poniedziałek, 15 lipca 2013

Pisała Justyna cz.12


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ DWUNASTA
Widząc godzinę była bardzo zaskoczna, przypomniało jej się, że nie nastawiła budzika, więc postanowiła iść na drugą lekcję. Udało jej się to. Weszła do łazienki, umyła się i zrobiła makijaż.
Z szafy wyciagnęła pierwsze lepsze rurki i żółtą bokserkę z jakimiś szarymi obrazkami do tego narzuciła na siebie dżinsową katankę i wyszła biorąc torbę z książkami i zeszytami. Ubrała swój płaszczyk i przypomniało jej się, że dzisiaj od wczesnych godzin nikogo nie ma w domu. Przez te wczorajsze zdarzenia była zupełnie rozkojarzona. Haven ubrała swoje buty na koturnie i wyszła, zamykając za sobą duże, brązowe drzwi. Szła dość szybkim krokiem, lecz domyślała się, że tak
może się spóźnić. Kupiła więc bilet i postanowiła jechać tramwajem. Gdy przyjechał, wsiadła,
skasowała swój bilet i już po chwili usiadła na miejscu. Kolejny przystanek, weszło dużo ludzi.
Haven nie miała dzisiaj czasu nawet słuchać muzyki, wlepiła nos w szybę i zastanawiała się nad
wczorajszym wieczorem. Kto mógł napisać ten list i o co chodziło z tą pożegnalną imprezą. Przecież
Vicktor nie wspominał jej wcześniej, że ma zamiar sie wyprowadzać, a o takich sprawach wie się
dużo wcześniej, oni co prawda nie znali się zbyt dobrze, ale dziewczyna myślała, że chłopak
powinien ją o tym przynajmniej poinformować, skoro tego nie zrobił najwyraźniej nie zależało mu
na niej, jako na przyjaciółce . Cieszyła się, że nie brała tego wszystkiego na poważnie, bo potem
mogłaby tylko jeszcze bardziej cierpieć. Co gorsza, Vicktor od niedawna miał dziewczynę. Z zamyśleń
wyrwało ją coś dziwnego. Mianowicie jakaś osoba, siadająca obok uderzyła z dużą siłą o nią, dziewczyna była tak zbulwersowana, że nie czekając naskoczyła na tajemniczego człowieka, szturchając go przed tym jeszcze i krzycząc, ale w miarę cicho.
- Co ty sobie wyobrażasz człowieku, siadać się naucz, a potem wychodź do ludzi!
- Ogarnij laska, nie chciałem przecież - chłopak ściągnął kaptur i spojrzał na Haven, jednocześnie zaniemówił ze zdziwienia.
- eeem, przepraszam Haven, to nie było specjalnie tylko yy, no niechący.
- Vicktor?! Co ty tutaj robisz, przecież masz szofera!- dodała z niemałym zdziwieniem.
- O co Ci chodzi, to co ja zwykłym nastolatkiem nie jestem? - dodał ironicznie.
- Ok, możesz. Luz, mogę Cię o coś zapytać? - dodała Haven .
- pytaj...- powiedział obojętnie Vicktor
- O co chodzi z tą imprezą? Ponoc się wyprowadzasz i ta twoja dziewczyna ją organizuje dla Ciebie, myślałam, że się zakolegowaliśmy i mi powiedziałeś większość rzeczy o sobie, a tu takie coś,
zresztą nieważne zapomnij - dodała Haven i postanowiła wstać i jednak nie jechać do szkoły.
Przepchała się i pokierowała ku drzwiom. W porę złapał ją za rękę Vicktor i razem wyszli krocząc
przez dróżkę . Przez dłuższą chwilę milczeli, lecz później Vickotr postanowił się odezwać.
- Eh, no faktycznie polubiłem Cię, ale jakoś nie potrafiłem Ci o tym wtedy powiedzieć. Ja no
nie daję rady, jakoś mi z tym zbyt ciężko, ale chyba jak się komuś wygadam to będzie mi lepiej.
- Mów śmiało - Dodała Haven i chwyciła chłopaka za dłoń, chcąc mu pokazać, że ma w niej wsparcie.
- Mój tata stracił tutaj pracę, wszystko się posypało. Znalazł na szczęście w miarę szybko nową pracę,
więc dlatego się przeprowadzamy- chłopak zawstydzony spuścił głowę.
- A co z twoją dziewczyną? Zostawiasz ją samą czy będziecie się widywać?
- Nie, ona tak naprawdę nie ... to znaczy ... eh, mnie z nią nic nie łączy. Myślała, że dzięki mnie się
wybije, a ja nie chciałem niszczyć sobie reputacji więc ogłosiliśmy, że jesteśmy parą, a tak
nawet nic między nami nie było. Raz czy dwa się całowaliśmy na pokaz, żeby nic nie wyszło na
jaw, a tak to nic. Boże, jakim ja jestem głupkiem . Przepraszam ... - dodał zasmuconym i podłamanym głosem chłopak. Wtedy Haven pociągnęła go za dłoń i pobiegła razem z nim w stronę ich ulubionego miejsca. Wiedziała, że tylko tam chłopak może się chociaż trochę lepiej poczuć.

CDN
Justyna


1 komentarz: