Wysyłajcie
swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już
opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się
podpisać!
Byłam pewna że szczęście daje nam tylko miłość ale na nią trzeba sobie jakoś zasłużyć, okazuje się że nie... Ale moje życie jest inne niż twoje czy twoje.... Żyje inaczej, zarabiam inaczej ale daje sobie rade, ale na początku było mi ciężko ale to nie tylko mi, każdej z nas w to wszystko wprowadził mnie pewna dziewczyna mówimy na nią Kara od jej imienia Klara. Pokazała mi to życie, inne życie. Nie każdy potrafi wytrzymać tyle co ona... jest twarda, ale nie ma innego wyjścia . Wydaje mi się że
nie
mam po co żyć, bo co mi z takiego życia? Hmmmmm... no właśnie ja tez nie wiem. Spotykałam wielu ludzi on... był inny... dojrzały (jak na swój młody wiek)... Wystarczyła mi rozmowa z nim by odnaleźć odpowiedzi na kilka moich pytań... Gdy wracałam do domu życie znowu stawało się szare, matka narkomanka i alkoholiczka, a ojciec? też bym chciała wiedzieć kim był ,zostawił mamę zaraz na drugi dzień a ona nie pamięta kim był, ani nawet czy był... Błyskotliwie dostrzegłam że świat jest piękny, tylko
ludzie to skurwysyny... no w sumie to tak jest bo każdy myśli żeby ratować swoją własną dupę, nie interesują go inni... to było bardzo błyskotliwe hehe :). Przyszedł on zabrał mnie w pewne miejsce... porozmawialiśmy, akurat była ładna pogoda, nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy chyba o dojrzałości.. pewna nie jestem. z tego miejsca było widać miasto i piękny, duży księżyc Nie był typem romantyka nie przytulał mnie, nie całował. Po prostu szukał kogoś do spędzenia jakoś czasu. dużo
ludzi tak robi... CHYBA:).. W każdym razie dość często mnie tam zabierał i zawsze świecił duży księżyc, kiedyś nawet spadła gwiazda pomyślałam życzenie wiem to głupie ale wierze w coś takiego... Minęło dużo czasu on chyba o mnie zapomniał myślałam ze coś dla niego znaczę, ale myliłam się, to normalne ludzie to skurwysyny przecież :) nie byłam w nim zakochana, lubiłam go to wszystko, ale szybko znalazł się inny, chyba był lepszy tak mi się wydawało był miły, romantyczny i mówił że się
zakochał:). To chyba coś znaczy , jak się kogoś kocha nie mówi się tego byle komu. Prawda?... Przyjeżdżał do mnie ale nie do domu, na to nie mogłam sobie pozwolić, gdzie mieszkam nie wiedział nikt...Czy się wstydzę tego gdzie mieszkam?... Nie :), ale uważam że nie muszę zapraszać go do domu:). Zresztą nic o nim nie wiedziałam, ja mało mu o sobie opowiadałam więc on nie chciał mówić o sobie...
Po spotkaniu z nim poszłam do Kary zdziwiła się gdy jej powiedziałam że on mnie pobił, ale chyba nie powinien, chociaż może go sprowokowałam , ale powiedział że więcej tego nie zrobi... więc zamknęliśmy temat ale Kara mówiła żebym uważała bo skoro uderzył mnie raz to może zrobić to kolejny, uważałam ale nie wierzyłam jej w końcu on mnie kochał :). To właśnie miłość dopadła mnie w końcu , a jednak zasłużyłam sobie na nią , kurcze nareszcie a już myślałam że nie zasłużę :) w końcu dostałam moje
szczęście, zaczęłam się z nim spotykać częściej. Minął I miesiąc odkąd byliśmy razem dostałam róże czerwoną :) byłam szczęśliwa bo to był pierwszy kwiatek jaki dostałam:) cieszyłam się tym wszystkim bo dopadło mnie to wszystko pierwszy raz, ale tak szybko jak się zaczęło tak szybko się skończyło . Dlaczego? bo mnie tłukł za byle co... Było mi troszkę smutno ale dałam sobie rade, nie płakałam po nim wcale :) nie był tego wart ja to wiem. Ale po kilku tygodniach okazało się że mam po nim
pamiątkę... Nawet nie zgadniesz jaką... Dziecko :), no i byłam w ciąży, tu już zaczęłam płakać ale później się cieszyłam bo w sumie miłość matczyna jest najsilniejsza i to maleństwo też by mnie kochało :) Kiedyś wpadł do klubu w którym akurat byłam był pijany krzyczał na mnie złapał mnie za rękę i wyciągną stamtąd, jak zwykle coś mu nie spasowało i mnie pobił dostałam po twarzy i kopnął mnie w brzuch kilka razy, nie wiedział że nosze w sobie maleństwo... Jego maleństwo, zaczęłam mocno krwawić
ktoś wezwał pogotowie, jak się obudziłam okazało się że nie uratowali mojego dzidziusia ;( ... wypuścili mnie, nie mogłam znaleść sobie miejsca, to było moje dziecko kochałam je a ono kochało mnie, mieliśmy tylko siebie... A teraz zostałam sama... Nienawidzę go, to przez niego moje maleństwo umarło ;(. Po nim było jeszcze kilku skurwysynów ale już im nie umiałam tak bardzo bo każdy facet jest podobny, w końcu trafiłam na ideał... Spotykaliśmy się prawie codziennie, on pracował ale i tak zawsze
znalazł dla mnie czas. Po kilku miesiącach powiedział ze mnie kocha to było dla mnie za szybko nie mogłam od tak zapomnieć o tym co mnie spotkało wiec powiedziałam że potrzebuje czasu, że to za szybko. Powiedział że poczeka że mu się nie spieszy. No dobra :).Pewnego dnia zabrał mnie do swojego mieszkanie miał super małego pieska:) to była suczka powiedział że jak będą małe to mi da :) fajnie prawda?Uwielbiam szczeniaki, ale u mnie w domu nie ma miejsca nie pieska. Zadzwonił jego telefon i
powiedział ze musi wracać bo to z pracy , odwiózł mnie pod dom Kary bo tam zawsze wysiadałam. Gdy wracałam do mojej szarej rzeczywistości zastanawiałam się czy miłość istnieje... W końcu doszłam do wniosku że nie że to tylko przywiązanie do drugiej osoby, no bo tak jest... Przecież gdyby istniał a miłość to ludzie by się nie rozstawali i nie robili różnych głupstw. Ja nie mowie nikomu że go nie kocham, po co mam to mówić? przecież to nie prawda, przecież miłości nie ma to tylko takie
przywiązanie
żeby nie być samemu... Prawda? Położyłam się na łóżku żeby jeszcze o tym pomyśleć... ale po chwili usnęłam nawet nie wiedziałam kiedy...Obudziłam się było już południe. Wow ale sobie pospałam... Przypomniało mi się że umówiłam się z nim, jakoś koło południa więc poszłam czekał już na mnie tam, gdzie zawsze. Powiedział że dziś będziemy robić coś czego nigdy nie... Myślałam że to będzie coś fajnego i było, zabrał mnie do jakiegoś wielkiego domu takiego super ładnego, nigdy w takim nie byłam to
było coś :). Kazał mi się iść przebrać bo idziemy po pływać, na podwórku był ogromny basen, to w nim pływaliśmy dość długo, gdy zaczęło się ściemniać zabrał mnie do domu tam był rozpalony kominek i leciała taka spokojna muzyka. Powiedział że za chwile wróci ale nie było go długą chwile więc zaczęłam się rozglądać zauważyłam jego zdjęcie i jeszcze dwóch jakichś osób , po dłuższej chwili przyszedł, podał mi sok wypiłam go...
No i teraz sobie pewnie pomyślicie jej on pewnie odmienił jej życie wyznał miłość, oświadczył się, wcale nie ;(...
Podał mi sok do którego coś nasypał pamiętam że prowadził mnie na górę i krzyczał coś ale ni do mnie... I wtedy skończyło się, urwał mi się film i nic więcej nie pamiętam. To nie mój książę z bajki niestety.
Obudziłam się, leżałam właśnie na łące i wstałam żeby się ubrać po tym, no... a on popchnął mnie i powiedział że jeszcze nie skończył... Był taki jak inni klijenci, nie miły i chodziło tylko o seks... tak jestem prostytutką to takie miłe określenie ale według nich wszystkich jestem DZIWKĄ....
nie
mam po co żyć, bo co mi z takiego życia? Hmmmmm... no właśnie ja tez nie wiem. Spotykałam wielu ludzi on... był inny... dojrzały (jak na swój młody wiek)... Wystarczyła mi rozmowa z nim by odnaleźć odpowiedzi na kilka moich pytań... Gdy wracałam do domu życie znowu stawało się szare, matka narkomanka i alkoholiczka, a ojciec? też bym chciała wiedzieć kim był ,zostawił mamę zaraz na drugi dzień a ona nie pamięta kim był, ani nawet czy był... Błyskotliwie dostrzegłam że świat jest piękny, tylko
ludzie to skurwysyny... no w sumie to tak jest bo każdy myśli żeby ratować swoją własną dupę, nie interesują go inni... to było bardzo błyskotliwe hehe :). Przyszedł on zabrał mnie w pewne miejsce... porozmawialiśmy, akurat była ładna pogoda, nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy chyba o dojrzałości.. pewna nie jestem. z tego miejsca było widać miasto i piękny, duży księżyc Nie był typem romantyka nie przytulał mnie, nie całował. Po prostu szukał kogoś do spędzenia jakoś czasu. dużo
ludzi tak robi... CHYBA:).. W każdym razie dość często mnie tam zabierał i zawsze świecił duży księżyc, kiedyś nawet spadła gwiazda pomyślałam życzenie wiem to głupie ale wierze w coś takiego... Minęło dużo czasu on chyba o mnie zapomniał myślałam ze coś dla niego znaczę, ale myliłam się, to normalne ludzie to skurwysyny przecież :) nie byłam w nim zakochana, lubiłam go to wszystko, ale szybko znalazł się inny, chyba był lepszy tak mi się wydawało był miły, romantyczny i mówił że się
zakochał:). To chyba coś znaczy , jak się kogoś kocha nie mówi się tego byle komu. Prawda?... Przyjeżdżał do mnie ale nie do domu, na to nie mogłam sobie pozwolić, gdzie mieszkam nie wiedział nikt...Czy się wstydzę tego gdzie mieszkam?... Nie :), ale uważam że nie muszę zapraszać go do domu:). Zresztą nic o nim nie wiedziałam, ja mało mu o sobie opowiadałam więc on nie chciał mówić o sobie...
Po spotkaniu z nim poszłam do Kary zdziwiła się gdy jej powiedziałam że on mnie pobił, ale chyba nie powinien, chociaż może go sprowokowałam , ale powiedział że więcej tego nie zrobi... więc zamknęliśmy temat ale Kara mówiła żebym uważała bo skoro uderzył mnie raz to może zrobić to kolejny, uważałam ale nie wierzyłam jej w końcu on mnie kochał :). To właśnie miłość dopadła mnie w końcu , a jednak zasłużyłam sobie na nią , kurcze nareszcie a już myślałam że nie zasłużę :) w końcu dostałam moje
szczęście, zaczęłam się z nim spotykać częściej. Minął I miesiąc odkąd byliśmy razem dostałam róże czerwoną :) byłam szczęśliwa bo to był pierwszy kwiatek jaki dostałam:) cieszyłam się tym wszystkim bo dopadło mnie to wszystko pierwszy raz, ale tak szybko jak się zaczęło tak szybko się skończyło . Dlaczego? bo mnie tłukł za byle co... Było mi troszkę smutno ale dałam sobie rade, nie płakałam po nim wcale :) nie był tego wart ja to wiem. Ale po kilku tygodniach okazało się że mam po nim
pamiątkę... Nawet nie zgadniesz jaką... Dziecko :), no i byłam w ciąży, tu już zaczęłam płakać ale później się cieszyłam bo w sumie miłość matczyna jest najsilniejsza i to maleństwo też by mnie kochało :) Kiedyś wpadł do klubu w którym akurat byłam był pijany krzyczał na mnie złapał mnie za rękę i wyciągną stamtąd, jak zwykle coś mu nie spasowało i mnie pobił dostałam po twarzy i kopnął mnie w brzuch kilka razy, nie wiedział że nosze w sobie maleństwo... Jego maleństwo, zaczęłam mocno krwawić
ktoś wezwał pogotowie, jak się obudziłam okazało się że nie uratowali mojego dzidziusia ;( ... wypuścili mnie, nie mogłam znaleść sobie miejsca, to było moje dziecko kochałam je a ono kochało mnie, mieliśmy tylko siebie... A teraz zostałam sama... Nienawidzę go, to przez niego moje maleństwo umarło ;(. Po nim było jeszcze kilku skurwysynów ale już im nie umiałam tak bardzo bo każdy facet jest podobny, w końcu trafiłam na ideał... Spotykaliśmy się prawie codziennie, on pracował ale i tak zawsze
znalazł dla mnie czas. Po kilku miesiącach powiedział ze mnie kocha to było dla mnie za szybko nie mogłam od tak zapomnieć o tym co mnie spotkało wiec powiedziałam że potrzebuje czasu, że to za szybko. Powiedział że poczeka że mu się nie spieszy. No dobra :).Pewnego dnia zabrał mnie do swojego mieszkanie miał super małego pieska:) to była suczka powiedział że jak będą małe to mi da :) fajnie prawda?Uwielbiam szczeniaki, ale u mnie w domu nie ma miejsca nie pieska. Zadzwonił jego telefon i
powiedział ze musi wracać bo to z pracy , odwiózł mnie pod dom Kary bo tam zawsze wysiadałam. Gdy wracałam do mojej szarej rzeczywistości zastanawiałam się czy miłość istnieje... W końcu doszłam do wniosku że nie że to tylko przywiązanie do drugiej osoby, no bo tak jest... Przecież gdyby istniał a miłość to ludzie by się nie rozstawali i nie robili różnych głupstw. Ja nie mowie nikomu że go nie kocham, po co mam to mówić? przecież to nie prawda, przecież miłości nie ma to tylko takie
przywiązanie
żeby nie być samemu... Prawda? Położyłam się na łóżku żeby jeszcze o tym pomyśleć... ale po chwili usnęłam nawet nie wiedziałam kiedy...Obudziłam się było już południe. Wow ale sobie pospałam... Przypomniało mi się że umówiłam się z nim, jakoś koło południa więc poszłam czekał już na mnie tam, gdzie zawsze. Powiedział że dziś będziemy robić coś czego nigdy nie... Myślałam że to będzie coś fajnego i było, zabrał mnie do jakiegoś wielkiego domu takiego super ładnego, nigdy w takim nie byłam to
było coś :). Kazał mi się iść przebrać bo idziemy po pływać, na podwórku był ogromny basen, to w nim pływaliśmy dość długo, gdy zaczęło się ściemniać zabrał mnie do domu tam był rozpalony kominek i leciała taka spokojna muzyka. Powiedział że za chwile wróci ale nie było go długą chwile więc zaczęłam się rozglądać zauważyłam jego zdjęcie i jeszcze dwóch jakichś osób , po dłuższej chwili przyszedł, podał mi sok wypiłam go...
No i teraz sobie pewnie pomyślicie jej on pewnie odmienił jej życie wyznał miłość, oświadczył się, wcale nie ;(...
Podał mi sok do którego coś nasypał pamiętam że prowadził mnie na górę i krzyczał coś ale ni do mnie... I wtedy skończyło się, urwał mi się film i nic więcej nie pamiętam. To nie mój książę z bajki niestety.
Obudziłam się, leżałam właśnie na łące i wstałam żeby się ubrać po tym, no... a on popchnął mnie i powiedział że jeszcze nie skończył... Był taki jak inni klijenci, nie miły i chodziło tylko o seks... tak jestem prostytutką to takie miłe określenie ale według nich wszystkich jestem DZIWKĄ....
Andzia
Strasznie to głupie i na dodatek wkurzaja mnie te minki, które pojawiają się praktycznie w każdym zdaniu.
OdpowiedzUsuń