niedziela, 21 lipca 2013

Opowiadanie Pauliny


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


Nie byłam, ani bogata, ani biedna. Byłam normalną nastolatką do czasu gdy go poznałam. Złotomiedziane włosy i piękna twarz. Pisałam z nim długo. Nawet bardzo długo. Rodzice gdy się dowiedzieli, że piszę z Arabem, natychmiast kazali mi usunąć go ze znajomych. Ja posłusznie wykonałam rozkaz, ale miałam na szczęście numer jego telefonu, więc napisałam mu co się stało. Zawsze gdy mu się żaliłam pisał jakby mnie rozumiał. Pewnego dnia napisałam, że nie mogę dalej tak żyć. Kocham go i chcę się z nim spotkać. Zgodził się. Powiedział, żebym przyszła pod lasek na obrzeżach miasta. Podejrzane, prawda. Ale ja byłam zaślepiona miłością... i to był błąd. Gdy dotarłam na miejsce zauważyłam go. Był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach. Było bardzo ciepło, przyszedł bez koszuli. Miał piękną klatę i mocno umięśnione ręce. Nie zauważył mnie. Chciałam zajść go od tyłu, ale zdradziła mnie gałąź na, którą nadepłam. Trzask. Obrócił gwałtownie głowę i podbiegł tuląc mnie. Było to romantyczne. Czułam bicie jego serca. Jego ciepło i każdy oddech.
-Witaj skarbie!- powiedział uroczo.-Wystraszyłaś mnie.
-Przepraszam.-zrobiłam słodką i zarazem smutną minkę.-Gdzie koszula??
-W aucie.-odparł-Nie mam jej na sobie, ponieważ poplamiłem kawą.-Powiedział trochę zawstydzony swoją półnagością.-Dasz się zaprosić na spacer??
-Oczywiście-Powiedziałam ze słodkim uśmieszkiem, on podał mi rękę i poszliśmy w głąb lasu.
Rozmawialiśmy generalnie o wszystkim i o niczym, bowiem znaliśmy siebie na wylot. W pewnym momencie Carl, bo tak miał na imię mój ukochany złapał mnie w talii, a ja go za ramiona. Byłam nieco zdziwiona tym co zrobił, ale bardzo podniecona. Zaczęliśmy obracać się w kierunku, który obrał. W pewnym momencie zobaczyłam tylko urywkami piękną polanę z dębem po środku. Poczułam, że w coś uderzyliśmy. Chwilkę odsapnęliśmy, przestało kręcić nam się w głowach. Chciałam coś powiedzieć, ale on musnął swoimi ustami moje, a zaraz potem namiętnie mnie pocałował. Całowaliśmy się długo, jakby budował jakąś atmosferę. Poczułam ochotę na dziki seks na tej polanie. To byłby mój pierwszy raz. Złapałam jego rękę. On delikatnie odsunął swoje usta i przestał.
-Kochanie chcę tego.-Powiedziałam patrząc mu seksownie w jego turkusowe oczy. Jego kącki ust wygięły się w uśmiech.
-Na pewno?-Chciał się upewnić, ale nie zdążył zaprzeczyć, bo ja już wpiłam się w jego usta. Złapałam delikatnie za rękę i wsunęłam pod swoją koszulkę. Oczywiście jak można by się tego spodziewać wylądowała ona na mojej piersi. Złapałam go mocno za pas, a jego ręka zaczęła rozpinać mi spodnie. Zwolnił nacisk na mnie i w końcu mogłam oderwać się od drzewa. Nie przestając całować się wylądowaliśmy wśród trawy. Reszty nie będę opisywać, ponieważ jest to zbyt intymne.
Nie obudziliśmy się rano nadzy, słodko w siebie wtuleni. On miał inne plany. Dał mi do ust słodką czekoladkę z lepkim nadzienie. Poczułam się omamiona jak na haju. Kręciło mi się w głowie. Widziałam na wiele kolorów. Ktoś skrępował mi ręce i nogi, przerzucił przez ramię i niósł gdzieś. Nagle rzucono mną na ziemię. Znów mnie podniesiono i położono gdzieś nie wiem gdzie. Więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w pokoju, leżałam naga na łóżku. Dwóch mężczyzn kłóciło się o coś nie słyszałam zbyt dobrze. W ustach miałam jeszcze posmak czekoladki. Od tamtej pory nienawidzę jej. Jeden z nich wyszedł, był to Carl. Zostałam z drugim mężczyzną sam na sam w pokoju... prostytutki. Przeszłam szok. Chciałam uciekać ale nie mogłam. Nadal miałam związane ręce i nogi. Podszedł do mnie z nożem. Obawiałam się najgorszego jednak on rozwiązał mi ręce rozcinając taśmę. Myślałam że to mój wybawiciel. Jednak on taśmę zastąpił 2 kajdanami z sexshop'u. Nie wiedziałam co mnie czeka. Po chwili rozciął także taśmę na nogach. Obok mnie leżał przyrząd podobny do tego który lekarze używają aby unieruchomić głowę, to było w łóżku włożył mi tam głowę. Odpiął jedne kajdanki od łóżka, ale przepiął je tak, że leżałam jak jakaś gwiazda. Ręce przypięte do oparcia łóżka nogi do czegoś innego. Nie mogłam zobaczyć, ponieważ miałam unieruchomioną głowę. Nagle nic nie widziałam, ktoś zasłonił mi oczy i usiadł na mnie. Ktoś zaczął mnie całować... Zgwałcono mnie z 6 razy za każdym razem ktoś inny. Usłyszałam jedynie ona się nadaje, pakujcie. Wstrzyknięto mi coś w żyłę. Zasnęłam.
