poniedziałek, 9 września 2013

Pisała Liah cz.4


Wysyłajcie swoje opowiadania na email : elo.kochanie@wp.pl Tylko proszę Was wysyłajcie już opowiadania w całości!:) Wszystkie zostaną opublikowane i pamiętajcie się podpisać!


CZĘŚĆ CZWARTA
-No i po sprawie.-powiedziałam patrząc na tatę.
Nic nie odpowiedział obrócił się na pięcie i wszedł do domu. Ruszyłam za nim. Szliśmy w ciszy krętymi schodami na górę. Weszliśmy do sypialni rodziców. Na łóżku leżała nieprzytomna mama. Już wiem dlaczego nie mogłam zemdleć. Mama oddała mi swoje siły, żebym nie robiła głupstw. Zawsze poświęcają się w najmniej odpowiednim momencie. No to wpadłam. Skoro pół siły czerpię od mamy kontroluje ona także moje myśli.  Jest kawałkiem mnie. Ojoj muszę się w końcu zamknąć.
Tato wskazał mi miejsce obok mamy. Poszłam się położyć. Już dawno nie leżałam w ich łóżku, zapomniałam jaka to frajda leżeć na wodnym łożu.
-Chcesz śnić??-zapytał tato, jakby nie znał odpowiedzi.
-A jak myślisz?-zasugerowałam
-Chcesz.-kiwnęłam głową, a on uśmiechnął się.-Odłącz się.
-Ale jak skoro mama podtrzymuje mnie przy życiu?-zapytałam poirytowana jego logiką.
-Panujesz nad swoją częścią ciała?-kiwnęłam głową.-To odłącz ją. Czerp siłę wyłącznie z mamy.
-A nic jej się nie stanie??-zapytałam niepewnie.
-Nic, ale zamknij oczy i nie poruszaj się, bo mama się nie obudzi, ok.-kiwnęłam głową.-Gotowa?
-Tak.-odpowiedziałam niepewnie.
Wyłączałam się. Po głowie przelatywały mi wszystkie myśli i momenty mojej matki. Droga do snów była długa, więc zawsze oglądałam jakieś przeżycie. Moje przeżycie. Niestety teraz mój mózg jest wyłączony i zapewne Dziadek Sen przydzieli mi przeżycie mamy. Ciekawe co to będzie. No w końcu coś się zaczęło "odtwarzać". Wtedy mnie zatkało. Przecież to... trójkąt seksualny mojej mamy. Ja chcę swój mózg, i swoje przeżycia z przyjaciółmi, a nie seksualne podboje mojej mamy. Dlaczego akurat to?? Dlaczego? Czym ja sobie zasłużyłam. To będzie chyba najgorsza podróż w moim życiu, ale nie zamierzałam zamknąć oczu i tylko słuchać. Postanowiłam stawić czoło temu co mnie obrzydza. Tak obrzydza. Wiem, że moi rodzice uprawiają seks jestem tego w pełni świadoma. Obrzydza mnie to co robi tutaj moja matka. Chcę, aby to już się skończyło. Po prostu chcę do Jess'a. Najgorsze jest to, że nie mogę zasnąć, muszę słuchać stękania tych kolesiów i mojej mamy. Nigdy nie dam się namówić na takie coś. Po bardzo długiej i wyczerpującej podróży obudziłam się w łóżku Jess'ego. Wiedział o moim przybyciu, ponieważ wtedy gdy ja śnię leżę najczęściej w łóżku znajomych i śpię.
-Witam księżniczkę.-powiedział z uśmiechem blondyn.
-Hej.-powiedziałam i zaczęłam go całować.
-No, no nie zagalopowiałaś się?-zapytał przestając mnie całować.-Najpierw zjedz obiad.-Uśmiechnął się.-Zrobiłem twoje ulubione danie. Spagetti.-powiedział i poszedł do kuchni.
Wstałam i uzmysłowiłam sobie, że jestem naga. Poszłam jak stałam do ukochanego i złapałam go od tyłu. Chciał mnie złapać, ale przesunęłam się i stałam na wprost niego. Zaczął mnie całować. Siłą powstrzymywałam się by nie ulec jego "czarom". Wziął mnie na ręce nie przestając całować i ułożył na kuchannym blacie. Wskoczył obok mnie i delikatnie się na mnie położył. Poczułam ciarki, ale nie poddałam się jeszcze. Gdy ściągnął koszulkę ucałowałam jego umięśnony tors.
-Nie zagalopowałeś się?-zapytałam i popatrzałam się na niego kusząco.
-Nie.-powiedział i już chciał mnie pocałować, ale ja zwinnie wysmyknęłam się z jego objęć i podeszłam do stołu.
-Chodź, bo obiad wystygnie.-pouczyłam go i poszłam się ubrać.
Pragnął mnie, bardzo. Chciał choćby lekkiego dotyku. Czułam to. Ufał mi, a ja jemu. Kochaliśmy się i jeśli cos spróbowałoby stanąć nam na przeszkodzie miałoby ze mną do czynienia. Gdy się ogarnęłam w 5 minut poszłam do jadalni spróbować jego spaghetti. Siedział i czekał na mnie. Był smutny, coś go trapiło nie dawało mu żyć. Nie mam pojęcia czy nie był to nieudany stosunek. Ostatnio nie widziałam Vincenta. Może on wie co mu się stało i dlaczego się nie pojawia. Usiadłam w ciszy naprzeciwko niego i już chciałam zaczynać jedzenie gdy złapał mnie za rękę.
-Wiesz co z Vincentem?-zapytałam kozystając z okazji.
-Tak.-przełknął gulę śliny.-Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać.
-Coś mu się stało?-kiwnął głową.-Ale co powiedz błagam.
 -Pamiętaj, że to także mój przyjaciel i także jestem załamany i się tym martwię.-przerwał by nabrać powietrza.-Obiecaj, że zjesz obiad i nie będziesz się tym zadręczać. Nie porzucisz mnie dla innego. W sumie mam dla ciebie dwie bardzo ważne wiadomości, które odegrają znaczącą rolę w moim i twoim życiu-powiedział blondyn z płomykami nadziei, że zgodzę się na jego warunki. Tak zjem jego spaghetti.
-Ale jeśli nie posmakuje mi ten obiad?-zapytałam próbując zażartować. Uśmiechnął się.-Zgadzam się.-powiedziałam pewna obaw. To co zaraz powie nie może mieć znaczącego wpływu na moje relacje z nim, no chyba, że jest mordercą i ukrywa się przed strażami. To by wiele wyjaśniało.
-Nie ważne co się zdarzy i co masz mi do powiedzenia i tak Cię kocham-wstała i podeszłam do niego. Pocałowałam go namiętnie. Z nim byłam gotowa przejść przez najgorsze piekło. 
-Tak, więc...


CDN.
Liah


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz