła, informując babcię, że idzie na spacer . Zamknęła za sobą drzwi i już po pięciu minutach kroczyła kolorowymi alejkami swojego ulubionego parku .
- Dokładnie, we własnej osobie - powiedział poważnym, uroczystym tonem, a następnie wyprostował się i spojrzał złowrogim spojrzeniem mierząc każdy centymetr ciała Haven . Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, dlatego wzięła głęboki wdech i posłała Vicktorowi lodowate spojrzenie .
- Coś Ci nie pasuje ? Tak w ogóle to dlaczego mi się tak przyglądasz i gdzie masz całą tą swoją świtę? - zapytała nieprzyjemnym głosem dziewczyna , jednocześnie odchylając się do tyłu .
- No jak widzisz jestem sam, a przyglądam się Tobie bo .. Haven, prawda ? - udał, że nie zna jej imienia i jednocześnie wypowiedział jej imię z ciekawością i tajemniczością , tak, że jego głos zupełnie je zmienił, co z początku spodobało się pozornie cichej i grzecznej dziewczynie .
-Pewny ? Cud w ogóle , że znasz to imię , Haven nie jest tak popularna i lubiana jak ty . Zresztą dobra, koniec tej bezsensownej gadaniny . Nie mam czasu , jak wrócę tutaj za kilka godzin to liczę, że Cię nie spotkam . Takie moje małe pragnienie - dodała z irytacją dziewczyna i zeszła z ławki, chwyciła plecak w dłoń i ruszyła przed siebie . Chłopak przyglądał jej się chwilę , chciał coś dodać, ale pomyślał, że i tak to będzie bez sensu . Wziął swój plecak i również udał się w kierunku lewej alejki, która miała doprowadzić go do domu . Po dziesięciominutowym marszu , z ulubioną piosenką w tle Haven dotarła do swojego domu. Weszła i otworzyła duże, brązowe drzwi . W domu panowała dziwna pustka, dlatego dziewczyna ściągnęła z uszu słuchawki i poszła do kuchni , liczą, że spotka tam swoją babcię.
Nie myliła się . Starsza kobieta stała przy kuchence i mieszała coś drewnianą łyżką . Haven podeszła do babci i ucałowała jej policzek, obdarowując ją ciepłym spojrzeniem i promiennym uśmiechem .
- Cześć babciu, gdzie są wszyscy ? No i podstawowe pytanie co dzisiaj pysznego na obiad, bo przyznam Ci, że zmarzłam . Niby to jeszcze nawet listopad nie nadszedł, a na dworze zimniej niż w grudniu. - dziewczyna potarła swoimi dłońmi ręce i stanęła nad dużą kaflą, która imitowała starodwane piece . Zaczęła ogrzewać swoje zmarznięte dłonie i jednocześnie co jakiś czas spoglądając na babcię .
- Oj wnusiu, pewnie znowu urządziłaś sobie spacer przez park ? Bo powinnaś być już 15 minut temu . No nic, wracając do twojego pytania Mama jak zwykle w szkole , w pracy, a Bonni u koleżanki. Ma wrócić za jakieś dwie godzinki także przynajmniej sobie odpoczniemy - zażartowała kobieta i wyciągnęła z szafki talerz oraz z mniejszej widelec , nóż oraz łyżeczkę .
- A no to dobrze. Obiecałam sobie, a właściwie zaplanowałam już od wczoraj, że wybiorę się dzisiaj na godzinny spacer. Także zjem coś i uciekam, mam nadzieję, że się nie obrazisz babciu jak zostawię Ciebie tutaj samą, co ? - Zapytała z troską dziewczyna , spoglądając na czynności jakie wykonuje jej ukochana babcia . - Ależ oczywiście, że nie słoneczko . Zresztą ma do mnie zaraz przyjść pani Jadwiga . Nie będę się nudziła z pewnością . Idź umyj już ręce, zaraz dam Ci obiad - dodała babcia , wskazując ręką , aby dziewczyna wykonała jej prośbę . - Oczywiście, ale co jest ? - zapytała z ciekawością Haven i uśmiechnęła się , kierując w stronę wyjścia . - Idź myj te rączki, bo wystygnie. A co jest to zobaczysz jak już przyjdziesz . - Haven ciekawa, pobiegła do łazienki i umyła ręce . Wróciła ponownie do kuchni i usiadła przy stole . Oblizała usta widząc placki ziemniaczane i biały serek rozrobiony ze śmietanką. Nałożyła sobie na talerzyk placki i twarożku, a następnie zaczęła pałaszować przysmak . Gdy już skończyła nalała sobie do szklanki soku wielowocowego i popiła . - Babciu, uwielbiam te twoje obiadki, poważnie ! Są najlepsze pod słońcem, a co najważniejsze ty zawsze wiesz jak mi dogodzić. - zaśmiała się dziewczyna i wyszła z kuchni, kierując się do pokoju. Poszła do łazienki, poprawiła włosy , wyciągnęła z szafy czapkę i szalik . Ubrała to na siebie, a następnie biorąc swoją brązową, skórzaną torebkę weszła w korytarz. Z wieszaka ściągnęła swoją kurtkę białą kurtkę i nałożyła ją na siebie , buty i gotowe . Wyszła, informując babcię, że idzie na spacer . Zamknęła za sobą drzwi i już po pięciu minutach kroczyła kolorowymi alejkami swojego ulubionego parku .
CDN
Justyna
kocham to :) dodaj następną
OdpowiedzUsuń