Obudziłam się zobaczyłam, ze jestem w klatce. Jak zwierzę. Na dodatek naga. Zauważyłam Carla. Siedział sobie luksusowo w fotelu i patrzał na mnie.
-Co się stało?-Powiedziałam cichym głosem.
-Zostałaś wybrana.-Odpowiedział szorstko, marszcząc przy tym brwi.
-Na kogo!-Krzyknęłam z pogardą w głosie. On podszedł trochę się wystraszyłam.
-Na prostytutkę Carmen./Powiedział drwiącym głosem, wylewając na mnie Whysky.
-Świnia!-Wydarłam się A on? Wyjął zza siebie bat i w mgnieniu oka uderzył mnie w twarz. Zapiekło.
-Jak odzywasz się do Shejka suko?!-Odszedł, a mi zakręciło się w głowie i upadłam tracąc przytomność.
Obudziłam się w czerwonym pokoju. Byłam ubrana w mocno zawiązany gorset z piórkami na górze i stringami.
Tak od tamtego dnia jestem po prostu dziwką. Ale nie, nie taką zwykłą szmatą. Najlepszą w kraju. Mam na imię Carmen i mam 19 lat. Tak jak myślicie mój kochany Carl wywiózł mnie do swojego kraju gdy miałam 17 lat. Ma Dzisiaj wielki dzień. Ma przelecieć mnie książę arabski. Czy to jakiś zaszczyt mieś książęcego h*ja w piździe?! Jak dla mnie bez rewelacji. Podobno panny szaleją na jego widok. Powiem szczerze, że podkochuję się w nim. Nagle rozległo się ciche pukanie. Wszedł mój książę z h*jem. Drzwi się zamknęły. Zmierzyłam go wzrokiem. Nie wyglądał na księcia. Zwykłe jeansy i sprana koszula. Jedyne co mnie zaciekawiło to czarna peleryna z kapturem i wielka torba. Zmarszczyłam brwi.
-Rób co musisz.-Powiedziałam opryskliwie.
-Ale mi nie chodzi o seks.-Powiedział młodzieńczym głosem. Zdziwiłam się.
-A o co. Jesteś taki sam jak inni.-Powiedziałam stanowczo.
-Ale ja chcę Ci pomóc.-rzucił torbę na moje łóżko-Przebierz się w to i włóż pelerynę.
Gdy się już przebrałam on zamknął drzwi na klucz, otworzył okno. Ku mojemu zdziwieniu podleciał tam helikopter. Miał wszystko zaplanowane. Pokazał, że chce jeszcze chwilkę po czym zasłonił okno zasłonami.
-Co to ma...-nie dałam rady dokończyć, bo pocałował mnie. Byłam w siódmym niebie lub dalej. Gdy skończył klęknął przede mną.
-Wyjdziesz za mnie Carmen?-Powiedział patrząc się szmaragdowymi oczami na mnie.
-Tak!-Powiedziałam rozpromieniona, a on delikatnie wsunął mi pierścionek na palec. Wziął mnie na ręce jak pannę młoda i wniósł do helikoptera.
Za tydzień byłby nasz ślub. Właśnie byłby. Jak tu przyjechałam, przysięgłam sobie, że gdy spotka mnie w życiu szczęście umrę dzień później.
Rayan znalazł mnie dzień później obok siebie... niestety już martwą. Zdarzyło mi się w życiu tyle złego, że odpuszczono mi wszystkie grzechy i obserwowała go z moich niebiańskich obłoczków.
Przysiągł sobie, że nie będzie miał, żadnej innej kobiety do końca życia. Tak też było. Przywitałam go na tamtym świecie miesiąc później, gdy umarł z tęsknoty. Miał tylko 21 lat. Gdy się spotkaliśmy był najszczęśliwszą duszyczką na całym wszechświecie. Kocham Go!


KONIEC.
Paulina



3 komentarze:

  1. Wyszła za mąż za chłopaka, którego pierwszy raz zobaczyła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisze , ze sie w nim podkochiwala to chyba znaczy ze wczesniej juz widziala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po twoim komentarzu drugi raz przeczytałam to i wydaje mi się, że to chodziło o księcia co miał się z nią przespać. Pisze, że to żaden zaszczyt i, że wiele panien szaleje na jego widok, a potem wyjechała ni stąd ni zowąd, że go kocha.
      Zawsze się mogę mylić,ale ja zrozumiałam, że chodzi o tego księcia.
      Najlepiej niech autorka się wypowie. :D

      Usuń